freeride
freeride
Heh złorzyłem rower na czymś takim rama Point (ta na poziomych hakach) amor duro hample vki za 30 zl obrecze DX32 piasta z tylu NS coaster z przodu Deore 525 przerzutka altus :) siodlo UMF mostek NS Jump kiera truvativ oponki Tioga detki Kenda DH i z tego wyszla 19kg freeridowka :P czy mozna to uznac za rower do freerideu ??
Czy 19 kg sztywny rower do freeridu do przesada ????
To sa rowery do freeridu:
http://www.konaworld.com/shopping_cart/ ... rentid=182
http://www.specialized.cz/cdreams/produ ... 2&id_k=237
http://www.specialized.cz/cdreams/produ ... 2&id_k=244
sam wyciągnij wnioski
http://www.konaworld.com/shopping_cart/ ... rentid=182
http://www.specialized.cz/cdreams/produ ... 2&id_k=237
http://www.specialized.cz/cdreams/produ ... 2&id_k=244
sam wyciągnij wnioski
To na hardtailu nie można FR jezdzic ??? Czy zeby nazywać się frirajderem trzeba skakac z dachow i walic dropy po 8m ???
Wedlug mnie FR to styl w ktorym kazdy robi to co chce i na co ma ochote i taki ktos to wlasnie freerider. Chcesz jezdzic na fullu to jezdzisz nie to nie, a po drugie jezdzi sie na tym co sie ma.
Wedlug mnie FR to styl w ktorym kazdy robi to co chce i na co ma ochote i taki ktos to wlasnie freerider. Chcesz jezdzic na fullu to jezdzisz nie to nie, a po drugie jezdzi sie na tym co sie ma.
www.gkkg.pl
to prawda-jezdzi sie na tym co sie ma. jak dla mnie nie ma hardtaila freeride'owki....i zdania nie zmienie.... freeride - nazwa wskazuje wolny styl....ale to jest tylko nazwa(jazda po bezdrozach...dawanie z dropow z ktorych nikt by nawet nie pomyslal zeby z nich skakac....sam wyznaczasz sobie trase....a nie tak jak w 4x, DH itp....(wyznaczony tor)
http://www.pinkbike.com/modules/photo/?op=view&image=454947
Ten rowerek to najzwyklejsza w świecie dualówka (nie żaden dirt, czy street, ot zwykła dualówka), na której możesz się spokojnie pościgać an jakimś torze.
co do tego, czy to freeride... powiem tak - to nie rower ogranicza, tylko umiejętności, a kolegom tutaj krankedy trochę już wyprały mózgi :P co by nie patrzeć, freeride to zawsze było jak freestyle w innych sportach, robisz co chcesz, teraz, kiedy świry w kanadzie skaczą z 10m, stworzono złudną definicję freeride'u, a stary przemianowano na enduro.
Baw się na tym rowerze dobrze, w końcu o to chodzi :]
co do tego, czy to freeride... powiem tak - to nie rower ogranicza, tylko umiejętności, a kolegom tutaj krankedy trochę już wyprały mózgi :P co by nie patrzeć, freeride to zawsze było jak freestyle w innych sportach, robisz co chcesz, teraz, kiedy świry w kanadzie skaczą z 10m, stworzono złudną definicję freeride'u, a stary przemianowano na enduro.
Baw się na tym rowerze dobrze, w końcu o to chodzi :]
"
Czym jest dla mnie freeride? Czy jest coś lepszego? Dlaczego wogule taka nazwa. Czy jest coś, co bardziej pociąga zapalonego Bierka, coś co sprawia, że jazda jest dla niego najlepszym spędzeniem czasu.
Freeride, to połączenie dwóch wyrazów: "free"- wolny, wolność, oraz "ride"- jazda. A więc wolna, swobodna jazda. Jazda wszędzie we wszelkich warunkach (pogodowych i terenowych). Dlatego też nazwa naszego serwisu brzmi FreeRide. Dla mnie nie ma alternatywy- jest albo trochę skoków, albo jazda w dół (zjazda :-), albo, co się żadko zdarza jazda po terenie twardym- takim jak asfalt, kostka brukowa, czy coś podobnego. No ale to nie jest to. Chodzi o to by być z dala od cywilizacji (a to jest niestety trudne), być sam na sam z naturą (sam na sam, wraz z qmplami). Dla mnie, nie ma jakichś zasad podczas jazdy, robię to na co mam ochotę. Jak chcę z czegoś zjechać, to zjeżdzam, jak skoczyć, to skaczę, wali mi to, że może ktoś inny się z tego będzie śmiał (w 95% przypadków, to nie jest w stanie tego zrobić, a o powtórzeniu, to nie ma mowy). To jest moje "free". Z kolei "ride", oznacza dla mnie konieczność dojechania na miejsce, wjechania (w większości przypadków, to raczej wniesienia) na daną górkę, no i zaczyna się wówczas "free". Nie liczy się pogoda, jak jest ciepło, to teren jest suchy, a jak mokro to mokry. No więc coś, co nie cieszy latem, zaciekawi nas jesienią, zimą bądź ostatnimi czasy wiosną. Nie ma to jak odrobina extreme. No a jak się chce poskakać, to najlepier robić to w mieście (tzw. Funn, street). Do tego nadają się najlepiej maszyny z dobrymi ramami, coś na wzór dirtowych, ale radzę nie zakładać koronki większej niż 36, bo często nią tynk będziemy odbijali :-). Sweet jest sobie wyskoczyć ze schodów, czy z jakiegoś mórka. I w brew przekonanią, to zwykły rower do MTB spisuje się całkiem dobrze (a jeśli nie jest to jakiś super lekki XC, jego rama warzy ok. 2 kg, to możemy mieć pewność, że zeskok z ławki nic nie zrobi sprzętowi). Freeride, to także jazda na odległości, czyli coś jak maraton, tylko nie na czas i bez zwycięstw (zwycięża każdy, kto dojedzie). Liczy się przyjemność, a nie osiągi. Do tego to już najlepiej nadają się góry. A jeśli jedzie się własnym nieoznakowanym szlakiem, to czuje się dodatkowy przypływ adrenaliny (nie polecam samotnych wypraw, a także na zbytnie oddalanie się, bo mogą nas znaleść dobiero grzybiarze). W ostatnim czasie daje się zauwarzyć, zwiększanie skoków amortyzatorów w rowerach freeridowych. Panuje przekonanie, że to ludzi zadowala, nie liczy się już masa, czy przyjemność z siedzienia na siodełku, tylko wygląd i osiągi. Na takich maszynach można się bez przeszkud ścigać w Downhillu, a jazda możliwa jest wyłącznie w dół. Jak dla mnie, to nie tylko liczy się, to czy dany sprzęt ma 18, czy 25 cm skoku, dla mnie liczy się swoboda, przyjemność, a to, że można sobie poskakać, to inna sprawa (na sztywniaku też się da takie ewolucje wykonać, wystarczy pierwsza leprza maszyna do dirtu, albo np. DangerousMike DS., czy inny podobny czołg, choć w tym przypadku, to problem może stanowić sama masa ramy).
No ale kto co lubi, czyli dla jednych zjazdy, dla innych street (a jak jakieś panienki widzą, to zawsze coś nie chce wyjść :-), jeszcze dla innych będzie to walenie kilometrów, a dla mnie jest moje free.
"
Ja sie zgadzam z tą "definicja Freeride'u
Polecam strone http://www.freeride.mocny.com/ z której właśnie wziołem powyzszy opis :)
Czym jest dla mnie freeride? Czy jest coś lepszego? Dlaczego wogule taka nazwa. Czy jest coś, co bardziej pociąga zapalonego Bierka, coś co sprawia, że jazda jest dla niego najlepszym spędzeniem czasu.
Freeride, to połączenie dwóch wyrazów: "free"- wolny, wolność, oraz "ride"- jazda. A więc wolna, swobodna jazda. Jazda wszędzie we wszelkich warunkach (pogodowych i terenowych). Dlatego też nazwa naszego serwisu brzmi FreeRide. Dla mnie nie ma alternatywy- jest albo trochę skoków, albo jazda w dół (zjazda :-), albo, co się żadko zdarza jazda po terenie twardym- takim jak asfalt, kostka brukowa, czy coś podobnego. No ale to nie jest to. Chodzi o to by być z dala od cywilizacji (a to jest niestety trudne), być sam na sam z naturą (sam na sam, wraz z qmplami). Dla mnie, nie ma jakichś zasad podczas jazdy, robię to na co mam ochotę. Jak chcę z czegoś zjechać, to zjeżdzam, jak skoczyć, to skaczę, wali mi to, że może ktoś inny się z tego będzie śmiał (w 95% przypadków, to nie jest w stanie tego zrobić, a o powtórzeniu, to nie ma mowy). To jest moje "free". Z kolei "ride", oznacza dla mnie konieczność dojechania na miejsce, wjechania (w większości przypadków, to raczej wniesienia) na daną górkę, no i zaczyna się wówczas "free". Nie liczy się pogoda, jak jest ciepło, to teren jest suchy, a jak mokro to mokry. No więc coś, co nie cieszy latem, zaciekawi nas jesienią, zimą bądź ostatnimi czasy wiosną. Nie ma to jak odrobina extreme. No a jak się chce poskakać, to najlepier robić to w mieście (tzw. Funn, street). Do tego nadają się najlepiej maszyny z dobrymi ramami, coś na wzór dirtowych, ale radzę nie zakładać koronki większej niż 36, bo często nią tynk będziemy odbijali :-). Sweet jest sobie wyskoczyć ze schodów, czy z jakiegoś mórka. I w brew przekonanią, to zwykły rower do MTB spisuje się całkiem dobrze (a jeśli nie jest to jakiś super lekki XC, jego rama warzy ok. 2 kg, to możemy mieć pewność, że zeskok z ławki nic nie zrobi sprzętowi). Freeride, to także jazda na odległości, czyli coś jak maraton, tylko nie na czas i bez zwycięstw (zwycięża każdy, kto dojedzie). Liczy się przyjemność, a nie osiągi. Do tego to już najlepiej nadają się góry. A jeśli jedzie się własnym nieoznakowanym szlakiem, to czuje się dodatkowy przypływ adrenaliny (nie polecam samotnych wypraw, a także na zbytnie oddalanie się, bo mogą nas znaleść dobiero grzybiarze). W ostatnim czasie daje się zauwarzyć, zwiększanie skoków amortyzatorów w rowerach freeridowych. Panuje przekonanie, że to ludzi zadowala, nie liczy się już masa, czy przyjemność z siedzienia na siodełku, tylko wygląd i osiągi. Na takich maszynach można się bez przeszkud ścigać w Downhillu, a jazda możliwa jest wyłącznie w dół. Jak dla mnie, to nie tylko liczy się, to czy dany sprzęt ma 18, czy 25 cm skoku, dla mnie liczy się swoboda, przyjemność, a to, że można sobie poskakać, to inna sprawa (na sztywniaku też się da takie ewolucje wykonać, wystarczy pierwsza leprza maszyna do dirtu, albo np. DangerousMike DS., czy inny podobny czołg, choć w tym przypadku, to problem może stanowić sama masa ramy).
No ale kto co lubi, czyli dla jednych zjazdy, dla innych street (a jak jakieś panienki widzą, to zawsze coś nie chce wyjść :-), jeszcze dla innych będzie to walenie kilometrów, a dla mnie jest moje free.
"
Ja sie zgadzam z tą "definicja Freeride'u
Polecam strone http://www.freeride.mocny.com/ z której właśnie wziołem powyzszy opis :)
Jeśli wszystko jest pod kontrolą...to znaczy że jedziesz za wolno!!!
Ja wcale nie mówie że do FR MUSZĄ być fulle. Akurat takie pokazałem bo prościej było niż szukać morphine z 888rc na przykład.
Ale generalnie freeride stał się jakby oddzielną dyscypliną, a tylko z nazwy jest "swobodną jazdą. Dla mnie Freeride to definicja wysokości, niebezpieczeństwa takiego samego jak w DH (tam prędkość i drzewa tu wysokość i ziemia) jeśli jeździsz we FR znaczy żę skaczesz uskoki na których widok "normalny" człowiek stuka się w głowe. Bynajmniej nie są to wolne jazdki po mieście i krawężnikach.
Ale generalnie freeride stał się jakby oddzielną dyscypliną, a tylko z nazwy jest "swobodną jazdą. Dla mnie Freeride to definicja wysokości, niebezpieczeństwa takiego samego jak w DH (tam prędkość i drzewa tu wysokość i ziemia) jeśli jeździsz we FR znaczy żę skaczesz uskoki na których widok "normalny" człowiek stuka się w głowe. Bynajmniej nie są to wolne jazdki po mieście i krawężnikach.
-
- Posty: 734
- Rejestracja: 01.04.2005 01:44:02
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
widze że ten najtańszy >> http://www.specialized.cz/cdreams/produ ... 2&id_k=237
jedyne 4000 zł
jedyne 4000 zł
Sa sztywne rowery do FR. Czy twoj jest?? Samo stwierdzenie, ze to point z duro malo nam mowi. Jesli fr to rower ma byc max pancerny, szerokie opony szeroka kiera, duze siodlo i sama trasa na ktorej jezdzisz pownna miec duzo hop, dropow i jesli pozwalaja warunki to shory. To czy rower sluzy do fr a nie do dualu/dirtu/streetu wskazuja szczegoly.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości