Można zostawić kąt rury sterowej tak jak jest, a podsiodłówke dać normalnie. Właściwości zjazdowe na tym nie ucierpią, a podjazdowe znacznie wzrosną.B.Z. pisze:Może po to,żeby się na tym lepiej zjeżdżało? Od samego początku pisałem o tym,że enduro można różnie definiować, można jeździć w zróznicowanym terenie, ale z nastawieniem na czerpanie największej przyjemności ze zjazdów.
Jest coś takiego, a przykładem jest chociażby uzzi vp. F22 nie oferuje niczego nazdwyczajnego, jest wiele ram o porównywalnej lub lepszej geometrii zjazdowej na których da sie wygodnie pokonywać długie podjazdy. Sam mam socoma z odpowiednim dla niego widelcem, jego właściwości zjazdowych chyba nikt nie zakwestionuje, a do tego podsiodłówka jest pod normalnym kątem. Często zakładam do niego przednią przerzutke, dwa blaty i pod góre śmiga nie gorzej niż typowe rowery do enduro z dużym skokiem. Podobnych ram jest wiele, chociażby vp-free, bullit, czy nawet druga generacja big hita. Zarówno ja jak i moi znajomi na wymienionych wcześniej rowerach startujemy w wyścigach enduro trophy, które są chyba najlepszym sprawdzianem tego typu rowerów w naszym kraju i problemów z przejechaniem trasy nie mamy, zarówno w góre jak i w dół. Da sie zrobić rower bardzo dobrze nadający sie do zjazdu, który przy okazji sprawnie podjeżdża. Kwestia pomysłu i chęci, a panowie z zumbi poszli na łatwizne, zmniejszyli f44 i dumnie nazywają to rowerem do ciężkiego enduro.B.Z. pisze:W sytuacji, kiedy nie można założyć przerzutki to tak. Ale nie ma czegoś takiego jak dobra geometria do zjazdów i podjazdów. Zawsze jedno kosztem drugiego. F22 geometrycznie jest wlasnie trochę bardziej niż typowy endurak w stronę DH czy FR zachowując przy tym relatywnie niską masę (bo w moim rowerze to koniec końców uzyskałem przyjemne geo, ale rama waży ponad 4 kg) i to mi właśnie się podoba.