czemu ludzie sa glupi?
: 31.12.2005 13:52:41
wiec tak:
w domu nie bylo nic do roboty, wczoraj zamontowalem nowe tarcze, wiec chcialem je dzis przetestowac. przed chwila wrocilem z roweru i chcialem cos opowiedziec.
wiec znowu tak:
przypadek 1
wychodze z domu, jade sobie jade, chodnik w miare odsniezony, az tu nagle cip ciop i nie odsniezony :/ chodnik ten ma ok 100 m a odsniezony byl tylko na tych 70m, wiec czemu go koles nie moze odsniezyc do konca? majac do pomocy jeszcze taka maszynke, ktora wystarczy tylko pchac, a ona sama odsnieza.
wiec wciskam sie ledwo w rowek wychodzoy przez ludzi i jade. pomijam fakt, ze po drodze spotkalem kobiete, ktora zachowywala sie jak by mnie nie bylo. autentycznie. ja jade, a ona idzie. widziala mnie. czekam do ostatniego momentu i skrecam, omijajac ja. jade dalej i trafiam na...
przypadek 2
na grupke jakichs maloletnich dresikow, ida i piluja mordy kurwujac cos pod nosem. koles na mnie spojrzal, przesunal sie, ja mowie OK , chce przejechac, a ten, nagle odwraca sie do kolegi, wymienili sie kurw.ami, no i oczywiscie go sieknalem z kiery w ramie, bo ***** sie wysunal.... dostal mocno, jechalem ze 30 kmh, a on krzsyczal cos do mnie z placzem w oczach, pojekiwal...
przypadek 3
jest chodnik szeroki, ludzie sie zmieszcza (dwoje) wiec jade sobie prawa strona, a tu mi babcia jakas moherowa wychodzi i z ryjem leci, czemu zawalam caly chodnik, costam, nei sluchalem jej, zszedlem z roweru i minalem ja, bo glupia ***** dupy ruszyc nie chciala...
przypadek 4
znowu chodnik odsniezony do polowy, wiec ze 200m musialem isc za jakimis ludzmi, po sniegu obok bylo do glowni ramy...
przypadek 5
snowu kobieta na drodze... mloda, ze 20 lat idzie i patrzy na mnie, ja na nia, fajnie, mowie sobie, pewnie sie ruszy, bo ma latwiej (oj chodnik w **** szeroki, ja oczywiscie prawa strona wiec nie mialm do kad uciekac) ale ona nie, broni swej czesci, wiec nie zejdzie mi z drogi, nie.... musialem zahamowac i poczekac az przejdzie (przedemna jakas kobita sie slizgala), stracilem predkosc a z SS sie ciezko rusza wiec pobuksowalem chwile...
przypadek 6
dojerzdzam reszczie na miejscowke, daszek z ktorego chcialem se skoczyc. sniegu bylo akurat do kolan. wbijam sie na niego, (na nim bylo troche mniej), szykuje sobie dojazd a tu nagle jakis glupi ***** wychodzi z okna i krzyczy, zebym zlaliz z tego dachu, nie wiem co on chcial od niego, bo od lat sie z niego skacze, wczoraj tez bylem, ale akurat dzis sie musial koles wnerwiac wiec sobie nie skoczylem, a bylem ostro zmachany dojazdem tam wiec sie zaczynalem wkurwiac powoli... a i jeszcze jak jechalem na ten daszek, to mialem otb i wpadlem w zaspe, BO MUSIALEM omijac samochod ktory byl zle zaparkowany.....................
przypadek 7
wracam do domu, bo to nie ma sensu. oczywiscie jakis ****** taksowkarz sie musial wjebac na chodnikm jechalem za nim ze 3 min I NIE ZDAZYLEM NA SWIATLO i musialem oczywiscie hamowac i czekaz z 6 min zanim sie zmieni... ruszyc bylo ciezko, bo wiadomo, ss i jeszcze mulda przedemna....
przypadek 8
jest sobie taki kosciol na skrzyzowaniu gorlickiej i moldawskiej chyba i ten kosciol jest wysoki na 8 pieter, ksiadz jest w **** bogaty, pomijam juz fakt, ze jest baranem i debilem. to po porstu skurwysyn.
on LASKAWIE oddal kawalek smojego placu na chodniczek szerokosci mojej kiery i jeszcze nie dosc, ze przez to ulica jest na tyle mala, ze musza sie miescic na niej ludzie (bo na chodniku nie da rady sie minac), parkowac samochody no i przejezdzac samochody...
nie dosc tego, ten palant ustawil na srodku tego chodnika LATARNIE
musialem skakac przez zaspe, zeby sie minac z ludzmi. pozniej trzeba przejsc przez kladke, oczywiscie schody sa zasypane BO NIKOMU SIE NIE CHCE RUSZYC DUPY zeby je odsniezyc.
obok stali ludzie odsniezajacy kurwa trawnik :/
jak z nich zjezdzalem, byl efekt zjazdu z gorki :/
tyle.
wiec odpowie mi ktos na pytanie, czyemu ludzie sa tacy glupi? czy to moze tylko polacy? polska chyba faktycznie jest jakims cywilizacyjnym zadupiem....
no i oczywisci podawajcie swoje przyklady ;p
w domu nie bylo nic do roboty, wczoraj zamontowalem nowe tarcze, wiec chcialem je dzis przetestowac. przed chwila wrocilem z roweru i chcialem cos opowiedziec.
wiec znowu tak:
przypadek 1
wychodze z domu, jade sobie jade, chodnik w miare odsniezony, az tu nagle cip ciop i nie odsniezony :/ chodnik ten ma ok 100 m a odsniezony byl tylko na tych 70m, wiec czemu go koles nie moze odsniezyc do konca? majac do pomocy jeszcze taka maszynke, ktora wystarczy tylko pchac, a ona sama odsnieza.
wiec wciskam sie ledwo w rowek wychodzoy przez ludzi i jade. pomijam fakt, ze po drodze spotkalem kobiete, ktora zachowywala sie jak by mnie nie bylo. autentycznie. ja jade, a ona idzie. widziala mnie. czekam do ostatniego momentu i skrecam, omijajac ja. jade dalej i trafiam na...
przypadek 2
na grupke jakichs maloletnich dresikow, ida i piluja mordy kurwujac cos pod nosem. koles na mnie spojrzal, przesunal sie, ja mowie OK , chce przejechac, a ten, nagle odwraca sie do kolegi, wymienili sie kurw.ami, no i oczywiscie go sieknalem z kiery w ramie, bo ***** sie wysunal.... dostal mocno, jechalem ze 30 kmh, a on krzsyczal cos do mnie z placzem w oczach, pojekiwal...
przypadek 3
jest chodnik szeroki, ludzie sie zmieszcza (dwoje) wiec jade sobie prawa strona, a tu mi babcia jakas moherowa wychodzi i z ryjem leci, czemu zawalam caly chodnik, costam, nei sluchalem jej, zszedlem z roweru i minalem ja, bo glupia ***** dupy ruszyc nie chciala...
przypadek 4
znowu chodnik odsniezony do polowy, wiec ze 200m musialem isc za jakimis ludzmi, po sniegu obok bylo do glowni ramy...
przypadek 5
snowu kobieta na drodze... mloda, ze 20 lat idzie i patrzy na mnie, ja na nia, fajnie, mowie sobie, pewnie sie ruszy, bo ma latwiej (oj chodnik w **** szeroki, ja oczywiscie prawa strona wiec nie mialm do kad uciekac) ale ona nie, broni swej czesci, wiec nie zejdzie mi z drogi, nie.... musialem zahamowac i poczekac az przejdzie (przedemna jakas kobita sie slizgala), stracilem predkosc a z SS sie ciezko rusza wiec pobuksowalem chwile...
przypadek 6
dojerzdzam reszczie na miejscowke, daszek z ktorego chcialem se skoczyc. sniegu bylo akurat do kolan. wbijam sie na niego, (na nim bylo troche mniej), szykuje sobie dojazd a tu nagle jakis glupi ***** wychodzi z okna i krzyczy, zebym zlaliz z tego dachu, nie wiem co on chcial od niego, bo od lat sie z niego skacze, wczoraj tez bylem, ale akurat dzis sie musial koles wnerwiac wiec sobie nie skoczylem, a bylem ostro zmachany dojazdem tam wiec sie zaczynalem wkurwiac powoli... a i jeszcze jak jechalem na ten daszek, to mialem otb i wpadlem w zaspe, BO MUSIALEM omijac samochod ktory byl zle zaparkowany.....................
przypadek 7
wracam do domu, bo to nie ma sensu. oczywiscie jakis ****** taksowkarz sie musial wjebac na chodnikm jechalem za nim ze 3 min I NIE ZDAZYLEM NA SWIATLO i musialem oczywiscie hamowac i czekaz z 6 min zanim sie zmieni... ruszyc bylo ciezko, bo wiadomo, ss i jeszcze mulda przedemna....
przypadek 8
jest sobie taki kosciol na skrzyzowaniu gorlickiej i moldawskiej chyba i ten kosciol jest wysoki na 8 pieter, ksiadz jest w **** bogaty, pomijam juz fakt, ze jest baranem i debilem. to po porstu skurwysyn.
on LASKAWIE oddal kawalek smojego placu na chodniczek szerokosci mojej kiery i jeszcze nie dosc, ze przez to ulica jest na tyle mala, ze musza sie miescic na niej ludzie (bo na chodniku nie da rady sie minac), parkowac samochody no i przejezdzac samochody...
nie dosc tego, ten palant ustawil na srodku tego chodnika LATARNIE
musialem skakac przez zaspe, zeby sie minac z ludzmi. pozniej trzeba przejsc przez kladke, oczywiscie schody sa zasypane BO NIKOMU SIE NIE CHCE RUSZYC DUPY zeby je odsniezyc.
obok stali ludzie odsniezajacy kurwa trawnik :/
jak z nich zjezdzalem, byl efekt zjazdu z gorki :/
tyle.
wiec odpowie mi ktos na pytanie, czyemu ludzie sa tacy glupi? czy to moze tylko polacy? polska chyba faktycznie jest jakims cywilizacyjnym zadupiem....
no i oczywisci podawajcie swoje przyklady ;p