Zamierzam spędzić tydzień w miejscu jak w temacie. Whistler to nieco za daleko, ale Leogang już w zasięgu. W związku z tym miałbym kilka pytań zwłaszcza do tych co już byli. Mam nadzieję, że dyskusja pomoże wszystkim innym zainteresowanym, którzy chcieliby, a nie wiedzą "jak"
1) Jak tam dojechać? Mieszkam w centrum Polski, między Łodzią i Warszawą. Czy istnieje jakaś optymalna trasa? Lepiej przez Niemcy, czy przez Czechy?
2) W co trzeba się zaopatrzyć jadąc tam samochodem. Jakieś zielone karty, winiety, etc?
3) Noclegi - czy jest tego dużo na miejscu? Ceny?
4) Trasy - dopiero zaczynam swoją przygodę z ostrzejszym jeżdzeniem. Czy są trasy o zróżnicowanym stopniu trudności?
5) Ceny - płaci się za wyciąg, czy ogólnie za wstęp do BikeParku?
6) Język - idzie się dogadać po angielsku? Bo niemieckiego to ja ani trochę nie czaję.
Hey,
tydzien temu wrocilem z Leogang i na pare punktow moge ci odpowiedziec:
1. My jechalismy przez Cieszyn (granica), Wieden, Linz i Salzburg (z krakowa)
2. Winiety na Austrie i Czechy (na tydzien to jakies 90 pln), zielonej karty miec juz nie musisz ale przydaje sie assistance (nam sie bardzo przydalo ale mimo wszystko skonczylo sie na sporej nerwowce i 3.5 godziny spedzinej na autostradzie na czekaniu na lawete, za to pozniej juz dostalismy zastepcze Vito na caly tydzien)
3.mieszkalismy w domu z garazem (bardzo sie przydaje), wyszlo w sumie 1600 pln na 4 osoby. Warunki na 4 ale za garaz i miejsce na suszenie ciuchow wielki +)
4.Zroznicowanie tras jest naprawde imponujce. Glowna szutrowka przejedzie nawet matka z dzieckiem ale nie znaczy to ze i bardziej zaawansowany rider nie znajdzie na niej czegos fajnego. Swietne i bardzo zroznicowane profile + duzo hopek. Duza zaleta jest to ze mozesz jezdzic nawet zaraz po powodzi bo cala trasa jest wylozona takim fajnym zwirkiem. Jak ci sie znudzi (nam sie szybko znudzilo) to dajesz na sama gore i tam masz juz hardcore. Kozenie kamienie i takie fajne plytkie profile na otwartym terenie z urozmaiceniem w postaci noreki swistakow. Na samym dole znajdziesz funpark z torami 4X, dual, kladkami i dirtami. Jendak mi najbardziej do gustu przypadla trasa w Saalbach (30 km od Leogang). Jest poprostu kompletna, a jezdzisz na niej na tym samym karnecie co w Leo. W Saalbach nie zaliczylismy niestety X line (6 km dlugosci 1km roznicy wzniesien). Bylo za pozno i za bardzo blotniscie (lalo codzinnie).
5.Placilismy 98 EUR za karnet 4 in 7 czyli jezdzisz dowolne 4 dni w ciagu tygodnia. Dotyczy to kolejki i na dole w funparku mozesz sie chyba pobujac juz bez biletow.
6. Wszedzie. Z tym nie ma zadnego problemu.
Na pewno tam wroce choc tym razem bardziej z Leogang zrobimy baze do wypadow do Saalbach i Shladming. Tym razem pogoda byla zbyt nieprzewidywalna + problemy z autem, aby skupic sie na poznawaniu sasiedztwa.
Pozdrawiam,
Piotr
Hej
Z Krakowa 1100 km najlepsza droga przez Cieszyn obok Wiednia na Salzburg nie pchaj sie w dół na włochy tylko wjedz w niemcy i odbij na zell am See.
Noclegów jest wbrud ale te blisko wyciągów na ostatnią chwile brak, ceny noclegów w pensjonacie 18 euro w hotelu 40-60euro ze sniadaniami,
Lepiej spać w Sallbach niby drożej ale blisko hala (o ile Cie interesuje) a do Leo 30 km
ceny i info o parku na stronach: www.bikepark-leogang.com/ po angielsku sie dogadasz z niektórymi ale raczej wolą niemiecki.
no cóż to tyle my jedziemy z obozem w ten piątek może sie tam spotkamy:) pozdro
4) Trasy są zróżnicowane, można znaleźć coś dla siebie. Ale tak naprawdęto tych tras nie masz za dużo freeridowa do przejechania dla każdego, single trail z samej góry do połowy (nie jeździłem- podobno średni poziom trudności) i trasa DH (ciężka). Także faktycznie rację może mieć Grucha,że lepiej jest poszukać czegoś innego. Tym niemniej Leogang raczej Cię nie zawiedzie, mnie się podobało.
5) Z 4x, dualu i NSów można korzystać za darmo, jest to dobre rozwiązanie na 1wszy dzień jazdy jak ktoś chce się "rozjeździć".
Fajną opcją jest ten karnet 4 z 7 bo zawsze w jakiś dzień może spaść deszcz i może być błotko, choć akurat tak jak to ktoś opisał na większej części trasy masz żwirek, więc bez problemu można jeździć po deszczu.
3) My spaliśmy w Gasthof Ba:ckerwirt, nie wiem jak ceny,pewnie coś koło 35 ojro także dość drogo,ale warunki fajne i jedzenie dobre, z tymże jakiś 1km (10 minut do wyciągu,co jest sporym minusem dla leniwych.
1) Najszybciej jedzie sie przez cieszyn, a potem zaraz na slowacje bo maja lepszy przejazd i mniejszy ruch. I przez Bratyslawe do Wiednia i dlalej normalnie - Jezdze tak w alpy od paru lat i zawsze znajomi jadacy przez czechy zostaja w tyle. Winiety wtedy bierzesz tylko slowacka i austryjacka bo przez czechy nie jezdziesz po autostradzie.
4) Trasy - Leo jest troche przereklamowane. Ma fajna trase FR, Trase DH w 2/3 biegnaco praktycznie rownolegle do niej, a single to nic wielkiego. Szczerze poziom zajawki na ta miejscowke jest troche niezaslużony.
6) Z ang sobie poradzisz, a nawet z PL bo jest w Leo jedna knajpa z pl menu (z translatora :P )
Ale szczerze polecalbym ci gdzie indziej sie pakowac bo parkow jak leo jest teraz kilka w austri (semmering, Wagrain np). Winter na bardziej FR opcje, Maribor na DH (najlepsze trasy po jakich w zyciu jezdzilem) lub jak chcesz miec naprawde zajebisty wybór to jedz do Morzine czy jakiegos wloskiego parku (Livigno niestety podobno zamkniete w tym roku, moze Pila? )
Zgadzam się że trasy w Leo są przereklamowane, FR - dużo radochy, łatwa, płynna ale nudzi się po 1-2 dniach, DH nieco zmodyfikowana w stosunku do zeszłorocznej ale gdy poleje (a lubi) to się robi mocno ekstemalna (korzonki), single w zeszłym roku był fajniutki (chociaż miejscami za trialowy) ale ostatnio mocno tam popadało i część odcinków zamieniła się w czasowe strumyczki i zrobiło się ciężko (woda wypłukała ziemię i zostały większe kamienie w wąskim, głębokim "rowie"). Leo ma jednak kilka zalet można tam sobie całkiem sympatycznie pośmigać nawet w sporym deszczu (trasa FR) bez zbytniego narażania zdrowia (ważne dla tych co muszą "w poniedziałek do roboty") a poza tym można Leo potraktować jako bazę wypadową, 30km w aucie i mamy Saalbach (jeździsz na tym samym karnecie co w Leo, 3 trasy Blue Line dla początkujących, Pro Line dla nieco bardziej zaawansowanych ale bez przesady znajdziesz zawsze linię pod swoje umiejętności, X-Line tego nie udało się nam przetestować ale ponad 6km i 1000m przewyższenia to musi dać trochę zabawy), 60km Wagrain, 80km Schladming (prawdziwa trasa DH znana z PŚ). Podsumowując, jak myślisz o tym aby spędzić w Leo powiedzmy tydzień i nie masz zamiaru się z tamtąd ruszać to po 2 góra 3 dniach cholernie się znudzisz więc radzę od razu planować jakieś wypady w okolicę. Tak czy inaczej polecam wypadzik do któregoś z "zachodnich" bike-parków, tak dla porównania, co to znaczy być klientem, jak wyglądają przygotowane trasy o zróżnicowanych stopniu trudności, co to jest porządnie zrobiony profil czy"hopka", ze "zdumieniem" stwierdzisz że oni chyba na tym zarabiają i nie muszą robić łaski (o nie o to chodzi aby "wyciąg" zarabiał, zarobią knajpki, sklepy, pensjonaty, stacje benzynowe, serwisy, wypożyczalnie, "gmina" z podatku "klimatycznego".................) ale to już inna historia....
PS. Olej napędowy w Austrii tankowaliśmy za 1,35 EUR/litr.
2 tyg temu wrocielm z Leo, bylem tam 2 tyg i przez te dni miejscowka mi sie nie znudzila. Nawet nie zdazylem sie wszystkimi elementami nacieszyc. Moge w 100% polecic Leogang.
Mieszkalem jakies 100m od wyciagu, 23 euro za nocleg ze sniadaniem. Jak chcesz dam Ci namiar, niestety wlasciciele nie znaja angielskiego ale maja fajne hobby - produkuja wodke w stodole
Co do cen to na 2 tyg najbardziej oplacalo sie wziasc karnet na caly sezon za 194 euro.
PS. Benzyna tez tansza