była gleba i kask poszedl sie jebać w ten sposob ze styropian w srodku tam gdzie tyl glowy,jest popekany i wgnieciony....no i nie wiem co dalej...jak juz zaczne jezdzic to lepiej w nowym nie??no bo nie wiem...w sumie logiczne ze jak jeszcze raz tak przywale to juz nie pochłonie tyle energii...ale nie wiem....co wy byscie zrobili??
w sumie chyba glupie pytanie no ale dajecie...
pzdr
[quote="pasqd"]
tylko pamietaj, ze przy nastepnej glebie kask moze w ogole nie chronic.[/quote]
zgadzan sue z pasqd`em, musisz uwazac;).
Ja bym zrobiłak że jeżdże w tym pękniętym i bym zbierał kase na nowy lub...
"Kropeleczka na czubeczek i wszyściutko wporżądeczku..."<lol>:P
A nie masz na kask jakieś Crash Replacement Policy?? Bo jeśli tak to dowiedz sie jak wygląda sprawa z wymianą, bo wtedy oddając rozwalony kask możesz kupić nowy taniej. A jeśli nie to radze jak najszybciej zbierać kasę na nowy, bo jazda w uszkodzonym może być dość niebezpieczna.
ej no wlasnie...pewnie mam takie cos...kask to 661 full comp..ale tam chyba trzeba im jakis hajs wysylac itd..oblookam-chyba ze ktos wie jak to wyglada......
w sumie mam 3 miechy to moge czekac na przesylke - a jak kasku nie ebdzie to nie bede wczesniej jezdzil:)