Witam,
To ja MANIEK co by nie było niejasności....
Ze względu na częste wizyty w górach i obserwacje osób zjeżdżających, czy jak kto woli uprawiających sport DH czy Freeride (choć niewielu takich) widzę , że coraz więcej osób w ten sposób stara sie lansować. Gdzie jest granica ta granica w której kończy się pasja, a zaczyna lans....
czajuwidac mozna:p
ale tak czy siak dalej nie wiem o co chodzi:/
moze osoby o ktorych wspomina MANIo ktore uprawiaja czynnie lans to nie wiem? kurwa niewazne:p
MANIo Nie rozumiem o co Ci chodzi i czy nie mylisz pojec
LANS wg mnie i mam nadzieje duzej ilosci osob to posiadanie super sprzetu i rozpowiadanie na lewo i prawo co to ja nie potrafie i jakim to sie dobrym nie jest. Poproszonym o zaprezentowanie swoich umietnosci taki Lanser zazwyczaj mowi sorry ale boli mnie reka, noga, glowa, nie chce mi sie lub musze jechac. TO jest wg mnie LANS
Jak mozna nazwac LANSIARZEM kogos kto przyjezdza specjalnie w gory i jezdzi po nich na rowerrze ? Nie rozumiem tego. Moze po prostu chodzi Ci o to ze owi ludzie maja od Ciebie lepsze rowery a gorsze umiejetnosci i czujesz sie poszkodowany przez los i po prostu nazywasz ich lanserami...
Prawda jest taka i juz to powtarzalem nie 1 nie 2 ze ludzie myla lans, pozerstwo itd TO jest typowe dla Polakow ze po prostu zazdroszcza wszystkiego czego sami nie maja. Ktos ma lepszy rower a jezdzi nim po parku albo po bulki = LANSer, POZER itd. Nic bardziej mylnego... koles ma kase i to jego sprawa jak ja wyda. Wam nic do tego. Majac mega kase jezdzilbym Demo9 po piwo a Karpielem wytrzepac dywan i wszelkie hasla jak wyzej mialbym w D bo ani nie robie z siebie Bog wie kogo ani nic takiego. Po prostu mam ochote miec taki rower i robic na nim to i owo to to robie. Koniec kropka i skonczcie z ta zazdroscia bo na przyszlosc to tylko wam sie poglebi
lans to wg ciebie za wolna jazda na zjazdach? czy czysty, nieublocony, rower? czy traska xc w zbroi i fullface?
kumpel niedawno kupil rower, jedziemy w gory, szalec na pewno nie bedzie, gdyz dopiero zaczyna... czyli bedzie sie lansowal? nie. to nazywa sie "bedzie sie uczyl".
lans to jest siedzenie przy rowerze, na miejscowce ogolnie pojetej jako ta do skakania. jeszcze lepiej jak miejscowka jest w srodku miasta, coby duzo par oczu zwrocilo sie ku NASZEMU, wyglansowanemu na lans, biku. czesto jezdze rowerem przez moje city, jadac do kogos (znajomi, rodzina) czy na traske (jezdze raczej xc). akurat tak sie sklada ze przejezdzam obok takiej miejscowki... zdarza sie ze na dzien robie tam 4-5 przejazdow w jedna i druga strone. i lans jest wtedy kiedy jadac i wracajac widze tych samych typkow siedzacych na laweczce. odpoczywaja? dlugo odpoczywaja, bo jadac znowu i znowu wracajac... siedza. jak w skeczu macieja stuhra. przez cale lato widzialem tylko kilka razy by ktorys z nich probowal jakies abu czy cos. ktos powie ze rowery pewnie nie do streetu... 24", na semislickach (typu kenda flame czy maxxis hookworm). ramka oczywiscie od "kultowego producenta" (czyli najbardziej lanserskie znaczki musi miec...)
ktos powie "zazdrosci!". nie zazdrosci. rower mial, poskakal, jezdzil sam, potem stwierdzil ze do takiej jazdy go nie ciagnie juz jak kiedys. zaczal na tym samym rowerze jezdzic xc/enduro, a ze to byl 16" to mozna bylo... potem troche podrosl i zmienil na 18" a lokalne srodowisko "bikerow" obserwuje z odpowiedniego dystansu.
Lans to siedzenie na miejscówce całymi dniami? Sam rok temu całe wakacje przesiedziałem na skateparku. Rano o 11 byłem tam a do domu wracałem jak było ciemno. Wtedy niemyslałem ze sie lansuje .Siedziałem tam dlatego żeby poskskac i w szczegulnoscie pogadac z kumplami, poznac ludzików jezdzacych. I gitarka przeciż niebęde cały dzien katował , skakał jak *****. Bo nie jak usiąde to bede lanserem;](ogulnie to mysle ze to był zmarnowany czas ale zato wszystkich ludzi jezdzacych dobrze znam. Dlamnie lans to jak nagina taki dupohłost jeden z drogim siodełka na sam dół oczywiscie bez koszulk, kasków(nawet głupiego orzeszka) z mp3 i nawet niepowie siema tylko goni gdzies a nigdy go niewidac tam gdzie sie zreguły smiga.
A jak ludzie jada na zawody i jeżdzą trask. To na bank niesą lanserami bo to trzeba lubiec zeby to robić na moje oko!
najlepiej niech kazdy robi, co mu sie podoba, a inni niech sie nie wtracaja. lansowanie sie nie jest ani nieobyczajne, ani zabronione. krzywda tez sie nikomu nie dzieje. wiec jak sie nie podoba, albo kogos to nie interesuje to sie nie patrzy i juz.
Lubie to forum bo tu zawsze jakis zaeybisty :DDD temat ktoś zapoda . I pomimo, że temat taki był już milion dwieście osiemdziesiąt osiem tysięcy razy to zawsze znajdzie się ktoś kto temat podejmie :DDDDD
A wracając do tematu to taki lans w górach to jest najbardziej hardcorowy lans. Wtedy ludzie lansują sie dla samego siebie :DDDD i wiewiórek.
chyba chodzi mu o to że kolesie na wypasionych bajach co powinni piecem latac po trasach zjezdzają jak kaleki, bo są tacy, jest ich dużo ale w większości to pewnie ludzie co kupili niedawno sprzęty i sie ucza, smiesznie to wygląda ale tak się teraz zaczyna....a że mam ten jeden jedyny mój rower i na nim jezdze wszędzie to do miasta tez i dlaczego inni by mieli tak nie robić, wali mnie co ludzie pomyślą, chociaż jak sie ubiore jak na jakieś wyjscie i biore rower to sie głupio czuje ale to żadko ;P żeby kogos nazwać lanserem to to musi być zjawisko nie pojedyncze przypadki, a zresztą wszystko zależy od klimatów jedni wolą tak inni tak co mnie to...
A jak ktoś kupi sobie Ferrari albo Porsche i niejeździ nim 250 Km/h to też jest lanserem??? To taksamo wszyscy posiadacze SUVów bo niby w teren a jezdżą po mieśćie... Ale im tak pasuje i jest tak wygodnie. I mało mnie obchodzi co kto robi na swoim rowerze, dopuki mi to nieszkodzi
Dla większości tutaj ktoś kto ma lepszy sprzęt od nich to od razu lanser, a jak jeszcze ma mniejsze umiejętności to już nie ma żadnych wątpliwości, że lanser. Skończcie z zaglądaniem innym do portfela, każdy jeździ na tym na czym ma ochotę i na co go stać i tak jak lubi.
Jedni skaczą inni nie i niestety od razu osoby które nie skaczą są nazywane lamerami, lanserami itd. Może tak trochę więcej luzu ? Dajcie robić ludziom to na co mają ochotę. Nawet jeśli to będzie jazda 3 m na ławkę przed blokiem na biku za 50 tyś. Zajmijcie się sobą i odczepcie od innych.
hmmmm kurde chyba jestem lanserem:-( mam rower na którym można sobie spokojnie poskakać bez obaw że coś się zaraz rozsypie a nie robię tego tylko jak jeżdżę po okolicach kraka to się zatrzymam i pooglądam jak inni skaczą.....
matko!! jestem lanserem!!:-( o bosze............
a tak na poważnie..........
jak już ktoś napisał..jeżdżę na tym na co mnie w danym okresie stać....mnie stać na rower "do skakania" ale tego nie robię...złożyłem go tylko dlatego,że lubię jak jadąc na rowerku coś mi się ugina pod dupą, oraz lubię wiedzieć, że jest to dość wytrzymałe....tyle..
może by tak zamknąć ten temat? skoro był już tyle razy wałkowany??