
KOMIS W LO, niesprawiedliwy nauczyciel
Sam mialem bardzo podobna sytuacje. Mialem 2 kosy na koniec 2 klasy LO i 428 godzin nieobecnych/nieusprawiedliwionych (nie pytajcie jak to sie stalo ze bylem ze wszystkiego klasyfikowany
). Tyle ze ja olalem egzaminy klayfikacyjne i komisyjne i powtorzylem klase. Steel2 ma racje, to moze tylko pomoc, mi np. bardzo pomoglo (bo jak powtarzalem klase to sie czegos nauczylem). I nie mam zalu do nauczycieli ze mi te kosy postawili.

http://allegro.pl/listing/user.php?us_id=22483678 - Cane Corso '10 + Roco WC
-
- Posty: 18
- Rejestracja: 01.05.2009 15:01:38
- Kontakt:
dzięki paru osobą za pomoc w szczególności Steel2 jutro rodzice tam pójdą i dowiedzą się co i jak, jednak to nie jest tak, że on nie umie i olewał, po prostu jest grupa uczniów w jego klasie, którzy są faworyzowani, a inni nie, bo gdyby nie było takiej sytuacji z innymi, to sprawę oczywiście moja rodzina w szczególności ja i mój brat byśmy przemilczeli, też wychodzę z założenia, że jeśli ktoś nie potrafi, to zostaje, bo przecież nie o to chodzi, żeby przechodzić z brakiem wiedzy, a przeciwnie.
Co do ludzi, których uraziłem moim tematem, gdybym wiedział, że offtopic to dział, w którym tematy muszą być ściśle rowerowe, to przepraszam, pomyliłem się chyba...
aha i mój brat, gdyby został dopuszczony, miałby 3 komisy nie 4, ponieważ z jednego przedmiotu została mu dana szansa, tak jak innym kolegą z jego klasy.
morthias, mój brat ma 4 godziny nieusprawiedliwione, 21 godzin usprawiedliwionych, więc to nie raczej nie to samo.
pozdrawiam, Janusz
Co do ludzi, których uraziłem moim tematem, gdybym wiedział, że offtopic to dział, w którym tematy muszą być ściśle rowerowe, to przepraszam, pomyliłem się chyba...
aha i mój brat, gdyby został dopuszczony, miałby 3 komisy nie 4, ponieważ z jednego przedmiotu została mu dana szansa, tak jak innym kolegą z jego klasy.
morthias, mój brat ma 4 godziny nieusprawiedliwione, 21 godzin usprawiedliwionych, więc to nie raczej nie to samo.
pozdrawiam, Janusz
janusztchew jak tylko przez to, ze innych faworyzuja nie zdał to niech zmieni szkołe chociaz z mojego doswiadczenia nawet kiedy nauczyciel cie nie lubi to cie nie obleje tylko wstawi ci minimalna ocene by miec cie z głowy. Popadłem w dość powazne konflikty z 2 nauczycielami w liceum (uważałem, ze zle ucza i nie bałęm sie tego tematu poruszyć) i nie uwaliali mnie, co najwyzej jak cos zawalilem nie ratowali mnie jak bardziej miłych uczniów. 4 komisów nie dostaje sie bo ktos cie nie lubi, a jak tak jest to wypieprzyć tych nauczycieli z pracy byłoby dość łatwo 

-
- Posty: 18
- Rejestracja: 01.05.2009 15:01:38
- Kontakt:
mamy wystarczające dowody na to, że mój brat był niesprawiedliwie traktowany, jednak jeśli zajdzie taka potrzeba to rodzice skierują sprawę na drogę sądową, jednak to już ostateczność ostateczności. Ponad to czytając WSO z bratem, dopatrzyliśmy się kilku niezgodności, z tym jak nauczyciele postępują.
Wiem tyle, że jutro odwiedza nasi rodzice kuratorium oświaty, jeśli to nie pomoże, to będzie trzeba zebrać świadków, dowody i oddać w ręce wymiaru sprawiedliwości. Jeśli ktoś miałby jakieś cenne wskazówki jeszcze, to chętnie bym przeczytał, jednak z mojej strony to tyle póki co, dzięki !
Wiem tyle, że jutro odwiedza nasi rodzice kuratorium oświaty, jeśli to nie pomoże, to będzie trzeba zebrać świadków, dowody i oddać w ręce wymiaru sprawiedliwości. Jeśli ktoś miałby jakieś cenne wskazówki jeszcze, to chętnie bym przeczytał, jednak z mojej strony to tyle póki co, dzięki !
Uprzedzę, że po za kuratorium raczej nic nie zyskasz, bo sprawa oceniania, dawania szans itd zależą tylko i wyłącznie od dobrej woli nauczyciela. Sprawa np nierównego traktowania poprzez nie danie szansy jest spokojnie do natychmiastowego oddalenia. Danie szansy jest uznaniowe. Uczeń ma terminy sprawdzianów, terminy poprawek tych sprawdzianów i to właściwie tyle. Musiał byś udowodnić, że nauczyciel utrudniał przystępowanie do terminów sprawdzianów i poprawek. Wiele spraw jest po prostu uznaniowych. Nauczyciel nawet nie musi dać szansy zagrożonemu uczniowi, uczeń jest za to zobowiązany do systematycznej pracy w ciągu roku.
Szansę masz dogadując się z kuratorium ale nie uderzaj w dyskryminację. Kuratorium pomaga w miarę możliwości ale też broni nauczycieli.
Naprawdę nie radzę straszyć sądem, bo zamiast pomocy z kuratorium uzyskasz kolejnego wroga.
Jak byś opisał dokładniej co i jak to postaram się pomóc. Ogólnie to wszystko co można było podpowiedzieć.
Szansę masz dogadując się z kuratorium ale nie uderzaj w dyskryminację. Kuratorium pomaga w miarę możliwości ale też broni nauczycieli.
Naprawdę nie radzę straszyć sądem, bo zamiast pomocy z kuratorium uzyskasz kolejnego wroga.
Jak byś opisał dokładniej co i jak to postaram się pomóc. Ogólnie to wszystko co można było podpowiedzieć.
[url=http://www.weeze.pl/][color=#ff0033][b]weeze.pl[/b][/color][/url]
janusztchew jaka ostatecznosc ostatecznosci. Macie silne dowody to kosztami procesu obarczacie szkołe/nauczycieli to zadna ostatecznosc. Własnie kosztami procesów nadetych bubków czesto najłatwiej załatwic bo jak widza koszty powołania paru biegłych to nagle po rozum potrafia siegnąc.
Ale ogólnie jak steel mowi lepiej nie strasz sądem bo nie wiem jakie mozesz miec dowody. To, ze kogos dopuszczono do eksta komisa, a kumpla nie? Zaden dowód.
Ale ogólnie jak steel mowi lepiej nie strasz sądem bo nie wiem jakie mozesz miec dowody. To, ze kogos dopuszczono do eksta komisa, a kumpla nie? Zaden dowód.
janusztchew z sadem bylbym ostrozny-procesy maja to do siebie ze dlugo trwaja,poza tym w ten sposob Twoj brat nie osiagnie tego co chce-czyli nie uzyska promocji do nastepnej klasy.
No i nigdy nie mozesz byc pewny jaki bedzie wyrok sadu-co bedize jak przegrasz?
No i nigdy nie mozesz byc pewny jaki bedzie wyrok sadu-co bedize jak przegrasz?
Nie udzielam porad przez PW/nie skupuje sprzetu
Co prawda nie mam żadnej wiedzy na temat poprawek/komisów, ale przerobiłem w mojej "karierze" edukacyjnej kilka epizodów, które pomogą wyciagnać wnioski na przyszłość.
1. Nauczyciele mają pełne gacie na słowo sąd, zarabiają tyle ile zarabiają i raczej bez względu na stopień w jakim są wkurzeni wymiękają jak sprawa zaczyna się opierwać o jakieś ekspertyyzy i procesy. Raz własnie z jednego przedmiotu też wisiałem na włosku, a sprawa była dalece niejednoznaczna, nawet nie musieli interweniować rodzice, sam powiedziałem i to wcale nie nauczycielce tylko największym klasowym plotkarzom, że jak będzie trzeba to sprawa pójdzie wyżej, 2 dni później temat skończył się sam, dostałem promującą ocenę. Sam fakt rozpuszczenia takich plotek załatwił sprawę.
2. To że belfry kogoś oblewają ma związek z ich frustracjami i tym, że danego kolesia nie lubią, z niczym więcej. Mnie akurat niektórzy nauczyciele nie lubili, miałem i do dziś mam taki zwyczaj, że wyrażałem głośno swoje wątpliwości, jedni lubili polemikę, a na innych to działało jak płachta na byka i zawsze jak mieli podstawę to zaniżali oceny. Inni z kolei niesłusznie zawyżali, w związku z tym,ze jako jedna z niewielu osób prowadziłem dyskusje z chemikiem dal mi jedną ocenę wyżej niż wynikało ze średniej, z kolei matematyczkę takie dyskusje irytowaly i miało to negatywne odbicie w ocenach. Twój brat wcale nie musi być wredny, ani źle się zachowywać, nie wszyscy, ale spora cześć nauczycieli to w gruncie rzeczy ludzie mało rozgarnięci, którzy mają jakieś kompleksy i leczą je sobie darciem ryja, gnojeniem ocenami, czasem jak ktoś się wybija to tym bardziej go gnoją. Jako gówniarz tego nie zauważałem, w efekcie sporej ilości belfrów się naraziłem, choc nie aż tak,żeby mieć 4 kosy.
Miałem za to kolegę, którego urządzili w podobny sposób. Gość bardzo inteligentny i posiadający dużą wiedzę, ale był nadęty, do tego stopnia, że wkurzył w pewnym momencie nawet mnie i się od niego odciąłem. Teraz ponoć wyluzował, zmądrzał i przestał sie "nosić". Na niego też się zawzięli nauczyciele, bo całą tą jego butę to czuć było na kilometr. Nie musiał nic mówić, ale miał taki wyraz twarzy, a jak już coś powiedział to "ważyło". Uwalili go z polaka, historii i czegoś jeszcze, nie pamiętam z czego, ale wszystko to były przedmioty podlegające subiektywnej ocenie nauczyciela nie była to matematyka, że nie pozostawały żadne wątpliwości. W dodatku jak się trzeci nauczyciel zorientował, że on juz ma dwie kosy przesądzone to uniemożliwił mu poprawkę u siebie.
Bez względu na to jaki sprawa będzie miała finał warto na takie rzeczy uczulić Twojego brata. Oczywiście nie chcę przes to powiedzieć,że jest nadęty, ale może też własnie zadaje dużo niewygodnych pytań i zamiast merytorycznej dyskusji prowokuje odwet. Nie warto takich rzeczy robić, nie to żeby od razu włłazić w dupę nauczycielom żeby mieć same szóstki, ale czasem warto sobie przypomnieć zasadę "gadaj z dupą to cię osra". Jako małolat pamiętam że nie bardzo potrafiłem odróżnić któremu nauczycielowi nie w smak są moje polemiki, warto może młodego uświadomić, że nie wszystko jest takie jak się wydaje i jakie być powinno. Na strudiach w miarę mi się to udawało robić. Oczywiście po dziś dzień nie szanuję ludzi, którzy nie dopuszczają żadnej polemiki i ma być tak jak oni mówią, ale w pewnych sytuacjach warto odpuścić, nie ma się co kopać z koniem.
Tyle moich "mądrości", mam nadzieję że będą choć lekko użyteczne.
1. Nauczyciele mają pełne gacie na słowo sąd, zarabiają tyle ile zarabiają i raczej bez względu na stopień w jakim są wkurzeni wymiękają jak sprawa zaczyna się opierwać o jakieś ekspertyyzy i procesy. Raz własnie z jednego przedmiotu też wisiałem na włosku, a sprawa była dalece niejednoznaczna, nawet nie musieli interweniować rodzice, sam powiedziałem i to wcale nie nauczycielce tylko największym klasowym plotkarzom, że jak będzie trzeba to sprawa pójdzie wyżej, 2 dni później temat skończył się sam, dostałem promującą ocenę. Sam fakt rozpuszczenia takich plotek załatwił sprawę.
2. To że belfry kogoś oblewają ma związek z ich frustracjami i tym, że danego kolesia nie lubią, z niczym więcej. Mnie akurat niektórzy nauczyciele nie lubili, miałem i do dziś mam taki zwyczaj, że wyrażałem głośno swoje wątpliwości, jedni lubili polemikę, a na innych to działało jak płachta na byka i zawsze jak mieli podstawę to zaniżali oceny. Inni z kolei niesłusznie zawyżali, w związku z tym,ze jako jedna z niewielu osób prowadziłem dyskusje z chemikiem dal mi jedną ocenę wyżej niż wynikało ze średniej, z kolei matematyczkę takie dyskusje irytowaly i miało to negatywne odbicie w ocenach. Twój brat wcale nie musi być wredny, ani źle się zachowywać, nie wszyscy, ale spora cześć nauczycieli to w gruncie rzeczy ludzie mało rozgarnięci, którzy mają jakieś kompleksy i leczą je sobie darciem ryja, gnojeniem ocenami, czasem jak ktoś się wybija to tym bardziej go gnoją. Jako gówniarz tego nie zauważałem, w efekcie sporej ilości belfrów się naraziłem, choc nie aż tak,żeby mieć 4 kosy.
Miałem za to kolegę, którego urządzili w podobny sposób. Gość bardzo inteligentny i posiadający dużą wiedzę, ale był nadęty, do tego stopnia, że wkurzył w pewnym momencie nawet mnie i się od niego odciąłem. Teraz ponoć wyluzował, zmądrzał i przestał sie "nosić". Na niego też się zawzięli nauczyciele, bo całą tą jego butę to czuć było na kilometr. Nie musiał nic mówić, ale miał taki wyraz twarzy, a jak już coś powiedział to "ważyło". Uwalili go z polaka, historii i czegoś jeszcze, nie pamiętam z czego, ale wszystko to były przedmioty podlegające subiektywnej ocenie nauczyciela nie była to matematyka, że nie pozostawały żadne wątpliwości. W dodatku jak się trzeci nauczyciel zorientował, że on juz ma dwie kosy przesądzone to uniemożliwił mu poprawkę u siebie.
Bez względu na to jaki sprawa będzie miała finał warto na takie rzeczy uczulić Twojego brata. Oczywiście nie chcę przes to powiedzieć,że jest nadęty, ale może też własnie zadaje dużo niewygodnych pytań i zamiast merytorycznej dyskusji prowokuje odwet. Nie warto takich rzeczy robić, nie to żeby od razu włłazić w dupę nauczycielom żeby mieć same szóstki, ale czasem warto sobie przypomnieć zasadę "gadaj z dupą to cię osra". Jako małolat pamiętam że nie bardzo potrafiłem odróżnić któremu nauczycielowi nie w smak są moje polemiki, warto może młodego uświadomić, że nie wszystko jest takie jak się wydaje i jakie być powinno. Na strudiach w miarę mi się to udawało robić. Oczywiście po dziś dzień nie szanuję ludzi, którzy nie dopuszczają żadnej polemiki i ma być tak jak oni mówią, ale w pewnych sytuacjach warto odpuścić, nie ma się co kopać z koniem.
Tyle moich "mądrości", mam nadzieję że będą choć lekko użyteczne.
-
- Posty: 18
- Rejestracja: 01.05.2009 15:01:38
- Kontakt:
Dziś rodzice byli w kuratorium i tam otrzymali informację, że nie ma żadnego komisa z ich strony, statu i wso ustala dana szkoła i oni o tym decydują. Jednak na przytoczone łamanie prawa wso i statutu(dajmy na to niepoinformowanie rodziców o zagrożeniu ucznia) przez wychowawcę, mój brat ma prawo do odwołania się od tej oceny, jednak najpierw zalecili rozmowę z dyrektorem szkoły, żeby iść o krok wyżej. Nasi rodzice ukończyli prawo i pracują w zawodzie, więc tu nie o to chodzi, że wydamy na marne pieniądze, bo oni sami się tym zajmą, jednak brak doświadczenia w takich sprawach spowodował moje pytanie. Ja i brat jesteśmy wdzięczni za pomoc z Waszej strony, nadal mamy nadzieję, że się uda, chociaż mój brat, dziś po kolejnym dniu szkoły, stracił kompletną nadzieję..
pozdrawiam
pozdrawiam
Niektórzy nauczyciele... a właściwie to większość wcale nie jest inteligentna... Mają wykształcenie, często znają się na swoim przedmiocie, ale kiedy zaczyna się dyskusja (Nawet na temat lekcji/przedmiotu) To oni nie potrafią w niej uczestniczyć... I mają tych początkujących dyskutantów za cwaniaków, którzy prubująrozwalić lekcje, a często jest wręcz przeciwnie...
u siebie w szkole mam Panią od Angielskiego, która jest baardzo wybuchowa... z kolegami nawet uważaliśmy, że ćpa, bo cały czas piła wode, otwierała okna na oścież itp... Aż pewnego dnia zrobiła coś kompletnie niesprawiedliwego... I ja zacząłem dyskusje... Jako, że okazałem się mądrzejszy od niej to ona się zbulwersowała, nazwała mnie cwaniakiem i obniżyła ocene z zachowania o 2 stopnie... A poza tym z 6 na koniec z angielskiego (Jak najbardziej zasłużonej) Spadłem na 5-... A mam zdaną maturę ... (Konkurs FCE)
Jednak w mojej szkole jest też dwójka bardzo inteligentnych nauczycieli, którzy wykorzystują te dyskusje w celu urozmaicenia lekcji... potrafią to robić, a np. mi się nie nudzi rozmawiając z nimi na dany temat... Ale to są jednak profesjonaliści... Pani profesor zwyczajna z polskiego i pan z 10-cio letnim stażem z WoSu... U nich nie jestem cwaniakiem próbującym podważyć ich zdanie, a mądrym chłopakiem, z którym można poprowadzić kulturalną dyskusje... Widocznie Twój brat miał pecha i spotkał tych nauczycieli typu Pani z Ang.. Jedyną na to radą dla niego jest ugryzienie się w język, co jak sam wiem jest praktycznie niemożliwe.
u siebie w szkole mam Panią od Angielskiego, która jest baardzo wybuchowa... z kolegami nawet uważaliśmy, że ćpa, bo cały czas piła wode, otwierała okna na oścież itp... Aż pewnego dnia zrobiła coś kompletnie niesprawiedliwego... I ja zacząłem dyskusje... Jako, że okazałem się mądrzejszy od niej to ona się zbulwersowała, nazwała mnie cwaniakiem i obniżyła ocene z zachowania o 2 stopnie... A poza tym z 6 na koniec z angielskiego (Jak najbardziej zasłużonej) Spadłem na 5-... A mam zdaną maturę ... (Konkurs FCE)
Jednak w mojej szkole jest też dwójka bardzo inteligentnych nauczycieli, którzy wykorzystują te dyskusje w celu urozmaicenia lekcji... potrafią to robić, a np. mi się nie nudzi rozmawiając z nimi na dany temat... Ale to są jednak profesjonaliści... Pani profesor zwyczajna z polskiego i pan z 10-cio letnim stażem z WoSu... U nich nie jestem cwaniakiem próbującym podważyć ich zdanie, a mądrym chłopakiem, z którym można poprowadzić kulturalną dyskusje... Widocznie Twój brat miał pecha i spotkał tych nauczycieli typu Pani z Ang.. Jedyną na to radą dla niego jest ugryzienie się w język, co jak sam wiem jest praktycznie niemożliwe.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości