Oka mam problem:]
Skakalem sobie na hopach i myslalem, ze to proste. Ale czlowiek zawsze "mysli", dopoki czegos nie wie. Dzis pojechalem na wieksze hopy (do 1m). I tu jest problem - strasznie mnie rzuca do przodu. Co robie zle? Staram sie podrywac przednie kolo i wybijac sie tylnim. Jak cwiczyc, zeby sie nie zabic?:]
możesz zrobić tak że przy wybiciu podnieś tylko przednie koło a jak bedziesz już dolatywał do lądowania to poderwij troche tył i to bedzie jak buny chop w powietrzu :P
ale lepiej pier pocwicz to na mniejszych hopach
Problem w tym, ze na mniejszych jakos mi wychodzi... Nie wiem, moze mam jakies schorzenie umyslowe i sie boje i wychodzi potem kicha, nie wiem:] Poprobuje... Moze sie nie zabije:]
eeeeee...hopy wielkości 1 metra to się z regóły nie czóje... :\ No ale cóż... każdy kiedyś zaczynał-spróbuj w powietrzu cału rower podciągnąć do góry- bardziej przód niż tył... jeżeli nie pomoże, no to nie wiem... zapomniałem jak się z takich skacze :(
Przed wybiciem musisz dać tyłek za siodło( tylko tak, zeby sobie jajek nie podrapał o opone;), a przed lądowaniem przechyl sie lekko na przód i powinno się udac. Jak podłapiesz troche techniki to mozesz zacząć sie wybijać, tzn. w momecie oderwania koła ciagniesz rower do siebie, tylko z wyczuciem bo zrobisz jeszcze backflipa.... A, i jeszcze jedno- ręce miej wyprostowane, ale lekko zgięte
Na razie cwicze na mniejszych, nawet zaczynam juz to kapowac (czasem mi wychodzi).
Hopki sa raczej plaskie i nie za duze. Ciezko to dokladnie okreslic...
Gdzie jezdze? Te hopki, o ktorych mowilem byly przy lopacie (las wolski). Ogolnie jezdze wlasnie jezdze po lesie (od zoo) i czasem na wilczych dolach.
a ja tylko chcialem zwrucic koledze uwage na ochraniacze. Jesli masz wszystko + kask, to OK, bez tego nie namawiam do prubowania, nie kazdy lot bywa szczesliwy....
No mam kask (nie integral, co prawda, ale jest porzadny) i jezdze z dlugich spodniach i bluzie. Na ochraniacze nie mam kasy na razie. Zreszta tam, gdzie jezdze jest raczej sama ziemia, bez kamieni. Najwyzej sie poobijam, ew rozwale lokiec. Poki co nie skacze tez tak, zeby sie zabic...
eh bułka... jeśli ktoś czuje że chce jeźdić to jak zacznie nie zrezygnuje. a tak czy inaczej leppiej wydac te 100 zl na ochraniacze niz na stale sobie noge uszkodzic no nie?? tak to jest wg mnie, ja teraz pieniazki na zbroje zbieram...
www.bikeaction.pl
'moja glowa granice mi wytycza' /hurt