Zerwanie torebki stawowej w kostce
Zerwanie torebki stawowej w kostce
Pisze tutaj z powodu mojej kontuzji kostki. Wszystko wydarzyło się 8.04 podczas ostatniego treningu przed sezonem w okolicach San Remo. Musiałem "ewakuować" się z roweru, skoczyłem przez kierownice, spadłem na kamienie i wykręcenie kostki spowodowało rozwalenie się torebki stawowej w kostce.
Po chwili wsiadłem na rower i zjechałem do końca trasy do auta. Musiałem jechać na siedząco bo nie byłem w stanie ustać na uszkodzonej nodze.
Odrazu na parkingu sciągnołem buta i skarpetkę i kostka już była mocno spuchnięta (TYLKO KOSTKA). Odrazu pojechaliśmy do noclegu gdzie obłożyliśmy nogę lodem po godzinie opuchlizna rozłożyła się na cała stopę i kawałek piszczeli. Po 2h wyjechaliśmy do Polski. W czwartek rano byłem już w szpitalu w prokocimiu gdzie zrobiłem zdjęcie. Następnie udałem się do chirurga który powiedział ze na zdjęciu nie widać pęknięcia kości. Dotknął kostki i powiedział że rozwalone torebki stawowe po 2 stronach kostki. (spowodowane wykręceniem stopy). Powiedziałem mu ze 26 mam pierwszy PP w Myślenicach i bardzo zależy mi na starcie. Powiedział ze noga do szyny gipsowej na 3 tyg potem kontrola w poradni ortopedycznej i na zawody za pół roku. Potem poszedłem do gipsowni gdzie założyli mi szynę. Pomyślałem ze poradzę się jeszcze lekarza sportowego który robił mi badania do licencji. Po rozmowie telefonicznej dowiedziałem się że powinno udać się wyleczyć kostkę w 2-3 tyg. Tego samego dnia wybrałem się do niego, zdjął szynę i zaczęliśmy pierwsze zabiegi:
-naświetla mi to polem magnetycznym przez 30 min,
-potem 45 min takie lekkie "kopanie" prądem
-potem laser 5 min,
-i na koniec mrożenie tez 5 min
Takie zabiegi mam mieć codziennie (miałem już 2, teraz 3 dni przerwy świątecznej). Od wtorku kontunuje dalej zabiegi. Lekarz powiedział ze to jest standardowe działanie chirurgów "wsadzić do gipsu i mieć spokój"
Ze są to stare metody i że chirurdzy nie maja pojęcia o medycynie sportowej. Ze medycyna się rozwija i trzeba z tego korzystać. Ze pół roku to duża przesada. W domu muszę 3 razy dziennie pryskać kostkę "Lipohep'em" w sprayu, 3 razy dziennie po 2 tabletki "Aescin'u" i 2 razy dziennie rozpuszczalne w wodzie "Aulin".
Teraz kupiłem usztywniacze kostki 661, i wysokie 5.10. Może macie jakieś lepsze sposoby na usztywnienie kostki?
Miał ktoś podobny uraz? Ile się leczyliście?
Pozdrawiam Aram
Po chwili wsiadłem na rower i zjechałem do końca trasy do auta. Musiałem jechać na siedząco bo nie byłem w stanie ustać na uszkodzonej nodze.
Odrazu na parkingu sciągnołem buta i skarpetkę i kostka już była mocno spuchnięta (TYLKO KOSTKA). Odrazu pojechaliśmy do noclegu gdzie obłożyliśmy nogę lodem po godzinie opuchlizna rozłożyła się na cała stopę i kawałek piszczeli. Po 2h wyjechaliśmy do Polski. W czwartek rano byłem już w szpitalu w prokocimiu gdzie zrobiłem zdjęcie. Następnie udałem się do chirurga który powiedział ze na zdjęciu nie widać pęknięcia kości. Dotknął kostki i powiedział że rozwalone torebki stawowe po 2 stronach kostki. (spowodowane wykręceniem stopy). Powiedziałem mu ze 26 mam pierwszy PP w Myślenicach i bardzo zależy mi na starcie. Powiedział ze noga do szyny gipsowej na 3 tyg potem kontrola w poradni ortopedycznej i na zawody za pół roku. Potem poszedłem do gipsowni gdzie założyli mi szynę. Pomyślałem ze poradzę się jeszcze lekarza sportowego który robił mi badania do licencji. Po rozmowie telefonicznej dowiedziałem się że powinno udać się wyleczyć kostkę w 2-3 tyg. Tego samego dnia wybrałem się do niego, zdjął szynę i zaczęliśmy pierwsze zabiegi:
-naświetla mi to polem magnetycznym przez 30 min,
-potem 45 min takie lekkie "kopanie" prądem
-potem laser 5 min,
-i na koniec mrożenie tez 5 min
Takie zabiegi mam mieć codziennie (miałem już 2, teraz 3 dni przerwy świątecznej). Od wtorku kontunuje dalej zabiegi. Lekarz powiedział ze to jest standardowe działanie chirurgów "wsadzić do gipsu i mieć spokój"
Ze są to stare metody i że chirurdzy nie maja pojęcia o medycynie sportowej. Ze medycyna się rozwija i trzeba z tego korzystać. Ze pół roku to duża przesada. W domu muszę 3 razy dziennie pryskać kostkę "Lipohep'em" w sprayu, 3 razy dziennie po 2 tabletki "Aescin'u" i 2 razy dziennie rozpuszczalne w wodzie "Aulin".
Teraz kupiłem usztywniacze kostki 661, i wysokie 5.10. Może macie jakieś lepsze sposoby na usztywnienie kostki?
Miał ktoś podobny uraz? Ile się leczyliście?
Pozdrawiam Aram
www.mtb.interia.pl
-
- Posty: 374
- Rejestracja: 29.04.2007 14:47:37
- Lokalizacja: moje a w nim...
- Kontakt:
AramDH Powiem tobie tak. Bardzo dobrze, że kupiłeś te usztywniacze i 5.10. na pewno pomogą z twoim problemem. Ja swojego czasu rozwaliłem sobie 2 nadgarstki (w tym samym czasie) przez spektakularne otb! Pojechałem do "normalnego" lekarza i ten mi powiedział, że normalnie wsadziłby mnie w gips, ale że miałem 2 nadgarstki skasowane + obóz w następnym tygodniu od zdarzenia to powiedział żebym nosił usztywniacze (zrobione przez wujka z deseczek
) i się oszczędzał w miarę możliwości. Na obozie po tygodniu byłem już w stanie wykonywać proste prace manualne jak piłowanie drewna, czy wbijanie gwoździ i takie tam, aczkolwiek nie powiem żebym był w pełni sprawny wtedy. Uraz ustąpił dokładnie tak jak twój lekarz mówi po około 2-3 tygodniach (w moim wypadku bardziej 2).
Na twoim miejscu stosowałbym się do zaleceń lekarza sportowego, chodził na te zabiegi i brał te tabletki i maści. Biorąc pod uwagę, że ja tylko smarowałem się jakimś altacetem czy innym mazidłem to powinno tobie przejść w mgnieniu oka!
Chciałbym jednak zwrócić uwagę, że jazda na rowerze nie jest wskazana przynajmniej w 1-szym tygodniu, w 2-gim raczej jakiś lekki treking/szosa/"xc" (nie takie jak w F. Bill np :P ) a jak lekarz powie żeś zdrowy to napinaj ile wlezie :P
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia!
Don Mar
P.S. Pomyślałem sobie, że nie takim głupim pomysłem byłoby noszenie tych usztywniaczy 661 podczas chodzenia (w 1-szym i może 2-gim tyg.), ale możesz się skonsultować z lekarzem w tej sprawie!

Na twoim miejscu stosowałbym się do zaleceń lekarza sportowego, chodził na te zabiegi i brał te tabletki i maści. Biorąc pod uwagę, że ja tylko smarowałem się jakimś altacetem czy innym mazidłem to powinno tobie przejść w mgnieniu oka!
Chciałbym jednak zwrócić uwagę, że jazda na rowerze nie jest wskazana przynajmniej w 1-szym tygodniu, w 2-gim raczej jakiś lekki treking/szosa/"xc" (nie takie jak w F. Bill np :P ) a jak lekarz powie żeś zdrowy to napinaj ile wlezie :P
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia!
Don Mar
P.S. Pomyślałem sobie, że nie takim głupim pomysłem byłoby noszenie tych usztywniaczy 661 podczas chodzenia (w 1-szym i może 2-gim tyg.), ale możesz się skonsultować z lekarzem w tej sprawie!
http://www.pinkbike.com/photo/6610569/
http://www.flickr.com/photos/marekufnal/
http://www.flickr.com/photos/marekufnal/
-
- Posty: 374
- Rejestracja: 29.04.2007 14:47:37
- Lokalizacja: moje a w nim...
- Kontakt:
jesli chodzi o urazy stawu skokowego to mialem dokladnie 7 albo 8 razy prawy. To skrecenie to ostatnio mi sie wydaje ze na snowboardzie cos wiekszego sie tam dzialo ale juz nie pojechalem z tym do szpitala bo szkoda by mi obozu bylo. Generalnie szanuj sie i nie przeciazaj tej kostki to wazne niech sie wszystko ladnie zagoi bo potem bys mogl miec problemy z nia. To jak zle bys nawet lekko stanal to by Cie bolala. W usztywnieniach na codzien nie chodz, tak jak robisz z szyna gipsowa jest ok, wiezadla i torebka ma sie wzmocnic sama. Takie stabilizatory i usztywnienia tylko jak podejmujesz jakas aktywnosc fizyczna wtedy jak najbardziej, ale poki co sie oszczedzaj. Powrotu do zdrowia 

-
- Posty: 3540
- Rejestracja: 16.04.2008 12:50:13
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry / Katowice
- Kontakt:
AramDH ja kiedyś miałem lekkie naderwanie torebki stawowej (było to już dawno temu) powiem Ci tyle dobrze to wylecz bo jesli zrobisz tak jak ja , czyli nie bedziesz słuchał lekarzy to nie wyjdziesz na dobre. Ja po tym wypadku i "wyleczniu" torebki bóle odczuwałem jeszcze do 12- 14 miesięcy przy mocniejszym wysiłku
Taka drobna rada Dobrze to wylecz bo jak żle wyleczysz o ból Cie bedzie prześladował
Pozdrawiam i życzę rychłego powrotu do zdrowia .
btw. Co tak wszyscy zakładają tematy o kontuzjach

Taka drobna rada Dobrze to wylecz bo jak żle wyleczysz o ból Cie bedzie prześladował

Pozdrawiam i życzę rychłego powrotu do zdrowia .
btw. Co tak wszyscy zakładają tematy o kontuzjach

AramDH ja mialem taki sam uraz na snowboardzie, po 2 miesiacach dopiero udalem sie do lekarza, dal mi taki usztywniacz na noge co powodowal ze moglem tylko ruszac kostka w plaszczyznie gora dol, jezdzilem z tym na rowerze i nic sie nie dzialo, inna sprawa ze kostka do tego czasu co jakis czas boli ;p
-
- Posty: 2075
- Rejestracja: 08.10.2008 14:49:06
- Kontakt:
AramDH znam ten ból, miałem już dosłownie wszystkie torebki stawowe rozwalone w drobny mak, na szczescie zawsze składał mnie mój znajomy chirurg, najszybszą metodą na zniszczone torebki jest ich usztywnienie na tydzień, potem trzeba robić zastrzyki z jakiegos płynu w te torebki i po 2 tygodniach od załozenia usztywnienia nic już nie dolega i mozna dawać czadu ile się da, co prawda metoda jest kosztowna, ale niesamowicie skuteczna.
Back in black
-
- Posty: 2075
- Rejestracja: 08.10.2008 14:49:06
- Kontakt:
-
- Posty: 2075
- Rejestracja: 08.10.2008 14:49:06
- Kontakt:
AramDH nazywa sie Andrzej Rządzki, można zastać go wszędzie, i w przychodni i w szpitalu i prywatnie
tyle ze jest problem, bo mieszka w Rawie Mazowieckiej. Zapytaj się o te zastrzyki, ogólnie miałem je robione 3 lata temu, miałem potem wiele kontuzji i jakby polepszyła sie wytrzymałość stawów na kontuzje po tych zastrzykach
Dokładnej Ceny nie powiem bo niepamiętam, po swietach podam Ci dokładne namiary na niego, jak uda mi sie go gdzieś na mieście upolowac 



Back in black
w zasadzie nie jest to jakos bardzo powazny uraz (gdyby bylo zerwanie wiezadla to tak), bardzo dobrze ze poszles do lekarza sportowego, i ze nie masz jej w gipsie, napewno to skruci czas leczenia i ewentualne komplikacje. Moja rada taka, wylecz ta kostke porzadnie i wtedy zacznij jezdzic, jak bedzie dobrze wyleczona to zadnych usztywniaczy nie bedziesz potrzebowal (nie wiem czy masz stabilizator czy tylko taki usztywniacz) ewentualnie tylko jako profilaktyka ponownego urazu, zreszta gdy masz zdrowe wiezadlo to nie powinno sie uzywac wogule stabilizatorow (takie z "zawiasem"), sluchaj lekarza i wszystko bedzie dobrze, to raczej nie jest nic powaznego, pozdro
http://allegro.pl/listing/user.php?us_id=20382844
ja rozerwałem poważnie torebkę stawową na dircie, też miałem dużą opuchliznę, też wylądowałem w prokocimiu, też dostałem gips na 3 tygodnie, no i musiałem zapieprzać o kulach, dokładnie 1,5 miesiąca po wypadku miałem w pełni sprawną kostkę, ale ja nie miałem żadnych zastrzyków, laserów, prądu itd, więc myślę że po 2-3 tygodniach wrócisz do formy
załatw sobie usztywniacze kostek 661, nie są drogie a ratują torebki stawowe

http://allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=2366435
Ja jestem zdania jak inni - Stosowanie się do zaleceń lekarza sportowego . Zwykli Chirurdzy, to nie matoły, ale mało im płacą, więc nie zawsze przykładają sie ok do swej profesjii ( bo kto by za grosze ... ) . Ja akuratnie miałem szczęście trafić na dobrego chriruga, z powołania i dzięki temu teraz śmigam, ale to inna bajka.
Lekarz sportowy jak dobrze poprowadzi Twoją rehabilitację, to szybko to pójdzie, ale warto spytać o te zastrzyki ... owszem, jest to cholernie nieprzyjemne ( uczucie rozrywania od środka tego miejsca i niemal można sobie zemdleć lub pawia ukazać światu ), ale skuteczne .
Drobna rada z moich praktyk - jak Poczujesz, że już Jesteś " zdrowszy " to w usztywniaczu najpierw przetestować się na rowerku stacjonarnym przez 2-3 dni ( po 10km dziennie jak Dasz rady ) bardzo delikatnie, a potem również delikatnie ale rekreacyjnie jakieś xc - małe odległości, małe przewyższenia - nawet na wały wiślane dla przyjemności ... To może nieco wspomóc powrót do sił .
Ja osobiście po właśnie podobnej rehabilitacji ( lecz inne obrażenia i nie nogi - lecz ta zasada była zalecona mi także przez lekarza sportowego na wszelkie takie akcje ze wsszystkimi kończynami ) z rowerkiem xc i stacjonarką - TYDZIEŃ po II operacji pojechałem do Myślenic pojeździć- nie na maxa, ale na pół gwizdka, bez bólu i ryzyka dało się śmigać ...
Wracaj do zdrowia i życzę Ci cierpliwości, bo wiem jak to jest patrzeć na rower, a nie móc na nim jeździć .. ( obecnie mam tak...a dodatkowo niedość, że patrzę na 2 rowery, to jeszcze pracuję w rowerowym )
Lekarz sportowy jak dobrze poprowadzi Twoją rehabilitację, to szybko to pójdzie, ale warto spytać o te zastrzyki ... owszem, jest to cholernie nieprzyjemne ( uczucie rozrywania od środka tego miejsca i niemal można sobie zemdleć lub pawia ukazać światu ), ale skuteczne .
Drobna rada z moich praktyk - jak Poczujesz, że już Jesteś " zdrowszy " to w usztywniaczu najpierw przetestować się na rowerku stacjonarnym przez 2-3 dni ( po 10km dziennie jak Dasz rady ) bardzo delikatnie, a potem również delikatnie ale rekreacyjnie jakieś xc - małe odległości, małe przewyższenia - nawet na wały wiślane dla przyjemności ... To może nieco wspomóc powrót do sił .
Ja osobiście po właśnie podobnej rehabilitacji ( lecz inne obrażenia i nie nogi - lecz ta zasada była zalecona mi także przez lekarza sportowego na wszelkie takie akcje ze wsszystkimi kończynami ) z rowerkiem xc i stacjonarką - TYDZIEŃ po II operacji pojechałem do Myślenic pojeździć- nie na maxa, ale na pół gwizdka, bez bólu i ryzyka dało się śmigać ...
Wracaj do zdrowia i życzę Ci cierpliwości, bo wiem jak to jest patrzeć na rower, a nie móc na nim jeździć .. ( obecnie mam tak...a dodatkowo niedość, że patrzę na 2 rowery, to jeszcze pracuję w rowerowym )
WWW.WFSPORT.PL
http://tiny.pl/bcjf - rowery na 2009...
http://tiny.pl/bcjf - rowery na 2009...
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości