Schodek pisze:moge zalogowac sie z innego nicka i zadac podobne pytania - na ktore i tak nie odpowiesz - wiec nie pisz ze mnie ignorujesz bo sie sam osmieszasz..
...no to biegnij do lekcji synku
nie umiesz tresciwie rozmawiac co pokazales juz dawno, masz troche wiedzy ogolnej ale nie popartej praktyka rowerowa...do czego sam sie przyznajesz.
pozdro i nie pekaj...czlowiek uczy sie cale zycie,troche jeszcze ogarniesz
ps. niegrzecznie jest pisac z malej litery do rozmowcy - kupiles dyplom ?? czy to ma byc taki foch z Twej strony ??
Schodek ... - bez jaj, poziom... piaskownicy
Twój korony argument jaki pada w dyskusji to "jakbyś szedł piecem, to by Ci się odkręciło" -z czym się nie zgadzam! ... chłopak Ci rozsądnie tłumaczy, podaje argumenty i przykłady a Ty ciągle swoje.
Wracając do WD40 - w domu mam 3 rowery, od zawsze staram się wszystko serwisować sam, regularnie śmigam w górach, trzaskam na rowerze do XC 200 km tygodniowo po okolicznych lasach i weekendowo góry (ponad 15 lat w temacie) i jedynym miejscem gdzie są gwinty a jeszcze nigdy nie psikałem WD 40 to śruby tulejek zawieszenia - z prostego powodu - powyższe śruby nakładam na kleju a jak wiadomo gwint pod klej musi być położony na idealnie wyczyszczoną powierzchnię.
Psikam dosłownie wszystko - od konusów na tytanowej ośce w piaście, do śruby w topcapie - nigdy mnie to nie zawiodło, nie zapieka się jak pół roku później to rozkręcam, nie rdzewieje i jeszcze jedna ważna uwaga - pozwala na prawidłowe odczucie siły z jaką się daną część dokręca.
Jedyna śrubę jaką straciłem w rowerze to śruba osi w Boxxer-ze - powód banalny - zapomniałem przykręcić imbusem, dokręciłem tylko luźno palcami (składnie roweru plus piffko to zły zestaw).
Jedyne czego nie wolno robić z WD40 to psikać na gumę - ma tendencje do rozpuszczania jej a widziałem już kolesi co psikali po goleniach. Tutaj polecam od lat jedno - Brunox i starą sprawdzoną wazelinke (kolega który bardziej się zna na rzeczy uważa - że dobra wazelina lepsza mimo, że łapie niemiłosiernie syf).
Sprzęt myje sprawdzona od lat metodą - zaczynam od ściągnięcia łańcucha (polecam spinkę Connex-a - łańcuch ląduje w słoiku z benzyna). Mycie zaczynam od polania roweru z konewki, później wiadro z letnią woda plus ludwik i "śmiatek".
Na końcu spłukuję wszystko wodą z konewki. Otrząsam rower po czym czyszczę szmatką z benzyna koronki kasety, korby i zakładam łańcuch (jeżdżę na sprawdzonej metodzie tzw. trójłańchowej - więc zawsze dwa mam czyste) na łańcuch jedyny słuszny olej - Rolhoff (w przypadku zjazdówki Vexol - tani i dobry, chociaż do Rolhofa dużo brakuje, ale do DH styknie).
Odnoszę puste dwie butelki po piffie... gotowe.
Czas 10 minut/rower (mam zawsze dwa do mycia bo dziewczyna ostatnio również ostro śmiga ze mną)