Może sprężyną :) widziałem coś takiego na Mavericu w Krakowie. Kiedys podobne zawieszenia były w motorach. Jak się czymś takim jeżdzi to nie wiem bo nie miałem przyjemności, ale wydaje mi sie że nie buja podczas pedałowania.
Po mojemu to to pracuje nie gora/dol tylko przod/tyl. Najezdzasz na kraweznik i amor poddaje sie do tylu troche lagodzac uderzenie...Skaczesz dropa:P to widelec idzie do przodu razem z kolem
w starych motorach (II wojna światowa ) takie montowano...nic dziwnego dla mnie...dziś sa montowane dla ozdoby i poto ażeby geometria w motorach się nie psuła (choper)...
tu nie chodzi o działa amortyzacji ale o styl pokonywania kilometrów :D
tego typu rowery to są takie krążowniki szos
ten akurat nie jest aż taki wyjechany...raczej taki sobie
Działa,działa! To wcale nie są ozdoby. W starych Simsonach z lat 60-tych był niezły patent: jak się hamowało przednim to kiera i cała reszta zamiast nurkować to szła do góry!Jeżdziłem na takim(od dziadka swojego) i fajne uczucie.Im mocniej na hampel,tym efekt "podnoszenia" większy.
Borek SC pisze:Po mojemu to to pracuje nie gora/dol tylko przod/tyl. Najezdzasz na kraweznik i amor poddaje sie do tylu troche lagodzac uderzenie...Skaczesz dropa:P to widelec idzie do przodu razem z kolem
Dokładnie coś takiego...tylko bez tych dropów-hehe.
po prostu "amortyzator" typu trapezowego jedne z pierwszysz H-D czy NSU mialy takie rozwiazania w swoich motocyklach a dzial to tak srednio mam tego typu widelec w starym NSU i skoku to ma moze z 5 cm a tlumienia zadnego ale wtedy to byl luksus bo juz sie cos uginalo a tyl i tak byl jeszcze dlugo sztywny :P