Ajz.. Nie bądź Pan taki nie wiem, zatwardziały i ironiczny, trochę luzu, koleś się nie zna i w sumie odważnie zadał pytanie, które ciężko czasem przechodzi przez gardło facetowi- "czy się do czegoś nada"

. Minęły te czasy, kiedy się uczyło na makrokeszu, bo nie było po prostu innej możliwości.. lat temu 7-8 większość nie myślała nad wypożyczaniem roweru bo zwyczajnie, nawet nie było wiadomo tak szeroko o takich możliwościach... Sam się uczyłem na makrokeszu i zakończyło się to uszczerbkiem na zdrowiu. Skoro teraz są możliwości- finansowe, psychiczne by jechać daleko w piz*u tylko by sprawdzić, czy się sport spodoba faktycznie, to super! Na pewno bezpieczniej.
Oczywiście czy się nadasz to kwestia bardzo indywidualna, bo ciebie tutaj nikt nie zna zwyczajnie. Nikt też z normalnych riderów nie będzie ciebie cisnął, byś łamał kości co tydzień, bo to jak chcesz się rozwijać i czy to twoja sprawa. Tolerancja i otwartość to atut moim zdaniem większości rowerzystów... albo ja tak genialnie trafiam na ludzi. To ma się tobie podobać, nie innym.
Mi ciosano kołki na głowie, że jak kupię sprzęt do ASG i raz poczuję co to znaczy zarąbista strzelanka, nie jakieś tam gry symulatory komputerowe, to już prędko nie zrezygnuję!, bez sensu, bym pożyczał!. Wydałem kupę kasy jak baran, bo wszyscy tak mówili, że na amen się spodoba, poszedłem na parę spotkań po 50+ masek no i spodobało... tylko środowisko tych ludzi mi się nie podobało i zrezygnowałem po paru miesiącach.
Jeszcze inna sprawa, że teraz tak naprawdę wyhaczysz jakiś używany rower "wyczynowy"

w cenie marketówki, tyle, że spracowany.. zawsze możesz kupić za te 700-1k coś dosłownie na początek i się pobawić. Wypad w góry+pożyczenie roweru+nocleg ew. niewiele mniej wyjdzie, bo zależnie gdzie pewnie z 500.. Jak się mylę, to mnie poprawcie.