Po wieli godiznach, nieprzepsanych nocach i dlugich rozmów z kolegami riderami :P zdecydowałem się na street

Zdecydowałem się, bo street można robić wszędzie- każde schodzki, murek, krwężnik, studzienka to okazja do bh, bar spina, x upa i tym podobnym. Portfela grubego nie mam, a 800 zł drogą nie chodzi, a łącznie 1000 bo do dirta full face za 300zl a streeta juz orzech za 100 styknie.

Więc teraz jakie rowery mi proponujecie? Ja na swojej liście mam
1. NS Holy 2008
... i nic więcej

Prosze o propozycje i ewentulalnie ściągnięcie mnie ze złej drogi

P(i)S: Jeszcze jednym argumentem jest to, iż tak naprawde, na naszym torze do dirta, jesli to mozna torem nazwac są hopy max 2 m a na sztywniaku tez dam rade
