: 16.10.2008 20:34:33
Ja może nieco obronię tyłka dirtowcom, bo szczerze mówiąc , bardzo mi się spodobała atmosfera, jaką zastałem w rzeszowie w ubiegłym roku . Ludzie są otwarci, spokojni, nie robią bydła ... Mimo, ze wyglądałem między nimi, conajmniej dziwacznie z moim rowerem, to zostałem przyjęty uprzejmie, a i bez najmniejszego marudzenia z chęcią zaprowadzili mnie na inne miejscówki . Powiem szczerze, ze bylem pod wrażeniem, bo nie jest to niestety norma w kraju . Nie zauważyłem w ich zachowaniu nic niepokojącego, a wręcz przeciwnie - mimo, że na dircie ( wizytowałem głównie na Olszynach ) z nastokilowym fullem wygladalem komicznie, to nie uslyszalem żadnych słów krytyki, a jak czasem coś przywadziłem np. o lądowanie ( niestety pogoda była niezbyt fajna i raczej jazdy były mokre ) to zamiast typowej dla polaków wiązanki, usłyszałem, że "spoko ... naprawi się zaraz, przecie się zdarza " . Takie podejście mi się bardzo podoba... Jak nie trafiłem zbytnio w lądowanie na dropie na Lisiej ( no cóż ... nieobeznany z miejscówką ) i, że tak powiem - miotało mną, że krzaki wykarczowałem ( choć w gruncie rzeczy obyło się bez lizania ziemi ) ... to samo - odrazu pytanie, czy wszystko ok i czy nic mi nie jest...
Inne przykłady ... niestety przekonałem się, że młode pokolenie ( do którego sam należę, bo niedługo dopiero mi 19 lat stuknie ) ma wszystko i wszystkich w tyłku . W myślenicach miałem taką przygodę, że złapałem kapcia z tyłu, momentalnie ściągnęło mi gumę i dętka znalazła się w szprychach i pod kasetą ... Nie glebiłem, ale męczyłem się z 15 minut na uboczu trasy, nieco wkurzony, bo klucze miałem w samochodzie wyjątkowo ... Minęło mnie z 5-6 osób .. raczej nie starszych odemnie z tego co wnioskuję, po spotkaniu na parkingu ... Mieli daleko w d, co sie stalo... Po kilku minutach zatrzymał się przy mnie jeden człowiek ... na oko z 30 lat - Pytał się, co jest i czy potrzebuję jakiejś pomocy, czy glebiłem, czy co ...Pojechał dalej, bo nie był w stanie mi pomóc, poza tym, że się dołożył do wyciągania dętki ze szprych, bo się tak cholera wplątała ... zacząłem ładować ściułkę do opony, bo to stary i dobry patent ... Patrzę, a przedemną zatrzymuje się kilka osób ... też na oko starszych odemnie ... ( jak się potem okazało - Warszawska Cykloza ) ... To samo - czy pomóc, co i jak ze mną... Chcieli dać dętkę, pompkę , klucze ( choć nie mieli jak się okazało ) ... Strasznie miłe chłopy i postawa godna przyklasku ! Na dół wkońcu zjechałem z trawą w oponie, ale tak już też czekali na mnie zorganizowani w klucze i Oferowali pomoc ... Ludzie - Takie podejście i otwarcie, to ja rozumiem !
Co do zainteresowania ogólnego przez ludzi- Przypadek ze starszą babcią, nie jest jedyny
Mnie też nieraz zaczepiają jak nie rodzinki z dziećmi, to właśnie emeryci - Mówią zazwyczaj, że podziwiają to co robimy i to, że mamy pasję, a nie siedzimy pod blokami i obalamy 0,5 na dwojga ... Rodzinki się głównie dopytują, jakie to są uczucia z jazdy na takim sprzęcie ... czasem proszą nawet o foto, aby dzieciaka posadzić na takim rowerze - Strasznie miło jest takie rzeczy słuchać i takie prośby spełniać, bo ludzie zmieniają nastawienie do nas diametralnie wtedy .
Pochwalenia też jest godna postawa ludzie jeżdżących w xc... jeden raz z takimi się spotykałem przypadkiem na dojazdach do miejscówek i nigdy ani ja, ani oni mi nie odmawiali pomocy . Pamiętam jak dziś, jak kilka miesięcy temu, w centrum miasta 3 ludziów z częstochowy, częstowało mojego kolegę dymaczką, bo nie mieliśmy ... Albo jak zerwałem łańcuch pod kopcem kościuszki w krk i jakiś miły człowiek dał mi skuwacz i jeszcze pomógł z zakuciem ... Zresztą ja też ratowałem w tym miejscu kiedyś innego fana 8kg maszynek z tego samego powodu - Facet miał do domu 40km i był tak wdzięczny, że chciał mnie i moich znajomych na browara zaprosić ...
Pozdro !
Inne przykłady ... niestety przekonałem się, że młode pokolenie ( do którego sam należę, bo niedługo dopiero mi 19 lat stuknie ) ma wszystko i wszystkich w tyłku . W myślenicach miałem taką przygodę, że złapałem kapcia z tyłu, momentalnie ściągnęło mi gumę i dętka znalazła się w szprychach i pod kasetą ... Nie glebiłem, ale męczyłem się z 15 minut na uboczu trasy, nieco wkurzony, bo klucze miałem w samochodzie wyjątkowo ... Minęło mnie z 5-6 osób .. raczej nie starszych odemnie z tego co wnioskuję, po spotkaniu na parkingu ... Mieli daleko w d, co sie stalo... Po kilku minutach zatrzymał się przy mnie jeden człowiek ... na oko z 30 lat - Pytał się, co jest i czy potrzebuję jakiejś pomocy, czy glebiłem, czy co ...Pojechał dalej, bo nie był w stanie mi pomóc, poza tym, że się dołożył do wyciągania dętki ze szprych, bo się tak cholera wplątała ... zacząłem ładować ściułkę do opony, bo to stary i dobry patent ... Patrzę, a przedemną zatrzymuje się kilka osób ... też na oko starszych odemnie ... ( jak się potem okazało - Warszawska Cykloza ) ... To samo - czy pomóc, co i jak ze mną... Chcieli dać dętkę, pompkę , klucze ( choć nie mieli jak się okazało ) ... Strasznie miłe chłopy i postawa godna przyklasku ! Na dół wkońcu zjechałem z trawą w oponie, ale tak już też czekali na mnie zorganizowani w klucze i Oferowali pomoc ... Ludzie - Takie podejście i otwarcie, to ja rozumiem !
Co do zainteresowania ogólnego przez ludzi- Przypadek ze starszą babcią, nie jest jedyny

Pochwalenia też jest godna postawa ludzie jeżdżących w xc... jeden raz z takimi się spotykałem przypadkiem na dojazdach do miejscówek i nigdy ani ja, ani oni mi nie odmawiali pomocy . Pamiętam jak dziś, jak kilka miesięcy temu, w centrum miasta 3 ludziów z częstochowy, częstowało mojego kolegę dymaczką, bo nie mieliśmy ... Albo jak zerwałem łańcuch pod kopcem kościuszki w krk i jakiś miły człowiek dał mi skuwacz i jeszcze pomógł z zakuciem ... Zresztą ja też ratowałem w tym miejscu kiedyś innego fana 8kg maszynek z tego samego powodu - Facet miał do domu 40km i był tak wdzięczny, że chciał mnie i moich znajomych na browara zaprosić ...

Pozdro !