Sztywniak vs Full ? Co wybrać
-
- Posty: 1836
- Rejestracja: 30.12.2006 13:37:13
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Kontakt:
Sam się przesiadłem z HT na fulla (co prawda nie jeżdzę w DH) i gadanie o lepszej technice to straszny kit. Uczyłem się wszystkiego od nowa . Całkiem inne geo,waga i praca. Johnyk jak po 2 godzinach wyczujesz fulla to stary naprawdę respect,bo byś musiał idealnie w tą samą geometrię trafić,a to nie realne (no chyba,że masz jakieś dziwactwo typu monster z hardtailem).
początkujący kupuj fulla chłopie
początkujący kupuj fulla chłopie
https://www.facebook.com/GeckoRS - moja hodowla gadów 

Sorry ale większość pieprzy głupoty.
Na dobrą sprawę to tylko Steel2 i nopainnogame mają rację.
Nie jestem jakiś pro, ani też nie wymiatam, ale bezsensem jest zaczynać od sztywniaka w DH a później przesiadać się na fula.
Po pierwsze, sztywniak jest lżejszy, przez co jest zupełnie inne czucie, przesiada się człowiek później na fulla np. 19kg i zdziwko (O kur**a ale klocek)
Po drugie, zupełnie inna geometria, inna pozycja jazdy.
Po trzecie, na sztywniaku stawy nieźle obrywają i Steel2 tutaj zauważył bardzo ważną rzecz o której rzadko kto myśli jak się jest młodym, bo nawet jak nie teraz to za jakiś czas te wszystkie twarde lądowania, duże dziury i korzenie dadzą o sobie znać...
Po czwarte, full zupełnie inaczej się zachowuje i po takiej przesiadce człowiek musi się długo przyzwyczajać do niektórych rzeczy. Np. o taka rzecz jak wchodzisz driftem w zakręt to czasami wahacz lubi sobie albo podskoczyć do góry albo nagle się uślizgnać bo mógł się zaczepić o jakiś korzeń i z niego spaść, ogólnie dziwne uczucie, na sztywniaku zupełnie inaczej się to "odbywa".
A i jeszcze na fulu można fajnie się wybijać poprzez dociskanie zawieszenia do ziemi i później wybijaniu się na nim. dzięki temu czasami można przelecieć jakieś niemiłe korzenie albo dziurę. Ogólnie niektóre trasy lepiej przejechać pompując zawieszeniem i odbijając się od podłoża z jednego miejsca na drugie, czego w sztywniaku nie zrobisz bo przecież nie będziesz robił bunny hopa jeden za drugim przez 3/4 trasy. Nie rozumiejących co mam na myśli odsyłam do relacji z Myślenic tego roku i przejazdu Śliwy, który wygrał wtedy tą edycję DH Contestu.
Na dobrą sprawę to tylko Steel2 i nopainnogame mają rację.
Nie jestem jakiś pro, ani też nie wymiatam, ale bezsensem jest zaczynać od sztywniaka w DH a później przesiadać się na fula.
Po pierwsze, sztywniak jest lżejszy, przez co jest zupełnie inne czucie, przesiada się człowiek później na fulla np. 19kg i zdziwko (O kur**a ale klocek)
Po drugie, zupełnie inna geometria, inna pozycja jazdy.
Po trzecie, na sztywniaku stawy nieźle obrywają i Steel2 tutaj zauważył bardzo ważną rzecz o której rzadko kto myśli jak się jest młodym, bo nawet jak nie teraz to za jakiś czas te wszystkie twarde lądowania, duże dziury i korzenie dadzą o sobie znać...
Po czwarte, full zupełnie inaczej się zachowuje i po takiej przesiadce człowiek musi się długo przyzwyczajać do niektórych rzeczy. Np. o taka rzecz jak wchodzisz driftem w zakręt to czasami wahacz lubi sobie albo podskoczyć do góry albo nagle się uślizgnać bo mógł się zaczepić o jakiś korzeń i z niego spaść, ogólnie dziwne uczucie, na sztywniaku zupełnie inaczej się to "odbywa".
A i jeszcze na fulu można fajnie się wybijać poprzez dociskanie zawieszenia do ziemi i później wybijaniu się na nim. dzięki temu czasami można przelecieć jakieś niemiłe korzenie albo dziurę. Ogólnie niektóre trasy lepiej przejechać pompując zawieszeniem i odbijając się od podłoża z jednego miejsca na drugie, czego w sztywniaku nie zrobisz bo przecież nie będziesz robił bunny hopa jeden za drugim przez 3/4 trasy. Nie rozumiejących co mam na myśli odsyłam do relacji z Myślenic tego roku i przejazdu Śliwy, który wygrał wtedy tą edycję DH Contestu.
też miałem kiedyś taki dylemat i wybrałem sztywniaka, teraz żałuje tego wyboru ze względu na to, że: jazda ( w porównaniu do jazdy na fullu) nie dawała mi takiej frajdy, moje kolana czasami odmawiają posłuszeństwa, choć jest lepiej odkąd kupiłem spd. Ogólnie ful daje mi dużo większa frajdę z jazdy i wątpię, że kiedykolwiek kupie rower bez pełnego zawieszenia. Ogólnie rzecz biorąc, kup taki rower jak Ci się podoba.
Ja powyżej pewnego progu cenowego jestem tylko za fullem, ale osobiście wolałbym fajnego sztywniaka za 3,5 koła od jakiegoś Haro x6, czy AC-eta. Jeśli ktoś ma kasę to bez sensu wprowadzać jakiś okres przejściowy na ht. Myślę, że na początek bezsensem jest kupować też jakąs krowę zjazdową. Mój kolega jako pierwszy powazny rower kupił sobie Gamblera i jeździ na 240 mm skoku ustawionym. Panowania nie ma żadnego-zapewniam
Optymalne będzie myślę jakaś bike 160/160 skoku, bo przecież coś takiego całkowicie wystarcza na polskie trasy i na jakieś ziemne hopy też będzie niezły, bo wiem jak wygląda jazda w Polsce FR/DH. Jazda na miejscówkach bardziej dirtowych, czasami wypad na jakiś freeride, albo trasy zjazdowe 


Znacznie łatwiej jest się wielu rzeczy nauczyć na ramie hardtail dla przykładu bunny hopa, manuala a poźniej wystarczy to przenieść na fula i jest łatwiej.
Nad rowerem hardtail jest znacznie łatwiej zapanować niż nad fullem jak jest się początkującym (mam tu na myśli balans ciałem w locie) i odpada problem podbić i odbić dampera przy wylocie czy lądowaniu z hopy.
Zaczynałem równo z moim bratem przygodę z ekstremalną jazdą na rowerze. Mój brat miał więcej kasy to sobie sprawił fula a ja niestety zostałem skazany na hardtaila, którego i tak kupiłem jakoś pół roku później. Kiedy wsiadłem na hardtaila to byłem troche w tyle. Szybko go podgoniłem i nauczyłem sie wielu rzeczy, których on do tej pory nie umie a często sie przydają (bunny hop czy manual). Mój brachol do tej pory ma uraz do dużych hop z dziurami: ma kłopoty z mocnym podciągnięciem roweru, boi sie o to, że zaliczy dziobaka na przód. Ja z takimi rzeczami kłopotu nie mam i myślę, że to dzięki temu, że wszystkiego tego nauczyłem się jeżdżąc na hardtailu.
Moim zdaniem na pierwsze 2 lata nauki najlepszy jest hardtail z dobrą geo jeśli ma być do dh.
Nad rowerem hardtail jest znacznie łatwiej zapanować niż nad fullem jak jest się początkującym (mam tu na myśli balans ciałem w locie) i odpada problem podbić i odbić dampera przy wylocie czy lądowaniu z hopy.
Zaczynałem równo z moim bratem przygodę z ekstremalną jazdą na rowerze. Mój brat miał więcej kasy to sobie sprawił fula a ja niestety zostałem skazany na hardtaila, którego i tak kupiłem jakoś pół roku później. Kiedy wsiadłem na hardtaila to byłem troche w tyle. Szybko go podgoniłem i nauczyłem sie wielu rzeczy, których on do tej pory nie umie a często sie przydają (bunny hop czy manual). Mój brachol do tej pory ma uraz do dużych hop z dziurami: ma kłopoty z mocnym podciągnięciem roweru, boi sie o to, że zaliczy dziobaka na przód. Ja z takimi rzeczami kłopotu nie mam i myślę, że to dzięki temu, że wszystkiego tego nauczyłem się jeżdżąc na hardtailu.
Moim zdaniem na pierwsze 2 lata nauki najlepszy jest hardtail z dobrą geo jeśli ma być do dh.
młodszy > bardzo dużo zależy od indywidualnych preferencji. Uczyłem kumpla jak zaczynał i przez ponad 3 miesiące męczył się z bunnym przez 10 cm deskę położoną na asfalcie. I nic mu nie pomagało ani ht, ani SPDy, ani full, po prostu nic.
"Dziobaki" na przód to część DH. Tak się ląduje większość dropów. Oczywiście bez przesady ale najpierw przednie koło ląduje.
Problemy z podbiciem i odbiciem dampera są tylko jak jest źle ustawiony. Nie ma takiego problemu przy prawidłowo ustawionym sprzęcie.
Nikt nie proponuje od razu wsiadać na wyczynową ramkę typu V10. Full rzędu stinky czy BH będzie jak najbardziej odpowiedni ( z czego bardziej stinky moim zdaniem, bo nie wybiera wszystkiego ale zapewnia wystarczający poziom bezpieczeństwa i ochrony kolan itp ).
I skończcie z tymi hopami i hopami to najmniej ważny element DH.
"Dziobaki" na przód to część DH. Tak się ląduje większość dropów. Oczywiście bez przesady ale najpierw przednie koło ląduje.
Problemy z podbiciem i odbiciem dampera są tylko jak jest źle ustawiony. Nie ma takiego problemu przy prawidłowo ustawionym sprzęcie.
Nikt nie proponuje od razu wsiadać na wyczynową ramkę typu V10. Full rzędu stinky czy BH będzie jak najbardziej odpowiedni ( z czego bardziej stinky moim zdaniem, bo nie wybiera wszystkiego ale zapewnia wystarczający poziom bezpieczeństwa i ochrony kolan itp ).
I skończcie z tymi hopami i hopami to najmniej ważny element DH.
[url=http://www.weeze.pl/][color=#ff0033][b]weeze.pl[/b][/color][/url]
nie będe sie z Wami kłucił bo nigdy sie z sztywniaka na fulla nie przesiadałem, ale to jest pewne ze lepiej od razu kupić fulla, bo po co sie dwa razy uczyć jezdzić? na pewno full będzie lepszy do dhbo jest do tego stworzony... jak bym miał tak ja Ty jezdzić tylko DH to bym brał fulla
to jest tylko moje zdanie rób jak chcesz...

-
- Posty: 2075
- Rejestracja: 08.10.2008 14:49:06
- Kontakt:
Ale debata.........
Może jestem dziwakiem, ale zacząłem przygodę z dh/fr z naciskiem na dh na fullu, ale wybrałem sztywniaka, są lżejsze i zwinniejsze, jadąc na sztywniaku w dh poprostu wiesz po czym jedziesz, ja osobiście nienawidzę fulli, jazda jak na salonowej kanapie z kółkami......
przesiadka ze sztywniaka na fulla nie jest wcale taka tragiczna, a dla mnie nauka jazdy od nowa to totalna bzdura, zależne jak kto jeździ. Pośmigasz kilka dni i samo przyjdzie.
ja na Twoim miejscu w początkową zabawę w dh brałbym fulla. jak stwierdzisz że to nie jest jednak to, to sprzedajesz ramkę, a resztę pakujesz do sztywniaka, osobiście jednak wolałbym sztywniaka, ze względu na większe ryzyko połamania ramy, przez co lepszą adrenalinę
wiesz, na sztywnym jest bardziej hardkorowo śmigać, a w fullu połowę roboty za Ciebie odwala zawieszenie.
Może jestem dziwakiem, ale zacząłem przygodę z dh/fr z naciskiem na dh na fullu, ale wybrałem sztywniaka, są lżejsze i zwinniejsze, jadąc na sztywniaku w dh poprostu wiesz po czym jedziesz, ja osobiście nienawidzę fulli, jazda jak na salonowej kanapie z kółkami......
przesiadka ze sztywniaka na fulla nie jest wcale taka tragiczna, a dla mnie nauka jazdy od nowa to totalna bzdura, zależne jak kto jeździ. Pośmigasz kilka dni i samo przyjdzie.
ja na Twoim miejscu w początkową zabawę w dh brałbym fulla. jak stwierdzisz że to nie jest jednak to, to sprzedajesz ramkę, a resztę pakujesz do sztywniaka, osobiście jednak wolałbym sztywniaka, ze względu na większe ryzyko połamania ramy, przez co lepszą adrenalinę

Back in black
...kolego POCZATKUJĄCY...jak masz kolesi na fullach i sztywniakach to pogadaj z nim niech użyczą Tobie....i przejedż sobie taka samą traske na fullu i sztywniaku....myślę że pa paru takich sesjach odpowiedz będziesz miał gotową
a moje zdanie to tylko full!!!jażdże już...długo...więc po co ktoś ma popełniać błedy ktore ktoś kiedyś popełnił
szkoda zdrowia(stawy) i kasy (eksperymentowanie)
fulle dużo wybaczają...a co do techniki...he!he!trening czyni mistrza!!!
STEEL dobrze prawi


fulle dużo wybaczają...a co do techniki...he!he!trening czyni mistrza!!!
STEEL dobrze prawi

Radix
Steel2 Miałem fulla i jakoś o wiele lepiej jeździ mi się na sztywniaku bo raz że łatwiej nad nim zapanować, dwa że zwykle jest lżejszy a 3 że mało kto jeździ np samo DH tylko wiąże to z innymi dyscyplinami a np. przy dojazdówce na miejscówki full już taki fajny nie jest.
nopainnogame Jak dla mnie to wystarczy 100m zjazdu, nawet prosteko, wystarczy żeby było pare kamieni i korzeni i 2 hopki, nawet po 20cm, żeby tylko poczuć lot i juz panuje nad rowerem, bo jakoś nie trudno mi się do nowego sprzętu przyzwyczaić.
Jak dla mnie to prawdziwa jazda jest jak jednak tego skoku nie ma za dużo, tymbardziej z tyłu. Wtedy sie czuje grunt pod nogami - korzenie kamienie także lądowania. Tak samo jak ludzie mówią że najlepiej jeździ się samochodami bez wspomagania kierownicy, bo się czuje, że się jedzie, tak samo ja twierdzę, że sztywniak daje poczucie jazdy i przede wszystkim frajdę. Nigdy nie ma tak, że jest trasa bez ani jednej hopy. Zawsze hopa jest. I często od tego zależy twój czas. Polecisz ostro na przód czy tył i już tracisz sekunde czy dwie. Tak samo z techniką, ważne czy przejedziesz korzeń technicznie czy połknie go damper może nie jest, ale już jak wejdziesz w zakręt, z jaką siłą wyjdziesz z bandy, ile z tego może pochłonąć damper, a ile twoje nogi i oddać w zdwojonej sile, zależy już od roweru. Dlatego jak dla mnie tylko sztywniak na początke, bo do fulla bardzo łatwo można się przyzwyczaić, trzeba tylko chcieć.
Ps. Nie wiem co takie zmiany na forum się robią, jeszcze rok czy półtorej temu, wszyscy gadali że początki tylko od HT, teraz już od fulla, tak samo w innych sprawach np że stinkacz to 4 zawias - kiedyś, teraz już chodzą słuchy, że to jedno zawias, wielo zawias, a może jeszcze sztywniak.... Nie wiem co się tak poglądy dziwnie zmieniają bo jak na razie większość sprzętu, poziomu wiedzy i umiejętności się nie zmienia...
nopainnogame Jak dla mnie to wystarczy 100m zjazdu, nawet prosteko, wystarczy żeby było pare kamieni i korzeni i 2 hopki, nawet po 20cm, żeby tylko poczuć lot i juz panuje nad rowerem, bo jakoś nie trudno mi się do nowego sprzętu przyzwyczaić.
Jak dla mnie to prawdziwa jazda jest jak jednak tego skoku nie ma za dużo, tymbardziej z tyłu. Wtedy sie czuje grunt pod nogami - korzenie kamienie także lądowania. Tak samo jak ludzie mówią że najlepiej jeździ się samochodami bez wspomagania kierownicy, bo się czuje, że się jedzie, tak samo ja twierdzę, że sztywniak daje poczucie jazdy i przede wszystkim frajdę. Nigdy nie ma tak, że jest trasa bez ani jednej hopy. Zawsze hopa jest. I często od tego zależy twój czas. Polecisz ostro na przód czy tył i już tracisz sekunde czy dwie. Tak samo z techniką, ważne czy przejedziesz korzeń technicznie czy połknie go damper może nie jest, ale już jak wejdziesz w zakręt, z jaką siłą wyjdziesz z bandy, ile z tego może pochłonąć damper, a ile twoje nogi i oddać w zdwojonej sile, zależy już od roweru. Dlatego jak dla mnie tylko sztywniak na początke, bo do fulla bardzo łatwo można się przyzwyczaić, trzeba tylko chcieć.
Ps. Nie wiem co takie zmiany na forum się robią, jeszcze rok czy półtorej temu, wszyscy gadali że początki tylko od HT, teraz już od fulla, tak samo w innych sprawach np że stinkacz to 4 zawias - kiedyś, teraz już chodzą słuchy, że to jedno zawias, wielo zawias, a może jeszcze sztywniak.... Nie wiem co się tak poglądy dziwnie zmieniają bo jak na razie większość sprzętu, poziomu wiedzy i umiejętności się nie zmienia...
witam.
z tym uczeniem sie od nowa to panowie deczko przesadzacie, jezdzilem 1.5 roku na HT, i po przesiadce na fulla szybko sie przestawilem ( czlowiek sie do lepszego szybko przyzwyczaja) i nie mialem problemow z opanowaniem. Jeden sie przyzwyczaja dluzej drugi szybciej ale bez przesady z tym uczeniem sie od nowa
jednak mysle ze sztywniak uczy wiele, np amortyzowania nogami , pracy cialem , wiadomo mozna sie tego nauczyc na fullu jednakze na ht jest się do tego zmuszonym
z tym uczeniem sie od nowa to panowie deczko przesadzacie, jezdzilem 1.5 roku na HT, i po przesiadce na fulla szybko sie przestawilem ( czlowiek sie do lepszego szybko przyzwyczaja) i nie mialem problemow z opanowaniem. Jeden sie przyzwyczaja dluzej drugi szybciej ale bez przesady z tym uczeniem sie od nowa

jednak mysle ze sztywniak uczy wiele, np amortyzowania nogami , pracy cialem , wiadomo mozna sie tego nauczyc na fullu jednakze na ht jest się do tego zmuszonym

www.mudserwis.com
ja bym na Twoim miejscu brał Kone Stinky...
http://www.allegro.pl/item508338140_kon ... kazja.html
kurde, za bardzo Mu namieszaliśmy:)
http://www.allegro.pl/item508338140_kon ... kazja.html
kurde, za bardzo Mu namieszaliśmy:)
popieram, nie nie trzeba wie uczyć od nowa tylko po prostu się przestawić.
ja wsiadłem na full po 2 latach przerwy(wcześniej 3 na sztywniaku) poprzypominałem sobie ogólniki dostosowałem to pod fulla i cisnę już bez większej różnicy, a sztywniak według mnie uczy płynnej jazdy i w momencie jak przesiądziesz się na fulla to te nawyki dużo dają. jedyne co trzeb zmienić to sposób latania i lądowania ale to już chyba indywidualna kwestia.
ja wsiadłem na full po 2 latach przerwy(wcześniej 3 na sztywniaku) poprzypominałem sobie ogólniki dostosowałem to pod fulla i cisnę już bez większej różnicy, a sztywniak według mnie uczy płynnej jazdy i w momencie jak przesiądziesz się na fulla to te nawyki dużo dają. jedyne co trzeb zmienić to sposób latania i lądowania ale to już chyba indywidualna kwestia.
http://sloniu.pinkbike.com/
pixo > tak zmusza, kosztem zdrowia.
Johnyk > ok. Twój wybór. Nikt Cię na siłę nie zmusza ale źle koledze doradzasz. Sprawy o których piszesz, piszesz jak najbardziej słusznie ale nie dla początkującego. I na fullu też się da nie tracić sekund, kwestia techniki, za to nadrabiać w innych miejscach gdzie na HT już rady nie dasz.
ps. Co do Stinky to cały czas twierdziłem uparcie, że to jednozawias i nadal tak twierdzę. Jeżeli chcesz się bawić w konkurencje techniczne typu 4x, trial czy zabawowe jak dirt czy street logicznym jest wybór HT. Ale do FR i DH tylko full.
Johnyk > ok. Twój wybór. Nikt Cię na siłę nie zmusza ale źle koledze doradzasz. Sprawy o których piszesz, piszesz jak najbardziej słusznie ale nie dla początkującego. I na fullu też się da nie tracić sekund, kwestia techniki, za to nadrabiać w innych miejscach gdzie na HT już rady nie dasz.
ps. Co do Stinky to cały czas twierdziłem uparcie, że to jednozawias i nadal tak twierdzę. Jeżeli chcesz się bawić w konkurencje techniczne typu 4x, trial czy zabawowe jak dirt czy street logicznym jest wybór HT. Ale do FR i DH tylko full.
[url=http://www.weeze.pl/][color=#ff0033][b]weeze.pl[/b][/color][/url]
do autora tematu, jest dokladnie tak jak mowisz. jak chcesz sie nauczyc techniki, sztywny rower na poczatek, jesli chcesz byc extra dobry - polecam rower trialowy, moze byc 20 lub 26 cali. Po przesiadce z 20 cali jest niesamowita roznica, na poczatku boisz sie duzej zjazdowki ale jak sie przywzyczaisz zaczyna sie inny level. Ogolnie sztywniak moze duzo nauczyc, na ziemi i w powietrzu. Nie ma co opowiadac, przekonasz sie jak sprobujesz. Jak opanujesz postawy i wyrobisz wlasna technike, nie ma znaczenia na jakim rowerze bedziesz jezdzil 

Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość