Pytanie do starszych Panów/Pań :)
Najlepsi mastersi kręcą czasy na poziomie pierwszej dyszki elity. Ale masters mastersowi nierówny. Dlatego jest wniosek aby wzorem ,,golinogów'' zacząć już dzielić mastersów na M1, M2 itd (co 5 lat). Mnie to rybka. Ale Skowron za 10 lat (jeśli będzie jeszcze pomykał) nie będzie tak szybki jak świeży mastersiak.
Jeśli zaś idzie o hopy - np. ta w Myślonach (duże drewno - to drugie). Mało mastersów ją fikało...
Do zo w Wiercho. Liczę na 20 mastersów. Na czeskich czy słowackich pucharach po 40 ich nieraz bywa...
Jeśli zaś idzie o hopy - np. ta w Myślonach (duże drewno - to drugie). Mało mastersów ją fikało...
Do zo w Wiercho. Liczę na 20 mastersów. Na czeskich czy słowackich pucharach po 40 ich nieraz bywa...
No Pain No Game
[url=http://theoldpricks.com/]The Old Pricks Racing Team[/url]
[url=http://theoldpricks.com/]The Old Pricks Racing Team[/url]
lipski dzięki
, zwyczajnie tak się zainteresowałem czy jest jakaś większa przepaść między pokoleniami...
Ale nie generalizujmy wszystkich...pamiętam pewnego starego łysego gbura na konie stinky (zgniła zieleń) w szklarskiej w tym roku, startował w DH dla wszystkich. nie wiem kto to był i mnie to nie obchodzi ale to jak sie zachowywał (arogancja,agresja,naśmiewanie się z wszystkich i wszystkiego,groźby do wszystkich) lekko mnie zirytowało i korzystając z okazji piszę o tym, może ktoś go kojarzy, skąd biorą sie tacy bikerzy ? Osobiście widziałem jak ten osobnik "trzepnął" jednego młodego bikera w beret bo mu sie nie spodobał, jak twierdził "za wolno **** jechała, mogłem mu zajebać mocniej" przepraszam za wulgaryzmy. Mam nadzieję że więcej takich przypadków już nie zobaczę, a ten "pan" już nie jeździ :/ Takich powinno się wytykać palcami dlatego go opisałem, zwłaszcza że jest z starszej "gwardii" o ile się nie mylę startował w mastersach.

Ale nie generalizujmy wszystkich...pamiętam pewnego starego łysego gbura na konie stinky (zgniła zieleń) w szklarskiej w tym roku, startował w DH dla wszystkich. nie wiem kto to był i mnie to nie obchodzi ale to jak sie zachowywał (arogancja,agresja,naśmiewanie się z wszystkich i wszystkiego,groźby do wszystkich) lekko mnie zirytowało i korzystając z okazji piszę o tym, może ktoś go kojarzy, skąd biorą sie tacy bikerzy ? Osobiście widziałem jak ten osobnik "trzepnął" jednego młodego bikera w beret bo mu sie nie spodobał, jak twierdził "za wolno **** jechała, mogłem mu zajebać mocniej" przepraszam za wulgaryzmy. Mam nadzieję że więcej takich przypadków już nie zobaczę, a ten "pan" już nie jeździ :/ Takich powinno się wytykać palcami dlatego go opisałem, zwłaszcza że jest z starszej "gwardii" o ile się nie mylę startował w mastersach.

Be free...
-
- moderator
- Posty: 2872
- Rejestracja: 20.12.2004 13:51:28
- Lokalizacja: Canada
- Kontakt:
Dobry temat, u nas też w BB jest duzo starszych gości którzy śmigają lub tez próbują ;p liczą się chęci przede wszystkim ;p
Trek Session Park
www.pinkbike.com/photo/12075880/
www.pinkbike.com/photo/12075880/
Da_FreaK - dokładnie o to chodzi...
Mam 35 latek i śmigam od dawna, żona bardzo tolerancyjna - rozumie moje hobby. Co do jazdy, jeśli ma się rodzinę, pracę itd to priorytetem jest jej utrzymanie i nie można pozwolić sobie na takie szaleństwo jak kiedyś za młodych lat(chociaż czasem podkusi jakaś hopa
Ale staram się też nie stać w miejscu z umiejętnościami, z roku na rok się uczę, buduję i pokonuję nowe trasy, staram się pokonywać je płynniej, szybciej i to daje mi satysfakcję i wiek mi w tym nie przeszkadza. Np. 2 lata temu nauczyłem się manuala bo mi się nudziło jak wracałem z lasu z górki po asfalcie...hehe.
Pozdro bez względu na wiek!
Mam 35 latek i śmigam od dawna, żona bardzo tolerancyjna - rozumie moje hobby. Co do jazdy, jeśli ma się rodzinę, pracę itd to priorytetem jest jej utrzymanie i nie można pozwolić sobie na takie szaleństwo jak kiedyś za młodych lat(chociaż czasem podkusi jakaś hopa

Ale staram się też nie stać w miejscu z umiejętnościami, z roku na rok się uczę, buduję i pokonuję nowe trasy, staram się pokonywać je płynniej, szybciej i to daje mi satysfakcję i wiek mi w tym nie przeszkadza. Np. 2 lata temu nauczyłem się manuala bo mi się nudziło jak wracałem z lasu z górki po asfalcie...hehe.
Pozdro bez względu na wiek!
fr1
Mam prawie 38 latek i kryzys wieku średniego na karku, poza tym żonę i 3 dzieciaków, z których najstarszy ma niecałe 6 lat i czasem razem ze mną wyjeżdża na traskę (oczywiście z pominięciem hopek, przynajmniej tych co większych). Jest tak zakręcony, że ma już skompletowane ochraniacze i orzecha (zbroji na malucha w Polsce nie uraczysz) i dzisiaj obudził się o 6.30 z pytaniem czy idziemy do lasu w q2nowie. Oczywiście poszliśmy. Zwykle jednak budzę się wcześniej - o 4.20 i zapier... do Trupa. Dzięki temu mogę co najmniej trzy razy w tygodniu zaliczyć po kilka godzin w lesie bez uszczerbku dla rodziny i pracy. Da się, tyle że kosztem snu, ale to akurat nie nowość, bo wcześniej niemal każdego ranka przygotowywałem się do startów w maratonach. Co do priorytetów, to może bardziej się boję kontuzji niż młodzież, ale jak już jedziesz piecem, to kto by o tym myślał. Poniżej link z bardziej literacką refleksją i materiałem filmowym.
http://www.kkpw.pl/pl_,blog,10.html
Miłej zabawy!
http://www.kkpw.pl/pl_,blog,10.html
Miłej zabawy!
- starszych pań niestety nie uświadczy człowiek ... przynajmniej u nas
- szczera prawda, pod którą większość z nas się podpisze w poście Da_freak'a
- Bodzio, ten ma komfortową sytuację :]
- jestem pewien że potrzebujemy jakiejś mobilizacji tzn. jakiegoś spotkania emerytów czy coś, tak żeby dzieciaki się z nas nie śmiały :], będzie raźniej i na pewno bez oporów będzie można pogadać, polukać i potrenować oczywiście. Planujemy takie małe spotkanie w Kasinie - trasa będzie soon - więcej informacji wkrótce. Warunek konieczny powyżej 30 lat [nie chwale się, tylko korzystam z tematu:]!
- Z doświadczenia wiem że mastersi to w większości super goście (poza opisywanym dupkiem w Szklarskiej) więc im nas będzie więcej, tym większy wpływ będziemy mieć na rozwój tego sportu i światopogląd młodzików ... w nas siła drzemie okrutna.
- Na szczęście wszyscy jeździmy coraz lepiej i jestem pewien że za dwa, trzy lata na podium będzie ciężko, jestem również przekonany że Skowronowi będą deptać po piętach także starsi od niego :]. Pozdrowienia dla wszystkich dziadków.
- szczera prawda, pod którą większość z nas się podpisze w poście Da_freak'a
- Bodzio, ten ma komfortową sytuację :]
- jestem pewien że potrzebujemy jakiejś mobilizacji tzn. jakiegoś spotkania emerytów czy coś, tak żeby dzieciaki się z nas nie śmiały :], będzie raźniej i na pewno bez oporów będzie można pogadać, polukać i potrenować oczywiście. Planujemy takie małe spotkanie w Kasinie - trasa będzie soon - więcej informacji wkrótce. Warunek konieczny powyżej 30 lat [nie chwale się, tylko korzystam z tematu:]!
- Z doświadczenia wiem że mastersi to w większości super goście (poza opisywanym dupkiem w Szklarskiej) więc im nas będzie więcej, tym większy wpływ będziemy mieć na rozwój tego sportu i światopogląd młodzików ... w nas siła drzemie okrutna.
- Na szczęście wszyscy jeździmy coraz lepiej i jestem pewien że za dwa, trzy lata na podium będzie ciężko, jestem również przekonany że Skowronowi będą deptać po piętach także starsi od niego :]. Pozdrowienia dla wszystkich dziadków.
http://jacoppo.blogspot.com/
Ja też dołącze do grupy dziadków leśnych, licze sobie 36 wiosenek, żoneczka synek 6-cio miesięczny i trzy żelazne rumaki(zjazdówka, szosówka i crosówka) plus góralek żonci.Co do budżetu domowego to na szczęście samochód służbowy i prywatny sprzedałem i na zjazdówkę kasę dostałem. W wolnych chwilach śmigam do lasku póżnymi popołudniami i oczywiście w weekendy. Moja druga połówka jest wyrozumiała że jak mnie nosi (tylko czasami) to mówi idz już na rowerek. Czas pracy mam nie normowany więc to różnie bywa ale staram się co drugi dzień na rowerku pośmigać. 

Panowie partnerski zwiazek partnerskim zwiazkiem i itp ale nie oszukujcie młodego kolegi, po ślubie ale przede wszystkim po urodzeniu dziecka częstotliwośc spada i to bardzo.
u mnie rower wchodzi w grę raz w tygodniu i to tylko w sobotę /jak żona nie pracuje/ a w Polsce jak to w Polsce pogoda czasami płata figle w sobotę i tak to wyglada.
I nie każda kobieta akceptuje to hobby z uśmiechem na ustach i cieplem w glosie...oj nie kazda;-) mimo ze wiedziała co brala...pamiętajcie to u kobiety NIE MA ZADNEGO ZNACZENIA;-)
u mnie rower wchodzi w grę raz w tygodniu i to tylko w sobotę /jak żona nie pracuje/ a w Polsce jak to w Polsce pogoda czasami płata figle w sobotę i tak to wyglada.
I nie każda kobieta akceptuje to hobby z uśmiechem na ustach i cieplem w glosie...oj nie kazda;-) mimo ze wiedziała co brala...pamiętajcie to u kobiety NIE MA ZADNEGO ZNACZENIA;-)
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Amazon [Bot] i 3 gości