wszystkie te amory, dampery...

Domestos_WC
Posty: 536
Rejestracja: 20.04.2004 15:21:34
Lokalizacja: z brzucha mamy
Kontakt:

wszystkie te amory, dampery...

Post autor: Domestos_WC »

Heh... dziwna sprawa... WoW... znowu coś tu pisać zaczynam :P.

Tak się ostatnio zastanawiałem :P

Ciągle słychać o jakiś pekniętych marcochach, mańciakach...

DJ 1 2 3 leca w choj, z1 pekaja, shivery nie sa sztywne, juniorki piszczą jak kaczuszki... po co to wszystko?

Czy to gonitwa za wielkim koncernem amortyzatorowym? Przybijamy się? "ja mam monsteeera, ty masz dirt dżampera, ja jestem bardziej hartkorowy bo na monsterze mogę skakać wyyyżej". To przypomina mi starą gadkę z przedszkola "mnie wszyscy lubiąąąą, a cie nieee!"

Powiedzcie mi wszyscy... PO CO TO?! Przecież pierdolnie Wam np. Dirt Jumper III - w najlepszym wypadku 1000 zł w plecy.. tyle to ja w rok nie uzbieram...

Prawie wszystkim się wydaję, że nie ma teraz życia bez amora... "a bo to nadgarstki bolą, zęby się wycierają, a bo mama makaronu nie kupila".

Tak naprawdę bez amora da się jeździć - sztywny widelec nie gryzie - no możę trochę, na początku... ale da się przyzwyczaić. Robisz wyższego bunego, masz lepszą technikę... W dodatku kosztuje to max. 400 zł... i nie pęka tak szybko :)

Tylko pozostaje jeszcze podstawowy problem - co zrobić w DH i dropach... pozostaje chyba kupić monstera, choćby i używanego i dać do serwisu, na przegląd...

Ale gdy trenujemy - czy nie lepiej byłoby śmigać na sztywnym widelcu? Podniesie technikę, nie będziemy wyglądać jak perszing gdy się złamie, bo zazwyczaj tego nie robi...

A na zawody - zakładamy sobie amorka - można wymiatać... kiedyś skakałem na amorku o skoku jakieś 40 mm :))) i było dobrze... tera latam na sztywnym widelcu, i jest idealnie...

What do u think about that ? :)
http://www.pinkbike.com/modules/photo/?op=view&image=273562 sprzedam na czesci pisac :* :D
Bender
Posty: 872
Rejestracja: 19.04.2004 07:27:21
Lokalizacja: s tóby
Kontakt:

Post autor: Bender »

long travel bikes rules ;p
Junior T
Posty: 104
Rejestracja: 08.05.2004 20:44:34
Lokalizacja: Mielec
Kontakt:

Post autor: Junior T »

Hmm, jak dla mnie to bez amora to jak bez ręki. Za bardzo się przyzwyczaiłem. No i niewiem komu by się chciało co chwila przekładać amora i sztywniaka. A prawdziwy problem zaczyna się na dropach, dużych gapach itd.

Podsumowując myśle, że nie potrzebnie to pisałeś, bo to wszystko wiadomo od dawna.
Jazda jest prosta, nie dorabiajcie do niej ideologii...
MistiŚ
Posty: 76
Rejestracja: 23.04.2004 09:19:27
Lokalizacja: Piaseczno -> W-wa
Kontakt:

Post autor: MistiŚ »

street, dirt - tu racja, spokojnie mozna na sztywnym, natomiast jezeli chodzi o dh, fr czy 4x to raczej amor jest niezbedny...
niah, niah, niah .... +1 =]
SiD
Posty: 286
Rejestracja: 19.04.2004 14:02:11
Lokalizacja: Wawa
Kontakt:

Post autor: SiD »

Wiesz, jak powiedzial przedmowca to glownie zalezy do czego. Ja jakos sobie nie wyobrazam gor i dh na sztywniaku :/ Poza tym Twoje uogulnienie jest troche bez sensu - nie mec czegos co sie moze zepsuc... w najprostrzej drodze dochodzimy do BMX a dalej to lepiej chodzic piszo i nic sie nie zpesuje :)
heh
Posty: 50
Rejestracja: 19.04.2004 18:03:04
Lokalizacja: Wawa
Kontakt:

Post autor: heh »

No wlasnie w niektorych dyscyplinych amory sa potrzebne... Kwestia jest tylko taka ze jezeli masz najnowszego marcoka albo cos to nie znaczy ze masz dobry amor... i tyle... mozna miec straszy widelec z mniejszym skokiem ktory bedzie lepiej sie sprawowal niz najnowza piekna dwupoleczka jakas np..
Let's Ride!!!!!
pasqd
Posty: 753
Rejestracja: 18.04.2004 23:19:18
Lokalizacja: nie miasto tylko WOLNA GMINA ursynów
Kontakt:

Post autor: pasqd »

Nie zapominajcie rowniez, ze daaawno daaawno temu, gdy DH byl w powijakach ludzie wymiatali na calkowicie sztywnych rowerach. Nie byly to trasy tak wymagajace technicznie jak teraz, ale i tak nie byly zbyt latwe.
www.mushroomhead.prv.pl
.::GG[4839750]::.
Maciejunio
Posty: 150
Rejestracja: 19.04.2004 03:03:36
Lokalizacja: Toronto
Kontakt:

Post autor: Maciejunio »

W miejscach gdzie dosc czesto jezdze jazda bez przedniego amora skonczyc sie moze bardzo szybko bolesnym przypomnieniem o istnieniu grawitacjii... Nie wydaje mi sie ze mozna bez niego jezdzic bezpiecznie Dh. Pewnie ze mozna probowac ale tak jak mowie. Predzej czy pozniej (predzej) skonczy to sie kraksa. To samo sie tyczy tulu, choc moze nie w takim samym stopniu. Mozna probowac na hardtailu ale komfort, bezpieczenstwo nie jest taki jak by sie chcialo.
Trzeba przyjac do wiadomosci pewne prawidlosci... Wszystko kiedys sie zniszczy. Wszystko sie zlamie a jesli nawet nie, to stanie sie przestarzale i nie bedzie juz odpowiadac naszym oczekiwaniom. I to nie jest tylko typowe dla rzeczy... To samo jest z nami. Jestesmy mlodzi i piekni mozemy duzo... Pare lat potem kosci zaczynaja bolec, nie ma juz tyle energii...
Podsumowujac... Nie ma sie sensu zastanawiac nad tym czy jest sens wydac 1000 zl na amora bo to tylko szkoda czasu. Jezeli jest to twoja pasja, kochasz to co robisz to ten amor wart jest kazdej zlotowki... Jak sie zlamie? Trudno... Trzeba zacisnac zeby i zbierac na nowego... Zyje sie tylko raz i trzeba lapac zycie garsciami...
Pozdrawiam
M
DZIKUS
Posty: 759
Rejestracja: 19.04.2004 00:14:16
Lokalizacja: w którym zduni bądź

Post autor: DZIKUS »

ciezko mi sobie wyobrazic moj rower ze sztywnym widelcem...
chrosciel
Posty: 1411
Rejestracja: 19.04.2004 13:18:24
Lokalizacja: gdzie kosciół i kleryka znajdziesz na kazdym rogu...(Kielce)
Kontakt:

Post autor: chrosciel »

Moi kochani przyjaciele,

Ja do teraz jezdze na sztywnym widelcu, a czemu a temu ze jazda jest ciekawsza...Mnie bardziej sie podoba ze tam gdzie moi koledzy z amorkami jada na pałe ja musze przeskakiwac i omijac kamienie czy korzenie zeby mi rece nie odpadły. To jednak duzo ciekawsze, duzo tansze, duzo trwalsze rozwiazanie niz amor... Popatrzcie ile topików było o tym ze pekł mi amor, marcok rozlecial sie w pył, a ile było o tym ze zajechałem sztywniaka?
Ja jestem głownie zainteresowny streetem i dirtem ale na swoim sztywniaczku jezdze nawet po trasach gdzie inni mówia ze bez amora ani rusz i zyje...
Ale jedno mnie denerwuje...Fakt ze dla innych jak nie masz amora z przodu to jestes dno...
http://www.pinkbike.com/modules/photo/?op=view&image=446257 Moj SC v10 !!!
Krzywy
Posty: 6655
Rejestracja: 19.04.2004 15:58:45
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Krzywy »

eeee tam gadanie. sztywny - owszem fajny ale na dluzsza mete do kitu. trza sobie pwoeidzeic - ten sport jest dla ludzi z kasa albo duuzym fartem - inni stale kurwic beda ze a to kolo sie rozpierdolilo i 2 miechy bez jazdy, a to amor pekl i pol roku w plecy...

albo sobie narobic dlugow i jezdzic caly czas.

owszem - sztywny ok, do dertu i streeta. ale jak np popierdalac po korzeniach 70km/h na sztywnym? wpasc w dolek??

amory to bezpieczenstwo... i komfort tez. ja nie chcialbym wyrzucic amora. po prsotu lubie :D inna sprawa jak moj widelec jest ustawiony - twardy, nic nie wbiera. ale to nie jest rower do freeridu - na male hopy i czasem miasto, i takie ustawienie jest gites. jak jade to czuje kazdy kamien pod kolem, kazda galazke ( chyba ze mi opona wybierze).. czyli jak sztywny wic\delec. aaaale - jak spadne z dropa to nie bola nadgarstki. zladuje z hopy to to ladowanie stlumi i nie dobije. i o to mi chodzi.

inna sprawa z fullem do fr... tam bym chcial zeby wybieralo kamyki. =D

no to tyle tak chaotycznie napisane ale mi sie nie chce przepisywac. pozdro
www.bikeaction.pl
'moja glowa granice mi wytycza' /hurt
Dex
Posty: 2206
Rejestracja: 20.04.2004 13:15:07
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: Dex »

No niby masz racje Domestosie ale JA np. wole mieć gównianego twardego amora (RST 281r) niż mieć sztywny widelec, bo nawet lipny amor daje mi jakiś margines błedu. Na sztywnym widelcu nie umiem bunny hopa bo poprostu przyzwyczaiłem się do amora. Łamać amora nie zamierzam, w wakacje kupie sobie suntourka ns i bede jeździł długo i szczęśliwie. Mi nie jest potrzebny jakiś super amor do walnia dropów 5m.
KFR
Posty: 90
Rejestracja: 19.04.2004 09:35:46
Lokalizacja: Turek
Kontakt:

Post autor: KFR »

ja jezdze na sztywnym bo mnie nie stac na amora, a mniejsze dropy nie stanowia problemu. od zawsze jezdzilem na sztywnym i jestem przyzwyczajony. no ale i tak mi wczoraj sie zlamal i musze czekac az mi nowy przysla :(((
Krzywy
Posty: 6655
Rejestracja: 19.04.2004 15:58:45
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Krzywy »

wiecie co.. tak przeczytalem topica. zszedlem do piwnicy i *** mnie strzela na brak pompki do amora. no co - nie pojezdze. jak jeszcze pomysle ze nawet jak kupie pompke to msuze napompowac i codziennie pompowanko mnie czeka... bo jak w servisie mi tego nie uszczelnia to tak bedzie... czy nie lepiej oddac tego amora (od pretekstem tego ze nie dziala) nie wziac kasy na sztywny od treka i nie zbierac na fulla do fr??

tak mysle sobie... powiedzcie mi - jak porownanie wysokosci tego widelca z amorem 110 skoku - duzo wyzszy/nizszy? :)

serio nad tym mysle... no chyba ze mi w sklepie ladnie go uszczelnia to wtedy bedzie siii. a tera brak rowerka.. wymontowac amor pojsc do sklepu musze. eh kurwa mac jak sie wszystko jebie :(
www.bikeaction.pl
'moja glowa granice mi wytycza' /hurt
strongbikker
Posty: 346
Rejestracja: 04.05.2004 18:27:50
Lokalizacja: Leszno
Kontakt:

Post autor: strongbikker »

Tak sie zastanawiałem czemu amory są takie drogie.
No i popytałem tu i tam i wiecie co sie dowiedziałem że wyprodukowanie amora to koszt jednej dziesiatej ceny sklepowej.
Czyli kupisz amora za 5000zł a cena jego produkcji to 500zl.
Niewiarygodne ale prawdziwe.
Taka moda, popyt na amory jest i dopóki to się nie znudzi to ceny bedą rosły.
Gdzieś w internecie czytałem taki artykuł, właśnie o cenach amortyzatorów.
Było napisane że jak pokazały sie w rowerach to ich cena była bardzo wygórowana, jednak bikkerzy nie przekonali sie do tego wynalazku i przez jakiś czas ich cena była śmiesznie mała.
Aż znów przyszła moda która nadal trwa, a ceny rosną...
strongbikker
Posty: 346
Rejestracja: 04.05.2004 18:27:50
Lokalizacja: Leszno
Kontakt:

Post autor: strongbikker »

Tak sie zastanawiałem czemu amory są takie drogie.
No i popytałem tu i tam i wiecie co sie dowiedziałem że wyprodukowanie amora to koszt jednej dziesiatej ceny sklepowej.
Czyli kupisz amora za 5000zł a cena jego produkcji to 500zl.
Niewiarygodne ale prawdziwe.
Taka moda, popyt na amory jest i dopóki to się nie znudzi to ceny bedą rosły.
Gdzieś w internecie czytałem taki artykuł, właśnie o cenach amortyzatorów.
Było napisane że jak pokazały sie w rowerach to ich cena była bardzo wygórowana, jednak bikkerzy nie przekonali sie do tego wynalazku i przez jakiś czas ich cena była śmiesznie mała.
Aż znów przyszła moda która nadal trwa, a ceny rosną...
heh
Posty: 50
Rejestracja: 19.04.2004 18:03:04
Lokalizacja: Wawa
Kontakt:

Post autor: heh »

Czytalem daaawnoo temu wywiad z BB z mylsem rockwelem (jakos tak sie pisze chyba) i powiedzial ze jego trening wyglada tak bierze sztywniaka i lecie na pare godzin w gory i trenuje technike. Zjazdowka wybacza wiekszosc bledow a jak sie wyrobi technike na sztywnyk i wskoczy na fula to naprawde duzo daje.
Let's Ride!!!!!
Rozi
Posty: 292
Rejestracja: 25.04.2004 10:57:09
Lokalizacja: Nowa Dęba
Kontakt:

Post autor: Rozi »

widedlec od treka bruisiera odpowiada amorowi o skoku 130 mm gdzes tak około bo nietór amorki mają mniej skoku a są wysokoie(czyt.sontour xc-pro ns) :]
Krzywy
Posty: 6655
Rejestracja: 19.04.2004 15:58:45
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Krzywy »

kurwa. na serio - albo mi tego amora zrobia albo *** bede na sztywnym jezdzil. czy gdzies oprocz allegro idzie cos takiego zalatwic? a moze juz dolorzyc na dabomba??

ps ile takie widelce kosztuja??
www.bikeaction.pl
'moja glowa granice mi wytycza' /hurt
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość