Studia niestacjonarne
Studia niestacjonarne
witam.
Wielu z was na pewno już studiuje. Ja chciałbym zacząć w tym roku i zastanawiam się nad agh i ekonomiczną. Chcę studiować informatykę i tu moje pytanie. Czy z takimi wynikami dostanę się na studia niestacjonarne (pol: 76 mat:74 niem:69) to wszystko poziom podstawowy. Co w ogóle myślicie o studiach niestacjonarnych na tych uczelniach?
Wielu z was na pewno już studiuje. Ja chciałbym zacząć w tym roku i zastanawiam się nad agh i ekonomiczną. Chcę studiować informatykę i tu moje pytanie. Czy z takimi wynikami dostanę się na studia niestacjonarne (pol: 76 mat:74 niem:69) to wszystko poziom podstawowy. Co w ogóle myślicie o studiach niestacjonarnych na tych uczelniach?
Na UJ i Pedagogiczną można się jeszcze wbić na informatykę STACJONARNĄ ( małe obłożenie ) i niestacjonarną, bo nie ma tak kolosalnego obłożenia . Co do matury ... no cóż - Na niektóre kierunki nawet niestacjonarne się liczy tak samo jak na stacjonarne a progi są o kilka punktów mniejsze . W tym roku startowałem na dziennikarstwo na UJ i różnica w progach zatrważające 7 punktów jest ... Na dzienne starało się ok 1,5 tys osób ( miejsc 60 ) a na niestacjonarne ok 700 i miejsc także 60 .
Co do AGH - nie liczyłbym... to samo z ekonomiczną . Może jeszcze na Polibudę ?
Co do AGH - nie liczyłbym... to samo z ekonomiczną . Może jeszcze na Polibudę ?
WWW.WFSPORT.PL
http://tiny.pl/bcjf - rowery na 2009...
http://tiny.pl/bcjf - rowery na 2009...
adrian99 nie pomyśl, że przyczepiam się konkretnie do ciebie, ale.. Denerwuje mnie obecna sytuacja. Zdecydowana większość ludzi po liceum idzie na studia, mimo iż tak naprawdę nie wszyscy się na nie nadają. Uczelnie prywatne i studia zaoczne produkują całe hordy 'magistrów', przeważnie na śmiesznych i mało wymagających kierunkach. Wykształcenie wyższe - nie każdy jest predysponowany, aby je mieć!
Tak nawiasem, jestem za przywróceniem egzaminów wstępnych na uczelnie.
Tak nawiasem, jestem za przywróceniem egzaminów wstępnych na uczelnie.
bumelant NIE ZGODZĘ SIĘ Z TOBĄ !!
Jestem studentem 2 roku Stosunkow Miedzynarodowych, specjalnosc: Handel Zagraniczny, na owianej złą sławą Krakowskiej Akademii (dawne KSW). Na 1 semestr przyszło około 260 studentów (wylęgarnia magistrów co ?, w koncu K-up S-obie W-ykształcenie)... niestety, albo i stety prawda jest taka, że Ci którzy tak sądzili już z nami nie studiują. Właśnie zakończyła się sesja (4 semestr) i w chwili obecnej jest nas na liście około 80 osób (z 260 na początku), ja już wiem, ze obecna sesja wykończy też sporo osób. Z poprzednimi nie miałem zadnego problemu, dało sie spokojnie nauczyc wszystkiego na lajcie (przynajmniej dla mnie - ani jednej poprawki jak do tej pory), w obecnej sesji mam juz 3 egz. na wrzesień.
Faktycznie, nie każdy ma predyspozycje, aby zostać magistrem, ale prawda jest taka, ze każdemu należy dać szanse. Ci którzy tych predyspozycji nie mają, odpadną w toku studiów. Życie uczy, że matura to bzdura, w każdej sesji masz kilka(naście) matur. Ale znowu smutna prawda jest taka, że dzięki takim ludziom, ja mogę studiować - gdyby na 1szy rok przyszło 80 osób, to moje studia nie kosztowały by 2000 zł za semestr, tylko 6000 zł, i nie było by mnie na nie stać (pomijam ze przy takiej cenie to pewno w ogóle by kierunku nie uruchomili).
Pofatyguj się kiedyś na KAFM (KSW), i zobacz pod dziekanatami ile osób studiuje na SUMach.... na listach z wynikami z egz. jest po 5-15 osób na specjalność. Proszę, nie mów, że to jest wylęgarnia niepotrzebnych magistrów bo tak nie jest.
============
KFP ... z Tobą też się do końca nie zgodzę.
Wiem dlaczego tak jest, chcesz znać odpowiedź ? Otóż, jest tak, z powodu zaściankowej mentalności biednych dzieci, które poszły na dzienne studia, bo rodzice mieli takie możliwości aby im je ufundować, teraz te biedne dzieci czują się lepsze, i zazdroszczą innym, ze mogą uczyć się i ciężko zdobywać wiedzę aby liczyć na lepsze życie. Te biedne dzieci, którym sie udało, są pracodawcami i traktują innych z góry. Dlaczego? ... bo tak! Nie ma ku temu żadnych logicznych przesłanek. Uwierz mi, ze wcale nie jestesmy lepiej traktowani jako studenci zaoczni (przynajmniej na mojej uczelni).
Kto studiuje zaocznie i pracuje, wie jak cholernie trudno jest pogodzić prace ze studiowaniem. Dla mnie o wiele bardziej wartościową osobą, od jakiegoś dziennego studencika, jest ktoś kto potrafi samotnie wychowywać dziecko, mieszkając w Londynie i jednocześnie studiować ze mną na roku. I dawać sobie rade ! Łączyć to wszystko i iść do przodu, mieć na tyle motywacji, silnej woli i chęci aby dawać sobie rade i łączyć niemożliwe do połączenia !
Jeszcze takie anegdotki panie kolego: otóż poznałem kiedyś 2 dziewczyny (znajome mojej koleżanki z roku), które chciałby się przenieść z dziennego Handlu Zagranicznego z UE na zaoczny HZ u nas na KSW. Niestety, kiedy dziewczynki się dowiedziały, ze majce u nas prowadzi prof. Kosiorowska (podobno postrach UE) to im się odechciało.
A co do samej sytuacji z pracodawcami - to ona sie zmieni! Ludzie po studiach zaocznych będą sami zakładać firmy, będą zajmować kierownicze stanowiska itp itd.... i oni zmienią tą mentalność. Potrzeba na to czasu, może nawet wielu lat, ale uwierz mi, przyjdzie taki czas, kiedy lepiej będzie mieć papier Krakowskiej Akademii (a już niebawem Uniwersytetu) niż UJotu czy Ekonomicznej. Taka prawda ! Sam wolałbym zatrudnić koleżankę, która pracuje i mieszka w Niemczech, wykonuje tam dwie różne prace, pracując od 8 do 21 zajmuje się dziećmi oraz pracą w firmie komputerowej (tłumaczenia) i jednocześnie jest na tyle zaradna i zorganizowana, że łączy to ze studiami, niż jakiegoś gościa, który przyjdzie mi po 5 latach dziennych studiów z papierkiem, że on jest magister.
Oczywiście, nie popadam w skrajności, jest wiele kierunków, które należy studiować TYLKO I WYŁĄCZNIE DZIENNIE (np. medycyna) i nie mam żadnych uprzedzeń do studentów dziennych, tylko bronie swojego stanowiska. Gdy ktoś mówi przy mnie "Kup Sobie Wykształcenie" to jest już skreślonym człowiekiem, bo fakt, płacę i wymagam - dobrego kształcenia, dobrego zaplecza socjalnego na uczelni, porządku, czystości, klimatyzowanych sal, i najlepszej kadry naukowej.
Pozdrawiam Serdecznie zarówno dziennych jak i zaocznych !
Jestem studentem 2 roku Stosunkow Miedzynarodowych, specjalnosc: Handel Zagraniczny, na owianej złą sławą Krakowskiej Akademii (dawne KSW). Na 1 semestr przyszło około 260 studentów (wylęgarnia magistrów co ?, w koncu K-up S-obie W-ykształcenie)... niestety, albo i stety prawda jest taka, że Ci którzy tak sądzili już z nami nie studiują. Właśnie zakończyła się sesja (4 semestr) i w chwili obecnej jest nas na liście około 80 osób (z 260 na początku), ja już wiem, ze obecna sesja wykończy też sporo osób. Z poprzednimi nie miałem zadnego problemu, dało sie spokojnie nauczyc wszystkiego na lajcie (przynajmniej dla mnie - ani jednej poprawki jak do tej pory), w obecnej sesji mam juz 3 egz. na wrzesień.
Faktycznie, nie każdy ma predyspozycje, aby zostać magistrem, ale prawda jest taka, ze każdemu należy dać szanse. Ci którzy tych predyspozycji nie mają, odpadną w toku studiów. Życie uczy, że matura to bzdura, w każdej sesji masz kilka(naście) matur. Ale znowu smutna prawda jest taka, że dzięki takim ludziom, ja mogę studiować - gdyby na 1szy rok przyszło 80 osób, to moje studia nie kosztowały by 2000 zł za semestr, tylko 6000 zł, i nie było by mnie na nie stać (pomijam ze przy takiej cenie to pewno w ogóle by kierunku nie uruchomili).
Pofatyguj się kiedyś na KAFM (KSW), i zobacz pod dziekanatami ile osób studiuje na SUMach.... na listach z wynikami z egz. jest po 5-15 osób na specjalność. Proszę, nie mów, że to jest wylęgarnia niepotrzebnych magistrów bo tak nie jest.
============
KFP ... z Tobą też się do końca nie zgodzę.
Wiem dlaczego tak jest, chcesz znać odpowiedź ? Otóż, jest tak, z powodu zaściankowej mentalności biednych dzieci, które poszły na dzienne studia, bo rodzice mieli takie możliwości aby im je ufundować, teraz te biedne dzieci czują się lepsze, i zazdroszczą innym, ze mogą uczyć się i ciężko zdobywać wiedzę aby liczyć na lepsze życie. Te biedne dzieci, którym sie udało, są pracodawcami i traktują innych z góry. Dlaczego? ... bo tak! Nie ma ku temu żadnych logicznych przesłanek. Uwierz mi, ze wcale nie jestesmy lepiej traktowani jako studenci zaoczni (przynajmniej na mojej uczelni).
Kto studiuje zaocznie i pracuje, wie jak cholernie trudno jest pogodzić prace ze studiowaniem. Dla mnie o wiele bardziej wartościową osobą, od jakiegoś dziennego studencika, jest ktoś kto potrafi samotnie wychowywać dziecko, mieszkając w Londynie i jednocześnie studiować ze mną na roku. I dawać sobie rade ! Łączyć to wszystko i iść do przodu, mieć na tyle motywacji, silnej woli i chęci aby dawać sobie rade i łączyć niemożliwe do połączenia !
Jeszcze takie anegdotki panie kolego: otóż poznałem kiedyś 2 dziewczyny (znajome mojej koleżanki z roku), które chciałby się przenieść z dziennego Handlu Zagranicznego z UE na zaoczny HZ u nas na KSW. Niestety, kiedy dziewczynki się dowiedziały, ze majce u nas prowadzi prof. Kosiorowska (podobno postrach UE) to im się odechciało.
A co do samej sytuacji z pracodawcami - to ona sie zmieni! Ludzie po studiach zaocznych będą sami zakładać firmy, będą zajmować kierownicze stanowiska itp itd.... i oni zmienią tą mentalność. Potrzeba na to czasu, może nawet wielu lat, ale uwierz mi, przyjdzie taki czas, kiedy lepiej będzie mieć papier Krakowskiej Akademii (a już niebawem Uniwersytetu) niż UJotu czy Ekonomicznej. Taka prawda ! Sam wolałbym zatrudnić koleżankę, która pracuje i mieszka w Niemczech, wykonuje tam dwie różne prace, pracując od 8 do 21 zajmuje się dziećmi oraz pracą w firmie komputerowej (tłumaczenia) i jednocześnie jest na tyle zaradna i zorganizowana, że łączy to ze studiami, niż jakiegoś gościa, który przyjdzie mi po 5 latach dziennych studiów z papierkiem, że on jest magister.
Oczywiście, nie popadam w skrajności, jest wiele kierunków, które należy studiować TYLKO I WYŁĄCZNIE DZIENNIE (np. medycyna) i nie mam żadnych uprzedzeń do studentów dziennych, tylko bronie swojego stanowiska. Gdy ktoś mówi przy mnie "Kup Sobie Wykształcenie" to jest już skreślonym człowiekiem, bo fakt, płacę i wymagam - dobrego kształcenia, dobrego zaplecza socjalnego na uczelni, porządku, czystości, klimatyzowanych sal, i najlepszej kadry naukowej.
Pozdrawiam Serdecznie zarówno dziennych jak i zaocznych !
motomysz zgadza się ale sam wiesz że są studia zaoczne i "studia" zaoczne 
na mojej byłej już uczelni wielu wykładowców na co dzień wykłada na Uniwersytecie Warszawskim, a na prywatnej uczelni widać chcą sobie dorobić, i powiem Ci że ich podejście do nauczania na owej uczelni jest takie że lepiej nie mówić - załamał byś się jakbyś to zobaczył

na mojej byłej już uczelni wielu wykładowców na co dzień wykłada na Uniwersytecie Warszawskim, a na prywatnej uczelni widać chcą sobie dorobić, i powiem Ci że ich podejście do nauczania na owej uczelni jest takie że lepiej nie mówić - załamał byś się jakbyś to zobaczył
KFP Tacy ludzie są wszędzie ... ja też takich spotykałem. Zresztą niedawno była afera na KSW, gdyż uczelnia pozwała jakiegoś prof. z UJtu, gdyż koleś publicznie, na wykładach, wygłaszał do studentów tezy, że są gorsi, ze on jest tu tylko dlatego ze dobrze płacą, itp itd, słowem mieszał ich z błotem. Niby wykształcony prof. a prostak jakich mało
Nie można po prostu generalizować, uogólniać i ulegać stereotypom

Nie można po prostu generalizować, uogólniać i ulegać stereotypom

Każdy broni tego co studiuje, rozumiem ale uwierzcie magistrów już mamy dość, co z tego że skończy jak łatwo o prace i tak nie będzie miał ?
W dzisiejszych czasach duże zapotrzebowanie jest na inżynierów dokładniej na budownictwo oraz mechanikę, ale większość tego nie dostrzega i olewa bo trudne, ale pomyślcie pomęczycie się te 4 lata i gdy dostaniecie Inżyniera pracę znajdziecie w mgnieniu oka, wróć... będziecie już ją mieć na 3 roku studiów jeśli będziecie dobrzy. Dodatkowo stypendium naukowe w trakcie nauki nawet 1000zł. A dostać się ? Dostaniesz się nawet z geografią - znam takich i niektórzy z nich studiują nadal - cały czas mowa o studiach dziennych państwowych.
W dzisiejszych czasach duże zapotrzebowanie jest na inżynierów dokładniej na budownictwo oraz mechanikę, ale większość tego nie dostrzega i olewa bo trudne, ale pomyślcie pomęczycie się te 4 lata i gdy dostaniecie Inżyniera pracę znajdziecie w mgnieniu oka, wróć... będziecie już ją mieć na 3 roku studiów jeśli będziecie dobrzy. Dodatkowo stypendium naukowe w trakcie nauki nawet 1000zł. A dostać się ? Dostaniesz się nawet z geografią - znam takich i niektórzy z nich studiują nadal - cały czas mowa o studiach dziennych państwowych.
Bo ktoś chce ? Wyjdzie sobie za granice i może tam się przyda ? Nie broń nikomu studiować, jego sprawa.GH pisze:Każdy broni tego co studiuje, rozumiem ale uwierzcie magistrów już mamy dość, co z tego że skończy jak łatwo o prace i tak nie będzie miał ?
Ja nie bronie tego co studiuje, ja bronie swojego dobrego imienia przed oszczerstwami - nic więcej.
Swoją drogą, uważam też, ze studia dzienne powinny być płatne ! Taaak, właśnie tak ! Państwo, z podatków funduje ludziom edukacje, a kupa ludzi albo wyjeżdża za granicę (i tam płacą podatki - nie oddają za swoje wykształcenie) albo uczy się w stylu (Pan da 3 !!). Oczywiście, wymaga to stworzenia DOBREGO systemu stypendialnego, tak aby każdy kto się uczy (np. ma powyżej 4.0 średnią) miał studia za free. Na pewno takie rozwiązanie zmniejszyło by ociążenie państwa i zmotywowało ludzi do nauki, i bycia prawdziwym mgr a nie mgr- pan da 3.
motomysz a ja się częsciowo zgodzę z tym, co piszesz
Problem wynika z tego, że zbyt krótko i pobieżnie napisałem, co mam na myśli.
Odnośnie uczelni prywatnych - chodziłem do prywatnego gimnazjum i liceum, dokładnie z tych samych powodów, jakie wymieniasz:
JEDNAKŻE, do mojej klasy chodził kolega - sympatyczny gość, ale powiedzmy sobie szczerze - ledwo dostał się do jakiegokolwiek liceum, a zdana matura w jego przypadku to wielki łut szczęścia. Gdyby nie dobra wola nauczycieli, nie przeszedłby nawet do drugiej klasy. Jak myślisz, co teraz zrobił ten kolega? Złożył papiery na studia zaoczne, jest szansa, że kiedyś będzie magistrem.
Dawniej, byłoby nie do pomyślenia, że osoba, która nie potrafi dobrze czytać na głos, a w zdaniu robi 10 błędów ortograficznych, może zostać studentem. Czy dawniej dano by mu szansę?
Czy nie sądzisz, że tytuł "magistra" nie traci na wartości, gdy posiada go wspomniany kolega (naprawdę zdolne osoby, które normalnie kończą dzienne studia, są przez to poszkodowane)?

Problem wynika z tego, że zbyt krótko i pobieżnie napisałem, co mam na myśli.
Odnośnie uczelni prywatnych - chodziłem do prywatnego gimnazjum i liceum, dokładnie z tych samych powodów, jakie wymieniasz:
Musisz mi zaufać, że dobrze się uczyłem i nie trafiłem do tej szkoły za sprawą moich wyników w nauce. Wybrałem ją ze względu na warunki, jakie mi oferowała. Nie uważam, żeby poziomem odbiegała od szkół państwowych (ani pod względem nauczania, ani wymagań od ucznia).bo fakt, płacę i wymagam - dobrego kształcenia, dobrego zaplecza socjalnego na uczelni, porządku, czystości, klimatyzowanych sal, i najlepszej kadry naukowej.
JEDNAKŻE, do mojej klasy chodził kolega - sympatyczny gość, ale powiedzmy sobie szczerze - ledwo dostał się do jakiegokolwiek liceum, a zdana matura w jego przypadku to wielki łut szczęścia. Gdyby nie dobra wola nauczycieli, nie przeszedłby nawet do drugiej klasy. Jak myślisz, co teraz zrobił ten kolega? Złożył papiery na studia zaoczne, jest szansa, że kiedyś będzie magistrem.
Dawniej, byłoby nie do pomyślenia, że osoba, która nie potrafi dobrze czytać na głos, a w zdaniu robi 10 błędów ortograficznych, może zostać studentem. Czy dawniej dano by mu szansę?
Czy nie sądzisz, że tytuł "magistra" nie traci na wartości, gdy posiada go wspomniany kolega (naprawdę zdolne osoby, które normalnie kończą dzienne studia, są przez to poszkodowane)?
motomysz ehh... mówić to my sobie możemy jaki powinien być system nauczania, jak powinien być zmodernizowany itd... przy naszym rządzie oni nie patrzą dobra obywateli tylko aby jak najwięcej pieniędzy zarobić często dodatkowo nieuczciwie... nie raz sami nauczyciele w szkołach mówili, że nasz system nauczania jest do dupy..
Miałem kiedyś zajęcia z pewną bardzo fajną panią mgr, która mawiała tak "Tylko od Was zależy czy będziecie mieć dyplom tylko KSW, czy aż KSW"... i to się tak naprawdę tyczy każdej uczelni. To od nas zależy czy idziemy przez studia "na 3.0" czy chcemy się nauczyć i bez specjalistami w naszej dziedzinie, od niczego więcej. Wyznaje tą zasadę od Liceum i się sprawdza, bo w liceum mawiałem, że nie od numeru LO i jego miejscu w rankingu zależy to jak zdasz maturę tylko od Ciebie samego ! Mam też dobrego znajomego, którego zapytałem się kiedyś, czy nie miewał na studiach wyrzutów sumienia gdy olewał coś co się po prostu dało olać (wiadomo, czasem np. znasz pytania na egzamin, wiec zamiast uczyć się przedmiotu dla własnej satysfakcji i wiedzy, uczysz się testów, przedmiot zaliczasz i z głowy). Odpowiedział, ze dopiero po zakończeniu studiów je miał.... i taka jest smutna prawda, każdy z nas jest z natury leniwy, jeśli nie musi to woli czegoś nie robić. Tylko od Was zależy czy będziecie TYLKO czy AŻ magistrami.bumelant pisze:Czy nie sądzisz, że tytuł "magistra" nie traci na wartości, gdy posiada go wspomniany kolega (naprawdę zdolne osoby, które normalnie kończą dzienne studia, są przez to poszkodowane)?
motomysz ehh... mówić to my sobie możemy jaki powinien być system nauczania, jak powinien być zmodernizowany itd... przy naszym rządzie oni nie patrzą dobra obywateli tylko aby jak najwięcej pieniędzy zarobić często dodatkowo nieuczciwie... nie raz sami nauczyciele w szkołach mówili, że nasz system nauczania jest do dupy..
Dlatego proponuje zdobyć dobre wykształcenie na uznanej uczelni (czy prywatna, czy niepubliczna czy państwowa to już indywidualna sprawa każdego). Napisać DOBRĄ prace magisterską (tak aby się jej później nie wstydzić). W tak zwanym "miedzy czasie" nauczyć się dobrze francuskiego i angielskiego, a po studiach brać szybko ślub i radośnie spierdolić do Kanady korzystając z jednego z wielu bardzo dobrych programów imigracyjnych do tego kraju.

GH skoro sami patrza jak wiecej zarobic to system jaki proponuje Motomysz jest jak najbardziej na mniejscu, bedzie wiecej pieniedzy = bedzie latwiej ukrasc.
ja sie nie zgadzam z tym co Motomysz mowi odnosnie placenia za studia, ze panstwo funduje z podatkow ludziom studia, bo kto te podatki placi jak nie ludzie? placac 1/4 drozej za zakup Piwa samy sobie oplacamy dalsze perspektywy, te pieniadze ida wlasnie, a przynajmniej powinny isc na nasza edukacje, hospitalizacje, itp. skoro juz jestesmy okradani przez panstwo to my tez to panstwo wykorzystajmy jak najwiecej.
ja sie nie zgadzam z tym co Motomysz mowi odnosnie placenia za studia, ze panstwo funduje z podatkow ludziom studia, bo kto te podatki placi jak nie ludzie? placac 1/4 drozej za zakup Piwa samy sobie oplacamy dalsze perspektywy, te pieniadze ida wlasnie, a przynajmniej powinny isc na nasza edukacje, hospitalizacje, itp. skoro juz jestesmy okradani przez panstwo to my tez to panstwo wykorzystajmy jak najwiecej.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Amazon [Bot] i 7 gości