Wasza najgorsza i najboleśniejsza gleba
Powiem co mi sie dzisiaj przydarzyło jadę z trasy zbliżam sie do asfaltu widzę 3 ludzi dziecko 4 letnie mame dziecka i ojca . Mama tego dziecka powiedziała uważaj Bartek a ten akurat mi pod ramę wskoczył ja taki wystrachany a przyleciał dziadek tego dziecka Pijany chciał mnie zbić kazał mi pokazać kartę rowerom(oczywiście jej niemialem ze soba)imie i nazwisko ale naszczeście wszystko dobrze sie skończyło dziecko miało tylko śliwkę nad okiem okiem Jak jechałem do domu miałem takie głupie myśli czy moglem jakoś temu zapobiec miałem nawet myśli że sprzedam rower i przestane jeździć a jak to na Wsi odrazu zbieranina ludzi pewnie takie ploty pójdą ze motorem jechałem udezylem w dziecko i go wleklem 10m :/
Zdarzyło wam sie kiedyś takie co ?
Zdarzyło wam sie kiedyś takie co ?
http://gardorr.pinkbike.com/
ja w tym sezonie mialem jakis gorszy dzien, cos mowilo mi-daj se dzisiaj chlopie spokoj ze skakaniem. ale co tam, polecialem jak worek kartofli, tak ze zero kontroli w locie i runalem na prawy bok.nic nie zlamalem, ale na prawym udzie gigantyczny siniak<wbilem se kiere...>, brzuch,klata zadrapne,najgorsze to lokiec-totalna rozwalka no i ten cholerny prawy bark, to bylo jakies 7tygodni temu ale dalej nie moge go obciazac bo strasznie napieprza 

http://www.youtube.com/watch?v=rcTNiSNHU8Y 1.39 sekunda
Oczywiście noga w gipsie...ale dojechalem do mety.

http://nuestro-mundo.pl/
Jeszcze bylem w podstawowce. Uczylem sie wtedy Trialu glownie z nagranych odcinkow "apetytu na zdrowie" gdzie pokazywali Hansa Rey'a. Dodatkowo artykuly w BikeBoardzie - szok. Niedaleko mojego osiedla budowali domki jednorodzinne i tak sobie wskakiwalem na pietro schodkami i nagle tylnie kolo jakos mi spadlo ze schodka, a ze nie bylo poreczy to spadlem z polpiera na dol. Gleba jak gleba nic specjalnego. Bolalo mnie kolano troche reka a ogolnie spoko. Probuje sie podniesc i nie moge oderwac nogi od ziemi. Cos mnie przytrzymywalo. Szarpnolem noge , puscilo. Okazalo sie ze w piszczel wbil mi sie zbrojeniowy pret od fundamentu/ rusztowania ktory wystawal gdzies z ziemi. Kosc oczywiscie pogruchotana, rana taka ze moglem sobie wsadzic palec do srodka i pomacac po kosci. Zreszta to zrobilem i od tamtego czasu wiem ze kosci sa chropowate jak skaly wapienne a nie takie gladziutkie ladniutkie jak poakzuja na filmach. Szczescie w nieszczesciu ze ten pret nie wbil sie w cos innego. Reszta gleb mimo ze byla moze bardziej efektowana to nie wywarla specjalnie jakiegos wplywu na moj stan zdrowia.
n0 ridE n0 fUN
Najgorsza jeśli chodzi o kontuzje: Ten sezon. Niedolot na hopie( troche wieksza od stepdowna w puławach). Źle wylądowałem na wczesniejszej, straciłem prędkość i na tą nie zdąrzyłem sie napędzić. Reka złamana w 2 miejscach 1dnia z 1 miesiaca wyjazdow(miał być oboz Jody i Siary w leo, Bikepark w Szpicaku, objazd Czech i Słowacji). Stracone na gips + rehabilitacje prawie 3 miesiące. Dalej nie mam pełnego zakresu w nadgarstku. Do tego w tym sezonie na desce była gleba wiec łacznie mialem 5 miech rehabilitacji, a sezon trwał maj-czerwiec :/ Nowego bika kupiłem po miechu rehaba i potem mogłem tylko sobie na niego lookać (i odchudzić go o 800g
)
Najgorsza jeśli chodzi o to jak wygladało to z zewnątrz: Miałem 9 lat. Jazda XC!!! Gora San Marino. 2 Pasmowka. W połowie trasy dosłownie otworzyło sie niebo. Wpadłem w poslizg(przy ponad 70kmh), połozyłem rower i przywaliłem tylnym kołem w znak z napisem aperto(wjazd). Skonczyło sie na szczęscie nie groźnie(spdy uratowały mi kolana). Rozwalone tylne koło, kawałki dętki powbijane w uda i pare wiekszych siniakow.

Najgorsza jeśli chodzi o to jak wygladało to z zewnątrz: Miałem 9 lat. Jazda XC!!! Gora San Marino. 2 Pasmowka. W połowie trasy dosłownie otworzyło sie niebo. Wpadłem w poslizg(przy ponad 70kmh), połozyłem rower i przywaliłem tylnym kołem w znak z napisem aperto(wjazd). Skonczyło sie na szczęscie nie groźnie(spdy uratowały mi kolana). Rozwalone tylne koło, kawałki dętki powbijane w uda i pare wiekszych siniakow.
Raz sobie jeździłem z qzynem po górce żużlowej za gnojka. Było mięciutko i fajnie rower stawał w miejscu. Po kilku dniach w moje urodzinki jechałem z mamą na rynek. Postanowiłem skorzystać z tej górki:/ okazało się że słoneczko pogrzało i się zrobił niezły asfalt z tego. Skok na około 2 metry w górę, bo na tę hopę to miałem z górki:P to się rozpędziłem...lądowanie głową w kamień i obojczykiem także...qrde nic nie bolało, a tu złamanie z przemieszczeniem...dobrze że mam baniak twardy:P
Szukam, szukam na topicach owego pierwszego roweru dirtowego...
ja raz na rower z kumplami wyskoczylem skakalismy z malych hopek a potem pojechalismy dalej byl stromy zjazd (ja w czesniej z niego oczywiscie zjezdzalem) ja sie rozpędzilem i sobaczylem ze deszczy tam koleiny zrobil takie na 30 cm to ja pierdziu chcialem ominąc ale nie po tej stronie a tam taka duza dziura przenie kolo pod koniec zjazdu sie poslizneło i poszlo przez kiere poszedlem łbem ostro w glebe przylozyzem tak ze mi huczało cos przez pare min i dotego pod kolanem kamalek miecha wyrwalo chyba o kiere tak ze dziurke mialem i sie gioic nie chcialo na 2 tyg mialem po rowerku poza tym nic powazniejszego moze jedynie ze 2 londowania z brzuchem na siodelku w pozycjii lezącej ::):)






-
- Posty: 146
- Rejestracja: 22.09.2007 20:37:57
- Lokalizacja: Toruń
- Kontakt:
ja bylem szyty
na twarzy. Zjezdzalsimy z kolega jeden za drugim(nie probojcie tego) i ja sie wywalilem a kumpel za mna tez sie wyrznal i jego rower wlecial mi w twarz. Rah ciah i dziura na wylot , a nawet 3. Szyty bylem ponad 2 h i do dzisija mam blizne- małą bo mama zasponsorowalo maść za 230zl 


http://www.pinkbike.com/photo/1552709/
-
- Posty: 184
- Rejestracja: 26.07.2007 11:29:38
- Lokalizacja: Wadowice
- Kontakt:
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości