ale we łbie się niejednemu od tego popie*doliło i o tym jest w raporcie który wylinkowałeś.Mlekovita pisze:Wszystko bez wyjątku w dużych ilościach szkodzi. To jest UŻYWKA anie styl życia. I napisze to ostatni raz - nikt nigdy przez kilka tysięcy lat użytkowania nie umarł w wyniku przedawkowania lub zbyt częstego używania marihuany, gdyż jest to niewykonalne.
1. Nie widziałem tych linków, nie śedzę totalnie wszystkich odpowiedzi w tym temacie.Mlekovita pisze:Czytasz tylko to co jest dla Ciebie wygodne, czy po prostu jesteś aż takim ignorantem że nawet nie chce Ci się czytać kluczowych linków w dyskusji??
2.Sam czytasz, co jest dla Ciebie wygodne. W tym tajnym-nie-tajnym raporcie oprócz obalenia paru mitów jest potwierdzenie działania uzależniającego, i potwierdzenie wpływu na psychikę. Co z tego, że nie powoduje zmian fizycznych w organizmie? Zdrowie psychiczne to też zdrowie i szczerze mówiąc gdybym miał mieć tak zryty beret jak ci dwaj kolesie których znam to wolałbym się pochlastać. Nie panują nad swoim zachowaniem, gadasz z takim normalnie a za 5 minut wpada w jakiś dziki amok, trzaska drzwiami, rzuca mięsem a trochę później gada jak by nic się nie stało. Nigdy nie twierdziłem, że można od tego umrzeć, twierdziłem że mieszają się od tego klepy pod kopułą i ten raport bynajmniej temu nie zaprzecza. Piszą co prawda, że dotyczy to osób podatnych... Rak płuc tak samo dotyczy osób podatnych, nie jest tak, że każdy palacz kończy na onkologii, ani nawet nie jest tak, że większość palaczy tam kończy, ale nikt rozsądny nie usiłuje wmawiać, że jest to nieszkodliwe lub prawie nieszkodliwe.
Poza tym też zależy co masz na myśli mówiąc, że nikt nie umarł od przedawkowania mj. Może i nie, ale gosć który pomylił okno na 7-mym piętrze z drzwiami do kibla jeździ na wózku i nie wstanie z niego do końca zycia. Gdyby klepnął o beton to by na wózku nie jeździł tylko juz teraz wąchał kwiatki od spodu. Do tego stopnia można stracić kontrolę nad tym co się wyczynia. Można sobie zrobić kuku i nawet o tym nie wiedzieć. To też jest zagrożenie, nie bezpośrednie, ale jest. I takiego zagrożenia nie ma w przypadku sznapsu, bo jak się film urywa to masz "stand by", najgorsze co możesz sobie zrobić to zanieczyścić spodnie. Z kolei można się po przedawkowaniu sznapsu nie obudzić. Zagrożenia w obu przypadkach są zatem innego rodzaju, podobnie jak rodzaj szkód jakie te rzeczy wyrzdzają, ale jedno i drugie to badziewie i jedno i drugie wymaga jednakowo odpowiedzialnej konsumpcji.
Wojtekrk - tylko, że to co powinno zostać w pierwszej kolejności zalegalizowane i znormalizowane to produkcja. To co było problemem prohibicji w USA to nie to,że paru gostków się czegoś nachlało, ale że za takie interesy zabrali się tacy kolesie jak Capone, sprzedawali towar skandalicznej jakości, nie było nad tym żadnej kontroli, bo to że pały przetrąciły raz na jakiś czas kilka beczek z ich syfem to odbili sobie z nawiązką w cenie tego co im zostało. Potrzebna jest legalna produkcja, z kontrolą sanitarną i takimi tam, sama legalizacja spożycia nic nie da. Obrót będzie funkcjonował na dotychczasowych zasadach, dilerzy będą dosypywać ćwierć tablicy Mendelejewa, a drugie ćwierć producenci. Sądzę jednak, że legalizacja produkcji w tym kraju to jeszcze bardzo długo nie przejdzie i w obawie o utratę elektoratu sprzeciwią się temu wszystkie najbardziej lewicowe partie. Przyklasnąć części społeczeństwa i umożliwić bezkarne jaranie to jedno, a spróbować przekonać całe społeczeństwo,ze najlepszym wyjściem jest legalna produkcja i obrót to co innego. Dla polityka liczy się stołek, jeden moze uderzać do zwolenników aborcji, inny do zwolenników legalizacji związków homo, ale żaden nie strzeli sobie w kolano i nie powie czegoś, czego przestraszy się większość wyborców (no, chyba,że jest się Jarosławem albo Lechem, ale na nich akurat nie ma co liczyć w kwestii grassu, co najwyżej zalegalizują kocimiętkę).