Mam wielkie nadzieje ze wszystko się odbędzie
Prosiłbym o info od ludzi którzy obiecywali kontakt z mediami
Tak trochę poza tematem:
Dotarł do mnie przeciek o powstawaniu stronki internetowej łączącej duże masy ludzi, różnych subkultur i różne odmiany zainteresowań(w tym jest podział na rowerowców) Idąc w "górę" przecieku dotarłem do informacji iż dużo ludzi pracuje od ponad roku nad całą organizacją, tworzą siatkę ludzi (informatorów o imprezach, spotkaniach etc.). Ostatnimi informacjamiktóre się dowiedziałem to to ze wystartują obejmując początkowo beskid i mają nadzieje na więcej. Punktem nr 1 w regulaminie jest "pomoc miejscowym ludnościom" Spróbuję się dowiedzieć więcej bo zapowiada się obiecująco.
Witam wszystkich. Ponieważ założyłem ten temat, poczuwam się do obowiązku do jego podsumowania i zamknięcia. Trochę spontanicznie i zgodnie ze swoją niepokorną duszą wyjechałem z propozycją akcji protestacyjnej. W międzyczasie rozmawiałem tu i tam (z urzędnikami i prawnikami). Taka „nielegalna” akcja, jeśli dopiekłaby zbytnio „władzy”, skończyłaby się wnioskami o ukaranie w sądzie grodzkim. Media – i owszem, z chęcią by w tym udział wzięły – zawsze to jakaś sensacja – dobry temat. Potem na podstawie materiału przedstawiono by kilku, kilkunastu osobom stosowne zarzuty i ukarano grzywną. I tu wsparcie mediów już nic nie pomoże. Efektu w postaci pozwolenia na budowę trasy i tak byśmy nie uzyskali. Ten gnojek Hubert K. jest nie do przeskoczenia, co najwyżej wkurzony w furii będzie zlecał niszczenie wszystkiego, co wygląda na trasę rowerową na terenie całego nadleśnictwa. Ponieważ „nadepnęliśmy mu już trochę na odcisk”, mam uzasadnione podejrzenia, że demolka trasy w Wapienicy jest z jego polecenia. Za dużo było o tym na necie, w końcu dotarło to do jego świńskich uszu i wpn należy już do historii. Trasa stała przez cztery lata, lokalny leśniczy wiedział i nic się nie działo. To tyle w tym temacie. Jest jeszcze małe światełko w tunelu dla tych którzy lubią pośmigać na Koziej Górze. W tej sprawie założę niebawem nowy temat w tym dziale. Pzdr
Jest ryzyko, jest zabawa, albo piargi (gleba) albo sława
Myślę że nazywanie Huberta K. "gnojkiem" jest nie na miejscu. A na pewno nie na forum publicznym. Jakbyś rozeznał temat to byś wiedziałbyś że projekt poległ nie przez nadleśnictwo czy miasto lecz przez pseudo ekologów i może nie obrażałbyś niepotrzebnie ludzi.
To się teraz dla mnie wyjaśniło- zjeżdżając ostatnio z Szyndzielni przez przypadek skręciłem na traskę(nawet nie wiedziałem wcześniej gdzie się zaczyna:)) - co kilka metrów w poprzek traska była zagrodzona pniami drzew, a dalej akurat trafiłem na leśnika patrojulącego miejsce autem. Dobrze że jechałem tą kamienistą droga, a nie na przełaj.
lukasz_g, nie było żadnego projektu. Trasa była nielegalna. Istniała, bo miejscowy leśniczy jej "nie widział". Co Ty tu z pseudo-ekologami wyjeżdżasz. Widziałeś co tam się stało? Masakra i księżycowy krajobraz. Wszystkie elementy trasy rozwalone, trasa zawalona ściętymi drzewami (zdrowymi drzewami). Drzewa te zostały ścięte tylko po to, żeby definitywnie uniemożliwić jazdę - może tym powinni zająć się pseudo albo nie-pseudo ekolodzy. To zrobili robotnicy leśni przy pomocy odpowiedniego sprzętu i na zlecenie. Co, może napiszesz, że to ekolodzy zlecili i za to zapłacili? Bo ktoś za to zapłacił. No to kto i na czyje zlecenie? Kto ma prawo prowadzić roboty w lesie włącznie z wycinką drzew? A wyżej wymienioną osobę miałem (nie)przyjemność spotkać i usłyszeć co ma do powiedzenia (to jest żałosne). Nie uważam, żebym napisał coś "nie na miejscu". Poza tym napisałem Hubert K. (Kowalski, Kot, Kozioł......Kwiatkowski - wybierz sobie).Pzdr
Jest ryzyko, jest zabawa, albo piargi (gleba) albo sława
Do tej pory myślałem ze temat dotyczy Szyndzielni i projektu który upadł i tego tyczła sie moja wypowiedź. Jednak widać rozmowa toczy sie o Wapienicy, której historie znam zapewne dłużej niż Ty, wiec nie musisz mi tłumaczyć co i jak.
Nie popieram Nadleśniczego, ale przy takiej ilości ludzi która tam zaczeła jezdzić, zostawiać syf i wydzierać się, nie jest dla mnie dziwne że zrobili z tym porządek, gdyż w końcu był to nielegal.
I zastanów się, czy jest możliwe aby nadleśniczy nie wiedział o trasie która była tam już kilka lat? Jak sie wahasz, podpowiem Ci że nie.
rozwalili i tyle, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Predzej czy pozniej wszystkie nielegalne miejscówki tak skończą jeśli będą popularne. Dlatego o kolejnych trasach i pomysłach na nie już nie dzielimy sie tak ochoczo.
lukasz_g, Szyndzielnia nie żyje. Nic tego już chyba nie zmieni. Nielegalne miejscówki prędzej, czy później podzielą los Wapienicy. Tak to zawsze jest. Jak jest fajna traska, to po jakimś czasie zaczyna się na niej ruch. Wiadomość o takiej miejscówce powoli rozchodzi się "pocztą pantoflową" i po jakimś czasie masz "bydło, wrzask i śmieci". Niestety nie wszyscy potrafią się odpowiednio zachować. Jeśli do tego dodasz paranoidalną, kretyńską postawę administratora lasu, to żadna nielegalna miejscówka nie ma szans. Poza tym zauważ, że w Wapienicy syfu nie było. Wokół tej trasy było czysto - bardzo się o to staraliśmy. "Śmieciarze" byli napominani, a my sami znieśliśmy stamtąd niejeden worek śmieci. "I zastanów się, czy jest możliwe aby nadleśniczy nie wiedział o trasie która była tam już kilka lat? Jak sie wahasz, podpowiem Ci że nie." - to znaczy wiedział czy nie? i skąd Ty masz taką wiedzę. Zresztą mniejsza o to. Biorąc to wszystko pod uwagę uruchomiliśmy temat "Kozia Góra". Tam się dogadałem i administrator lasu jest po naszej stronie a po Wapienicy pozostał smutek i niesmak - dużo pracy poszło na marne. Pzdr
Jest ryzyko, jest zabawa, albo piargi (gleba) albo sława
Spaced, nie za bardzo Cie rozumiem. Jak masz jednego zajadłego wroga wśród leśników na danym terenie (decydującego), to go nie obejdziesz. Las, jak las - on nie decyduje. Jak masz na myśli sposób administrowania zasobami leśnymi w naszym pięknym kraju, to rzeczywiście beznadzieja.
Jest ryzyko, jest zabawa, albo piargi (gleba) albo sława
Może za wiele nie wniose do tematu ale pisałem już kiedyś na temat tego że pani europoseł Grażyna Staniszewska jest za nami i za budową legalnych tras. Fakt że minęło troche czasu i skończyłem już technikum ale poprzez nauczycielki pani Staniszewska prosiła o kontakt ze mną czyli środowiskiem rowerowym , planowane jest jakieś spotkanie z nami i przedstawienie konkretnych projektów. Może większość uzna że to nie ma sensu ale kto nie próbuje nigdy nie wygra
Swistakbb, każda próba dotarcia do decydentów i zdobycia ich poparcia w tej sprawie ma sens. Ja już odpuściłem temat Szyndzielni, zająłem się Kozią - na miarę własnych możliwości. Beton nadleśnictwa, to koszmar. Wiem, że Zeman (Wiktor) próbuje dalej coś w tej sprawie uwalczyć. Gdyby miało dojść do jakiegoś spotkania, to oczywiście pojawię się z materiałami i argumentami, Wiktor pewnie też. Jakby co, możesz na mnie liczyć - zjawię się na pewniaka. Pisz na priva. Pzdr
Jest ryzyko, jest zabawa, albo piargi (gleba) albo sława
Temat Szyndzielni nie umarł i nie umrze tak długo jak żyję podobnie jest w kwestii Skrzycznego. Obydwie góry są pod jurysdykcją wspomnianego w tym temacie H.K. Nie wiem tylko dlaczego tak zajadłego przeciw rowerom, quadow, motorów i offroudowców nie widać a wiecie dlaczego???? $$$$ dlatego. My nie mamy sosu na zamknięcie oczu. My podejmujemy uczciwą walkę na argumenty i przykłady. ROWER NIE HAŁASUJE ROWER NIE SMRODZI!!! ekolodzy stający przeciwko rowerom sami strzelają sobie w nogę. A rozmawiając z jak wy to nazwaliście pseudo ekologami to żaden z nich nie jest przeciwko nam. Wiec wiara w marzenia, upur i odpowiedni ludzie mogą zdziałać wiele, nie mowie ze wszystko ale sporo. Liczę na wasze wsparcie w dalszej walce.
Wiktor Skrzyczne jak widać udało wam się względnie ogarnąć ale im więcej tras tym lepiej wkońcu Jak będę coś wiedział czy dojdzie do takiego spotkania i terminu to dam znać na PW , dzisiaj tylko spotkałem nauczycielke która jest takim pośrednikiem między mną a Panią Staniszewską i powiedziała że najprawdopodobniej będzie takie spotkanie