Nie wiedziałem gdzie wrzucić temat, więc daję go tu. Typowy, ponury dzień u kumpla w warsztacie. Myślę - pomaluję sobie kierownicę na biało. No to rozkręcam, czyszczę, spray w ruch i kierownica białą. Zakładam, wszystko ładnie pięknie, lekko się obiła ale myślę że to drobiazg to nie będę teraz tego malował. Wróciłem do siebie, znalazłem jakiś biały spray. Trzeba zamalować małą kropkę, to otwieram i psikam bez wcześniejszego wstrząśnięcia. Zamiast oczekiwanego strumienia spray-u z puszki wyleciał biały ,,proszek". Osadziło mi się to praktycznie wszędzie, na ramie, damperze, półkach amortyzatora... A można było wstrząsnąć.
No, po długim wstępie czas przejść do sedna

Pozdrawiam