ja sie staram do upadku zawsze przygotować. jeśli np.wyjeżdzam z za zakrętu i widze że na ścieżce lezy mi jakaś galąź czy cokolwiek innego czego nie omine, wiem już że będe glebal. Wtedy staram sie jakoś przeskoczyc nad kiera, zrobić cokolwiek żeby nie jebnąć bezwładnie o ziemie. gozej jeśli wyglebiesz nagle, wogóle sie tego nie spodziewając, wtedy naprawde mało co pomaga.
Przy upadkach nieoceniona jest znajomość padów. Ważne jest żeby poddać się sile i np przeturlać. Osobiście często stosuję zempo kaiten ukemi :) (przetoczenie w przód). Ale padów nie można się nauczyć w godzinę, to musi wejść w nawyk, później robią się same. Polecam sztuki walki!
Podstawa to ochraniadła, drugie to odrzucić rower zdala od miejsca prawdopodobnego upadku, unikać upadku na plecy i głowe. Najlepiej jak spadasz to próbuj mnie wiecej na nogi leciec przy styknieciu z ziemią amortyzujesz nogami i robisz fifraka przez bark i srakasz się jak najszybciej wstać. Bynajmniej ja tek robie jeszcze sobie niczego na biku nie połamałem. Odpukać w niemalowane.