Złamany obojczyk info co i jak .

ravfr
Posty: 1490
Rejestracja: 11.05.2006 20:09:53
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Złamany obojczyk info co i jak .

Post autor: ravfr »

Założyłem ten temat bo zapewne wielu(oczywiście nikomu tego nie życzę) z Was prędzej czy poźniej zetknie się boleśnie z matką Ziemią i .... właśnie i co wtedy?
Złamany obojczyk jest praktycznie odrazu wyczuwalny, chrupie, kłuje , ból jest stosunkowo niewielki , u mnie wyczuwalny był ubytek kości .Trafiłem stosunkowo szybko na pogotowie z prowizorycznym opatrunkiem zrobionym przez kumpli , niedziela ok 22 . Po różnych mniej lub bardziej śmiesznych przypadkach ( przy okazji , nie dajcie się odesłać gdzie indziej bo to "nie Wasz rejon"! Płatnik NFZ ma prawo do otrzymania pomocy w kazdym punkcie , który ma podpisany kontrakt z NFZ!) postawiono diagnoze. Na podstawie zdjęcia , lekarz poinformował mnie ,ze mam złamany obojczyk, ale spoko bo złamanie jest proste , ogółnie rewelacja. Po wydanie zdjecia z opisem miałem zgłosić się za trzy dni. Z opatrunkiem tzw "ósemką" wykonaną z bandaża i przykazaniem , żeby go absolutnie(choćby nie wiem co!) nie ściągać przez 6 tygodni , wróciłem szczęśliwy do domu .
Mała dygresja: "ósemka" to tak założony bandaż , by odciągał mocno barki do tyłu , unieruchamiając obojczyk.
Rano(w poniedziałek) po przemęczonej nocy nie było już tak różowo ."Ósemka" werżnęła mi się w ciało pod pachami do krwi . Najgorsze jednak było to, ze tak uciskała żyły ,ze ręcę miałem napuchnięte aż po śródręcze a w bicepsie przekroczyłem z pół metra (oczywiście drętwienie itd) . Zdesperowany umówiłem się na wizytę w prywatnej klinice , już o godzinie 15 wycinałem hołubce z bólu przed gabinetem lekarza. Koleś jak tylko mnie zobaczył , bez słowa wziął nożyczki i ściągnął ze mnie to cholerstwo. Po godzinie maszerowałem już do domu w wygodnej ortezie(tania nie była, to fakt), o której de facto na pogotowiu lekarz wspomniał mi coś półgębkiem. Oto co dowiedziałem się od doktora K.(szczerze polecam, nazwisko podam na maila) :
1.Obojczyk jest koscią , która stosunkowo szybko i dobrze się zrasta , jest mniej "gęsty" od tzw kości "zbitych" , lepiej odżywiany bo blisko dużych mięsni.
2.Pakowanie złamanego obojczyka w gips jest absolutnym bezsesnsem , dobra orteza -"ósemka" czy nieco prestarzała tzw chusta D.....(kogoś tam) są jedynymi sensownymi metodami unieruchamiania obojczyka.
3.Obojczyk jest kością , której nie da się całkowicie unieruchomić , zaczepione są do niego dwa duże mięśnie , więc tak czy tak odłamy kostne zawsze sie ruszają (śmieszne wrażenie). W tej sytuacji , zachowując ostrożności można spokojnie ortezę zdjąc do umycia się - kto był w gipsie wie czym pachnie (śmierdzi) niemyte tygodniami ciało.
4. Leczenia złamania nie wymaga stosowania wyrafinowanych(drogich) suplementów diety , wystarczy to co jesz normalnie plus zwiększona dawka wapna , wit C , D, i B6.
Lecz to nie koniec tej historii.......
Następną wizytę lekarz wyznaczył mi na piątek(bo jak pisałem wcześniej zdjecie z pogotowia z opisem miałem dostać dopiero w środę) by oglądnąć RTG zrobione zaraz po urazie w niedzielę.
We wspomniany piątek , w szpitalu spotkało mnie jednak wielkie zaskoczenie gdyż miła pani radiolog wręczyła mi opis , na którym widniało : wielodłamowe złamanie trzonu obojczyka z ustawieniem kątowym . Oponowałem ,że to jakaś pomyłka bo pan doktor D. (z tego samego szpitala) mówił mi o prostym złamaniu . Pani doktor skwitowała to ironicznym usmiechem i komentarzem : Niech pan zmieni lekarza.
Po godzinie byłem ponownie w prywatnej klinice u doktora K. , który na widok zdjęcia zrobił bardzo dziwną minę i kazał mi natychmiast zasuwać na RTG , po chwili trzymałem w ręce zdjecie obojczyka" 5 days after".
Okazało sie , że :
Złamanie jest wieloodłamowe (cztery kawałki , fakt , że RTG to niedoskonała metoda i na na pierwszym zdjeciu laik dojrzy tylko dwa odłamy) .Stan niedzielny wymagał złożenia operacyjnego , na moje szczęście w piątek(po 4 dobach w ortezie) odłamy ułożyły się na tyle ,ze operacja stała się zbędna. Niestety zrastanie bedzie dłuższe a obojczyk będzie miał duże zgrubienie , choć szczerze mówiąc chyba to lepsze niż operacja w szpitalu i pewna żółtaczka czy gronkowiec .
Teraz , niecałe cztery tygodnie później po kolejnej wizycie , wszystko idzie ok. Odłamy zalewają sie kością pierwotną i sa na tyle połączone , że jestem w stanie ubrać podkoszulek czy pisać (co niniejszym czynię) obiema rękami na klawiaturze . W ramach początkowej rehabilitacji ćwiczę bicepsy 1,5 obciążeniem i 0,5l kuflem browara;). Niestety kilkumiesięczne przygotowania siłowe przed sezonem poszły w cholere.
W perspektywie do 3 tygodni obojczyk zrośnie się trwale , do 2 miesięcy osiągnie wcześniejszą wytrzymałośc .
Reasumując:
1.Nie daj odesłać sie do "rejonowego" SORu , mają przyjąć Cie tam gdzie się zgłosiłeś.
2.Nie daj wpakować się do gipsu.
3.To co założą Ci w szpitalu natychmiast zamień na dobrą ortezę.
4.Zawsze skonsultuj swój przypadek przynajmniej u dwóch lekarzy.
5.Jeżeli nie masz znajomości w państwowej klinice idź przynajmniej na jedną wizytę do kliniki prywatnej (zazwyczaj da się to zrobic bezpłatnie w ramach NFZ , jeżeli nie to idź prywatnie , przecież Twoje zdrowie jest najważniejsze) , popytaj może ktoś w Twoim mieście ma namiary na dobrego ortopedę .
6.Uzbrój się w cierpliwość , złamany obojczyk to nie tragedia a sensowna rehabilitacja skróci okres rekonwalescencji.


Mam nadzieję ,że ten post nikomu nie będzie musiał przydać. Opisałem tu swój przypadek w nadziei , że jeżeli już komuś przytrafi sie taka sytuacja , po tej lekturze będzie trochę mądrzejszy i mniej wystraszony bo trauma(jak to przy złamaniach) jest dośc konkretna.

Jakby kogoś interesowało to niech zerknie : http://www.g3riders.com/galeriatest/20080420/
Pozdro.
ravfr\g3r
PS. Czyżby najdłuższy post na DHz :?: :D
lloll666
Posty: 1151
Rejestracja: 30.06.2007 23:07:42
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: lloll666 »

na pewno nie jednej osobie przyda sie taki "poradnik" :wink: zycze jak najszybszego powrotu do zdrowia
ravfr pisze:PS. Czyżby najdłuższy post na DHz :?: :D
niestety ale dluzsze sa posty z trasami do freerider`a... :mrgreen:
ashes to ashes...
Spaced
moderator
Posty: 16953
Rejestracja: 22.08.2007 23:16:31
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Spaced »

ravfr ogólnie po prostu trzeba sie udawac do lekarzy sportowych bo oni wiedza, ze chcesz byc szybko w formie, a nie kiedys tam jakos tam zdrowy.
Schodek
Posty: 3217
Rejestracja: 28.09.2005 08:16:56
Lokalizacja: Katmandu
Kontakt:

Post autor: Schodek »

ravfr polecam Ci bardzo dobrego gościa od rehabilitacji !!! Łukasz Borkowski - lecznica ALTERNATIVA w KRK, gość ma spore doświadczenie i szkolił się w dobrych klinikach za oceanem,nie jest ograniczony i bardzo konkretnie ogląda delikwenta nim wyda werdykt. Polecam - z doświadczenia własnego !!!
http://www.gravitycamp.pl
Gorczański Park Rowerowy - Koninki- Gravity Park już ruszył !!
ravfr
Posty: 1490
Rejestracja: 11.05.2006 20:09:53
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: ravfr »

Schodek , dzięki wielkie za namiary.
Pozdro.
Chrabał
Posty: 2053
Rejestracja: 19.04.2004 15:33:24
Kontakt:

Post autor: Chrabał »

Ja też mogę napisac parę słów o złamanym obojczyku. Przyhaczyłem przednim kołem o lądowanie hppy, sieknięcie w glebę no i stało się - ręką wyczułem że jest złamanie, ile ostrych kawałków było nie policzyłem, w kazdym razie skóra nie przebita. Kumpel zawiózł mnie do szpitala na ostry dyżur ortopedyczny, tam RTG i oszacowane trzy kawałki, szybkie nastawienie na żywca i montaż gipsowej ósemki odciagającej ręce do tyłu - wszystko ładnie, pięknie. Problemy pojawiły się pierwszej nocy - ból konkretny, żadnej opcji ułożenia się na wyrku, skończyło się w sumie na 2 tygodniach spania na krześle na siedząco (nie polecam). Faktycznie obojczyk to takie wredne gówno którego nie da się unieruchomić - wystarczy ruszyć palcem u nogi a poczuje się to na obojczyku.

Ciąg dalszy - dnia drugiego pojechałem do STOCER'a czyli podwarszawskiej kliniki ortopedycznej - tam stwierdzono że ósemka jest za luźna i że trzeba trochę gipsu dołozyć - dołożono chyba kilka kilogramów przerabiając ósemkę w "kamizelkę gipsową" - w sumie wszystko nadal było ok, poza uciskiem gipsu pod pachami, przez co podobnie jak koledze strasznie puchły mi ręce - dłonie miałem jak nadmuchane gumowe rękawiczki. Przepisano mi zastrzyki przeciw zakrzepom - w sumie nawet ciekawa sprawa bo musiałem je sobie robić codziennie sam i to centralnie w brzuch.

Po 2 tygodniach wróciłem na kontrolę i zmianę gipsu, wtedy okazało się ze w którymś momencie - najprawdopodobniej pierwszej nocy - troche się kości poprzemieszczały i środkowy odłam długości 2-3 cm obrócił się prostopadle do pozostałych i prostopadle do powierzchni skóry, a wszystko to już w ciągu 2 tygodni zaczęło się zrastać, co uniemożliwiało korektę. Jeden koniec feralnego odłamu sterczał bardzo mocno pod skórą, drugi skierowany był prosto w tętnicę podobojczykową, po dokładnym USG stwierdzono że nie uciska jej i nie zagraża jej przebiciem. Postanowiono że tak musi już zostać a jak sie zrośnie to ten wystający koniec się zetnie. Zostałem ponownie zagipsowany tym razem w wersji z ręką przy klacie - od pasa do szyi (była połowa czerwca i zaczęła się pierwsza fala upałów - również nie polecam).

Po kolejnych 3 tygodniach wreszcie pozbyłem się gipsu, na wewnętrznej stronie ręki na wysokości łokcia pojawiło się spore odpażenie spowodowane tym że ręka była cały czas mocno zgięta - w sumie nic strasznego. Czekały mnie 3 tygodnie oczekiwania na operację, gdyż musiałem zostać zaszczepiony przeciw żółtaczce - w tym czasie w miejscu w którym sterczał odłam zaczęła pojawiać się martwica - skóra była za mocno napięta. W końcu operacja, 2 dni w szpitalu, znieczulenie ogólne, co wystawało to obcieli, pozostał w miarę prosty olbrzymi zrost. Ręka pozostała na temblaku przez jeszcze kilka tygodni zanim mogłem zacząć jakąkolwiek rehabilitację.

W sumie połamałem się na koniec maja, operację miałem pod koniec lipca, na rower delikatnie wsiadłem wbrew zaleceniom lekarzy pod koniec sierpnia. W październiku wróciłem do normalnego latania, a przez całą zimę wracałem do formy - JUŻ na wiosnę było wszystko w porządku pod każdym względem. :))

A, dodam jeszcze że potężne miejsce zrostu obojczyka wcale nie jest zaletą - zrost, a szczególnie taki duzy, jest znacznie mocniejszy od pierwotnej kości, sek w tym że obojczyk jest u człowieka taką naturalną strefą zgniotu - tzn jest jedną z najsłabszych kości i łamiąc się chroni staw barkowy przed rozwaleniem lub rękę przed złamaniem. Jeśli jest teraz dużo mocniejszy na środku to są dwa scenariusze przy kolejnym ewentualnym wypadku - albo walnie coś innego niż obojczyk, albo obojczyk pęknie w innym, nieprzewidywalnym miejscu - np na końcu, w okolicach stawu, co może być dużo bardziej skomplikowane.
http://img134.imageshack.us/img134/3203/1ffbb5e0ac.jpg
dhcyc
Posty: 6524
Rejestracja: 03.11.2004 23:14:55
Lokalizacja: Kielce
Kontakt:

Post autor: dhcyc »

eee coś ten temat mi śmierdzi instrukcją postepowania do tego co sobie dzisiaj zrobiłem, ale mam andzieje że na bólu tlyko sie skończy, bo kości mam całe :/
http://dhcyc.pinkbike.com
Jaca
Posty: 2526
Rejestracja: 19.04.2004 08:16:22
Lokalizacja: Tychy
Kontakt:

Post autor: Jaca »

Jak to wszystko czytam, to dochodzę do wniosku, że wizyta w szpitalu powinna być u nas absolutną ostatecznością...
Moskit
Posty: 378
Rejestracja: 16.09.2007 22:33:19
Lokalizacja: Mosina/Poznań
Kontakt:

Post autor: Moskit »

Jak już są takie wywody to ja opiszę swoja historię :)

Hopa ... Lot ... Pikowanie... Kamień... lot przez kierę i chrupło...
Palcami od razu wyczułem ze złamanie jest z przemieszczeniem.
W szpitalu prześwietlenie złamanie w 1 miejscu na środku obojczyka.
postanowili wsadzić mnie w gips. No to odciągają barki do tyłu i oklejają.
Ból niesamowity. Przed tym chciałem coś na znieczulenie ale powiedzieli że zanim zacznie działać to będzie po wszystkim. Jak już powiedzieli że mogę już nie napinać mięśni to zemdlałem. Nie wyrobiłem bólu. Po chwili 2 prześwietlenie. Okazało się ze nic nie dało i kości nadal są źle nastawione. Kazali mi jechać do innego szpitala. Gdy zajechałem powiedziano mi że trzeba zrobić operacje i wsadzić drut żeby sie ładnie zrosło. Jednak były to święta wielkanocne i lekarze byli na urlopach. Odesłali mnie do domu na 3 dni...
Masakra... nie szło wstać położyć sie zjeść umyć nic :(
No ale jak już trafiłem do szpitala i mnie zoperowali to wszystko potoczyło się ładnie.
Obojczyk zrośnięty prawidłowo. Żadnych problemów z ruchem reki;)
Drut wyciągnięty po 3 miesiącach :)

No to tyle pozdro ^^
luśka
Posty: 96
Rejestracja: 08.06.2007 19:01:59
Lokalizacja: z wykopalisk
Kontakt:

Post autor: luśka »

ravfr
heh ja miałam podobnie tylko tyle że ze złamaną nogą a dokładnie trzonem kości udowej i szyjką tejże kości.

Najpierw przewiercili mi kość piszczelową ( na żywca =) założyli wyciąg pośredni coś w kształcie U-locka i 10kg na bloczek. Po 3 dniach (bo odpowiedniego gwoździa śródszpikowego nie mieli-żenada ) zespoili mi operacyjnie trzon. Nie sposób było nie zauważyć tego złamania bo odłamy były przesunięte względem siebie.
Potem gdy już miałam wychodzić ze szpitala uwaga!!! PO DWóCH TYGODNIACH zorientowali się że jeszcze szyjka jest złamana...

Wiesz ravfr, nie broniąc lekarzy, czasem naprawdę tego nie widać na pierwszych zdjęciach RTG, odłamy potrafią rozejść się nawet po kilku dniach... I tu rodzi się pytanie jak często robić RTG by kontrolować sytuację...?
Wiadomo że promieniowanie zabija czerwone krwinki, które są bazą do powstania zrostu ( TYLKO NA BAZIE KRWIAKA KOSC SIE ZRASTA!!!)


to nie koniec tej historii...
Ciągnęła się ona przez 5 miesięcy. Trafiłam do WAM'u gdzie stwierdzili że wykręcą mi dwie śruby to będzie się szybciej zrastać...
he he nogę rozkroili przy okazji elektrodą poparzyli... ale śrub nie wyjeli- bo co?
BO NIE MIELI ODPOWIEDNIEGO SRUBOKRETA jak się wyrazili..
wiecie co to za śrubokret???
zwykły ku...a imbus numer 5, tyle że ze stali chirurgicznej albo z jakiegoś innego gówna!!!!

Więc zoperowali mnie ponownie. Tym razem z powodzeniem.
Takim oto sposobem w naszym kochanym kraju zamiast jednej operacji masz 4
i wszystko za free.... czyż się nie opłaca??? :shock:

Tyle że zrostu nie mam do tej pory. Wszystko trzyma się na pręcie i śrubach, no i po wakacjach czeka mnie kolejna operacja hmmm... 5 z kolei
Póki co jeżdżę na baju bo potem będzie =(


Wszystkim połamańcom życzę szybkiego powrotu na traski :)
...carpe diem...
NoFuckinName
Posty: 834
Rejestracja: 19.08.2006 20:25:31
Lokalizacja: Zgierz/koło Łodzi
Kontakt:

Post autor: NoFuckinName »

no niestety służba zdrowia w naszym kraju taka jest. sam tego doświadczyłem. Podobna sytuacja: złamany obojczyk z kątowym przemieszczeniem odłamów kostnych. Po zrobieniu zdjęcia lekarz stwierdził, że gipsu nie potrzeba samo się zrośnie. Wtedy mnie zamurowało. Ruszyć ręka w ogóle nie mogłem, kość prawie skórę przebiła a ten do mnie że samo się zrośnie. Poszedłem do prywatnego ortopedy i po 30 minutach miałem elegancko złożony obojczyk i założoną "ósemkę". Poza tym miałem siedem razy gips na sobie i za każdym razem słyszałem to samo: nic sie nie stało poważnego, samo się zrośnie...

Fakt jest taki, że lekarze w szpitalach robią wszystko na przysłowiowego ch**a.
Chrabał
Posty: 2053
Rejestracja: 19.04.2004 15:33:24
Kontakt:

Post autor: Chrabał »

No a druga sprawa że gdy człowiek znajdzie się w takiej sytuacji po raz pierwszy, niezawsze wie co zrobić i jak tym całym leczeniem pokierować. Jedzie się do szpitala i jest się zdanym na jakiegoś lekarza, wierząc że on zawsze wie co zrobić i podejmie odpowiednią decyzję.

To też przyznam że podstawą jest szybka konsultacja u KILKU lekarzy, choć wiadomo że czasem jest to trudne - bo niby co powiedzieć w szpitalu? "no dziękuję za opinię, jeszcze się zastanowie czy możecie mnie wpakować w gips, dam znać za 2 dni" ???

Jest dużo opinii na temat obojczyków - słyszałem np że to kość która najlepiej się zrasta, ale musi się zrastać naturalnie, bez śrub i innych bajerów. Jedni mówią że w ogóle nie trzeba wsadzać w gips, inni że trzeba - zależy na kogo się trafi ... NIESTETY.

Dziś, po tym co przeszedłem i wiedząc jak teraz wygląda mój obojczyk, bez wahania wolałbym żeby mi to wszystko poskręcali na śrubki i płytki, bo i tak mnie musieli kroić, a namęczyłem się w tych wszystkich gipsach strasznie

Mądry polak po szkodzie :P
http://img134.imageshack.us/img134/3203/1ffbb5e0ac.jpg
ravfr
Posty: 1490
Rejestracja: 11.05.2006 20:09:53
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: ravfr »

Posta tego zmaściłem w celu dodania otuchy połamańcom. Czytając Wasze historie włos mi się pod "ósemką" jeży. Wygląda na to ,ze miałem sporo szcześcia choć obojczyk jest w 4 kawałkach.Opisując swój przypadek i przekazuąc co usłyszałem od jednego z lepszych lekarzy w Krakowie nie miałem zamiaru nikogo pouczać ;) .
NoFuckinName wygląda na to ,ze miałeś podobne złamanie do mojego.
NoFuckinName pisze:Poza tym miałem siedem razy gips na sobie i za każdym razem słyszałem to samo: nic sie nie stało poważnego, samo się zrośnie...
a nie zrosło sie ? ;)

luśka czytałem gdzies ,ze złamanie szyjki kości udowej to tzw. ostania kontuzja wysyłająca sportowców wyczynowych na "emeryture" , do tego jeszcze trzon ,
przerąbane , trzymaj się i zdrowiej!
PS.Apropos RTG , nie prościej raz a dobrze zrobić tomografie , przynajmniej na początku by ocenić zniszczenia , ale pewnie jest za droga , więc przypłacamy to tygodniami leczenia.

Chrabał masakra , szczerze współczuje.......
Z tego co wiem to tak drastyczne przykłady połamania obojczyka jak u Chrabała są dośc rzadkie , zdecydowana większośc po 5-6 tygodniach jest juz zrośnięta.

Moskit w momencie zakładania "ósemki" na pogotowiu czułem wręcz ulgę gdy lekarz odciągał mi barki do tyłu . Pewnie zależy to od ułożenia odłamów kostnych , więc w tym sensie miałeś jakiegoś niefarta bo pojedyncze złamanie w połowie obojczyka jest klasyfikowane jak proste i nie powinno być specjalnej rzeźni.

Zrastajcie się , zdrowiejcie .

PS. Może ktoś w ramach odmiany opisze jak 5 tygodni po złamaniu obojczyka już śmiagał na rowerze a samo leczenie było miłe i przyjemne ? ;)

Pozdro.
ravfr
NoFuckinName
Posty: 834
Rejestracja: 19.08.2006 20:25:31
Lokalizacja: Zgierz/koło Łodzi
Kontakt:

Post autor: NoFuckinName »

ravfr wkońcu się zrosło tylko że strasznie krzywo i mam jeden bark troche krótszy od drugiego. Powinienem mieć jeszcze raz łamany obojczyk i złożony operacyjnie. Ale na razie sobie to odpuszczę. Póki co nie ma z tym problemów
ravfr
Posty: 1490
Rejestracja: 11.05.2006 20:09:53
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: ravfr »

Obiecałem sobie , że uzupełnie ten post jak już będzie po wszystkim , co niniejszym czynię.
ravfr pisze:PS. Może ktoś w ramach odmiany opisze jak 5 tygodni po złamaniu obojczyka już śmigał na rowerze a samo leczenie było miłe i przyjemne ?
Hehe , nie było tak źle, więcej strachu niż bólu. Po 6 tygodniach - delikatnie rower , teraz po 3 miesiącach jestem praktycznie w 100 % sprawny. Zaliczona rzeźnia w górach i Myślenice , obojczyk nieśmiało protestuje (lekkim kłuciem po jezdzie) ale nic poza tym.
NoFuckinName tez się zrosłem krzywo , kość jest " no oko" dwukrotnie grubsza , cały obojczyk jest podniesiony i mam sporą narośl z tyłu(od strony pleców) bo krzywo przykleił się odłam - jednak nie przeszkadza mi to w niczym.
Przekonałen się ,ze samo wyleczenie złamania to pestka , najgorsza jest rehabilitacja . Po 5 tygodniach w "ósemce"(która i tak pozostawia spory zakres ruchów) nie byłem w stanie podnieść ręki przed siebie , dziwne wrazenie. Ale przy rozsądnych ćwiczeniach sprawność szybko wraca.
Jeżeli już musicie sobie coś złamac to polecam obojczyk ;) , życzę wszystkim złamasom szybkiego (przynajmniej tak jak mój) powrotu do zdrowia.

Jeszcze cenna rada od Groochasa(dzięki stary):
Jeżeli bedziesz leczył sie prywanie, zbieraj wszystkie faktury za wszystko, łącznie z tą ortezą czy opłatami za RTG. Przy składaniu wniosku o odszkodowanie dołącz te faktury, napisz krótkie oświadczenie dlaczego leczyłeś sie prywatnie (bo długie terminy, bo boli, bo to, bo siamto) - wtedy ubezpieczyciel zwróci Ci wszystkie koszty leczenia. Przynajmniej w moim przypadku tak było.

PS. Krakusom i okolicznej ludności szczerze polecam dr.Kruka (póki co Scanmed) , świetny fachowiec , przesympatyczny, ciepły człowiek. O czym wie Grucha, wiem juz ja ,a własnie przekonuje się Yoonior , który tak gorąco dopingował mnie na Zakrzówku podczas mojego pierwszego pokontuzyjnego wypadu , że złamał sobie pięte. :(

pozdrofki
ravfr/g3r
street-fighter
Posty: 437
Rejestracja: 24.03.2008 21:36:34
Lokalizacja: Rzeszów
Kontakt:

Post autor: street-fighter »

a ja tam mialem tylko noge zlamana w wieku 4lat:] i bylem w gipsie caly i wisialem z podniesiona noga w szpitalu, wiele nie pamietam ale przyjemne to nie bylo. Ale z doswiadczenia kumpli wiem ze co prywatne leczenie to nie szpital. z innych przypadkow - nie zlamanie wiem ze w szpialu rozne rzeczy robia ktore nie koniecznie powoduja wyleczenie.
To tylko moja skromna opinia. Prosze nie gryzc :]
Qbus4x
Posty: 21
Rejestracja: 25.03.2008 18:49:49
Lokalizacja: Wałbrzych
Kontakt:

Post autor: Qbus4x »

To co mówice to niestety szara rzeczywistość... Jak oglądałem na Mtv program naznaczeni to sobie myślałem ze w Polsce lekarze niewiedzieli by nawet jak sie za takie złamania zabrac... :( Na szczęscie nie miałem jeszcze bardzo poważnego złamania... :D Ale i tak polecam leczyc sie prywatnie poniewaz zdrowie jest najwazniejsze... Rzycze powrotów do 100% zdrowia pzdr...
PutekKona
Posty: 89
Rejestracja: 20.09.2007 17:49:31
Lokalizacja: Trójmiasto
Kontakt:

Post autor: PutekKona »

Nie ma reguły, prywatnie czy publicznie. Ojciec złamał zmiażdżył kciuka, coś tam źle zrobili w prywatnej klinice i teraz jest sztywny. Ja złamałem dwie nasady kości przedramienia, wyrwałem nadgarstek ze stawu i obojczyk z przemieszczeniem i leczyłem sie publicznie i ŻYJE! i dalej jeżdżę.
www.pogoda.czasnawakacje.pl
wojtaszek69
Posty: 5
Rejestracja: 13.07.2008 20:02:27
Lokalizacja: ck
Kontakt:

Post autor: wojtaszek69 »

ja 2 tygodnie temu złamałem obojczyk po uderzeniu w drzewo na bandzie.Zbroja nic nie pomogła,full face do wyrzucenia...karetka mnie wzięła do szpitala i założyli mi tą gównianą ósemkę z bandażów...dzień potem mieli mi założyć normalna orteze,ale żadnemu ortopedzie w szpitalu się nie chciało,kumpel student fizjoterapii mi dopiero założył.
Teraz jest już w miarę dobrze,na rowerku nawet trochę pomykam.

Ludzie,uważajcie na tych konowałów z naszych publicznych placówek zdrowia!

PS.5 dni później dostałem po mordzie od dresów.Ot szczęśliwy tydzień z dwoma wstrząśnieniami mózgu, 5 szwami na łuku brwiowym i mandatem:P
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Semrush [Bot] i 1 gość