Ajz pisze:Świete słowa!
Na tym polega cały urok pasji, że pomimo braku środków na uprawianie danego sportu w pełnym wymiarze realizuje się go w możliwy sposób.
Chyba wielu z was powie, że jest dokładnie na odwrót niż mówi steel - wydaje mi się że większość z nas najlepiej wspomina swoje początki jazdy, kiedy zajawka była największa a sprzęt, umiejętności i możliwości dojazdu na miejscowki niewielkie.
Całkowicie popieram.
X lat temu, jak zaczynałem jeździć, liczył sie spontan,zajawka...umiejętności niewielkie, można wręcz powiedzieć że ŻADNE.
A dziś spotykam jakiegoś tam kolesia, który twierdzi że on na lokalna miejscówkę nie jeździ bo on ma auto i w pip benzyny, to sobie n aweekend w góry jeździ...
No fajnie, jak kasę ma , to niech jeździ.Jak bym miał , też bym pojechał.
Nie zazdroszczę, ale fakt chlopak ma fajnie.
Ale żeby odrazu robić wyznacznik, ze jak jeździć , to tylko na znane trasy i w znane miejsca?
Co to jest FR?
np: w SLOPSTYLE dropy sa większe niż na niejednym DH.W FR tak samo...
Więc czym jest FR?
Wszystko się zmienia z czasem.
Kiedys 4X to wyglaskane tory były, a teraz ? "Moda" na kamloty na trasce hehe...
Dziś FR jest jakie jest, a za 2 lata bedzie to co innego, mimo że będzie sie tak samo nazywało.
nopainnogame
w bydzi zastój?WIEM
Ale szlag mnie trafia, jesli robie cos na drzewniaku, a 2 dni później rozpieprzone jest.Sam nie będę tyrał. (odnowiłem road gapa, i przetrwał niecaly tydzień, wzmocniłem go wbitymi palikami, nazbierałem gałęzi, belek , warstwowo pozasypywalem, zeby trudniej było rozwalić..i co??Ktoś CAŁE drewno z wybicia zabrał, nawet kijek nie został)
A pozatym wkurzają mnie niedokończone lub niezabardzo przemyślane przeszkody.
Weźmie sie taki jeden z drugim za cos i nie dokończy, a jak się im uwagę zwróci to focha strzela.Jak dzieci normalnie.
Jest zastój, bo ludzie jeźdżą na inne miejscówki, przyjada pojeźdżą i pojadą, ale zapominaja że ktoś ta miejscówke zbudował.
Więc o takich ludziach mam swoją opinię: lepiej pojechać na miejscówkę np: na Wierchomlę, pojeździc i zniknąć....
Popatrzcie na weekend w Olsztynie:
cytuję:
"Co ciekawe została zwieziona ziemia i usypana w górę, którą trzeba było tylko ugłaskać w kształt stolika czy innej hopy. Na hasło „łopaty w dłoń” dirtowe towarzystwo zmyło się w naprędce, a hopa pozostawała kupą ziemi. Pomimo ogromu pracy włożonego w budowę wybicia druga hopa nie zmieniła się i do końca weekendu pozostała kupą ziemi. A w tyle osób to wystarczyło parę razy łopatą machnąć… Tymczasem reszta ekipy zliftingowała lekko tor dualowy, a pozostali wytyczyli nowego Single Tracka. Widać więc, że w grupie raźniej, a przede wszystkim da się więcej zrobić."
Wiec jest tak w całej Polsce.I chyba tego się nie zmieni.