ja mialem zlamana reke w 3gimnazjum- 'bawilismy' sie z kolegami w ''ekipy'' i bilismy grupa na grupe<ale nie po twarzy, znaczy czasem ktos tracil panowanie:)> jak dojezdzalismy innych to kumpel kopnal w drzwi stalowe od sali gimnastycznej, na moje nieszczescie moja lewa reka znalazla sie miedzy zamykajacymi drzwiami, a futryna i trzask...siadlem sobie na lawce bo zrobilo mi sie bardzo slabo, ale po chwili przeszlo. jestem prawo-reczny wiec oszczedzalem ta reke, po3tygodniach jak dobrze pamietam mama cos do mnie mowila i zlapala mnie za reke(wiece z takik tekstem ''nie uwiezysz'') ja zaczalem sie zwijac to stara mowi ze do lekarza idziemy-> przeswietlenie i okazalo sie ze mialem od3tyg zlamana reke ale juz zaczela sie zrastac i lekarz postanowil jej nie lamac, bo zaawansowanie bylo za duze...
drugi raz zlamalem ta sama reke jak na treningach karate mieleismy sparingi a ja - poczatkujacy<2gi rok> zaczalem chodzic na grupe zaawansowana, zablokowalem jedno z najsilniejszych kopniec<mawashi geri gedan-powszechnie znany low-kick> i poczylem znowu niemile uczuccie -mowie do sempaia- ze mam zlamana reke a on zebym nie zartowal, to ja ok, bilem sie jeszcze 3 walki i na nastepny trening pzyszedlem z gipsem

a sempai
-po tym 1 szym zlamaniu i nie noszeniu gipsu lekarze orzekli niby 11%niedowladu<ze nie moge w porownaniu do prawej wykonac pelnego ruchu jakby sie wkrecalo zarowke>
mialem zlamana kosc promieniowa, czy lokciowa nie pamietam juz:)
hehe a mama zawsze mowila ze jak zlamie sie cos to sie placze i zemdleje-dumny bylem z siebie w gimie:)