Szukam Pomocy...
: 24.01.2010 17:42:20
Witam
Nazywam się Damian i mieszkam w małej miejscowości (ok. 6000 ludu) w województwie podlaskim o dźwięcznej nazwie Sejny. Mam 2 siostry i jednego brata, więc z pieniędzmi u nas czasami bywa niekolorowo. Ojciec i matka nigdy nie dołożyli grosza do mojego roweru. Są negatywnie nastawieni do mojego sportu. Uważają, że to jest t strata hajsu. Jazdą wyczynową na rowerze zarazili mnie moi przyjaciele z którymi przeżyłem wiele wspaniałych chwili za to jestem im wdzięczny. Był początek wakacji. Postanowiłem złożyć rower i pokazać że ja też potrafię. Całe wakacje pracowałem na budowie. Pod koniec wakacji odczuwałem że mój pomysł jest płytki i bezsensowny. Lecz się nie poddawałem. Kupowałem części, rower przybierał na wadze. Większość części jest używana, bo na nowe mnie nie stać. Gdy wszystkie części były już na swoim miejscu zacząłem porządne katy. W zimę katowałem manuala oraz bunny hopa. Później nadeszła pierwsza, 3-szóstka, no foot, no-hand i inne.
Nawet nie zorientowałem się kiedy zgięła się rura sterowa w moim pierwszym amorku firmy zoom. Nie przejąłem się tym. Gdy nadarzyła się okazja kupiłem używanego RS DART 2. Bardzo jarałem się nowym amorkiem, jego pracą. Katowałem dalej. Po 3 miesiącach podczas mycia zauważyłem drobną ryskę które w szybkim tempie przerodziło się w pęknięcie. Byłem wku****** i kupiłem od kolegi za pieniądze przeznaczone na kompa RST LAUNCH II. Ten z kolei nie wytrzymał 2 tygodni i przy nieudanym barspinie pękł. Chciałem już się poddać i sprzedać rower w pizdu ale koledzy, pożyczyli trochę kasy i kupiłem SRsuntour Duro DJ. Chodził fajnie, kupiłem go na wyprzedaży. Aż do dziś… Pękł mi przy nieudanej próbie backflipa do śniegu. I tu się moja historia kończy.
Pewnie większość z was forumowicze zjedzie mnie w komentach pisząc że jestem jakimś żebrakiem, lub że to nie jest Caritas. Może dostane bana ale mnie to nie obchodzi. Jestem w dość dużej kropce i próbuję się z niej wyciągnąć wszystkimi możliwymi sposobami. Gdyby to było lato-wiosna-jesień to poszedł bym na budowę albo do lasu do roboty i nie byłoby problemu. Ale mamy zimę i każdy wie jak trudno jest znaleźć fuchę nieletniemu. Dlatego poszukuje człowieka dobrej woli który był by gotowy wesprzeć mnie amortyzatorem. Może być używany, z jakimiś drobnymi wadami, byle działał i był zdolny wytrzymywać przeciążenia które mamy w dziedzinie Dirt/Street. Jestem gotów odpracować go, nie wiem… cokolwiek. Jeżeli to coś komuś pomoże to uczę się w technikum na profilu technik-informatyk. Mogę serwisować kompy przez ferie. Lub coś z tym związane… oto kontakt ze mną
Email- poopeek@gmail.com
GG:9245023
Oraz PW.
Nazywam się Damian i mieszkam w małej miejscowości (ok. 6000 ludu) w województwie podlaskim o dźwięcznej nazwie Sejny. Mam 2 siostry i jednego brata, więc z pieniędzmi u nas czasami bywa niekolorowo. Ojciec i matka nigdy nie dołożyli grosza do mojego roweru. Są negatywnie nastawieni do mojego sportu. Uważają, że to jest t strata hajsu. Jazdą wyczynową na rowerze zarazili mnie moi przyjaciele z którymi przeżyłem wiele wspaniałych chwili za to jestem im wdzięczny. Był początek wakacji. Postanowiłem złożyć rower i pokazać że ja też potrafię. Całe wakacje pracowałem na budowie. Pod koniec wakacji odczuwałem że mój pomysł jest płytki i bezsensowny. Lecz się nie poddawałem. Kupowałem części, rower przybierał na wadze. Większość części jest używana, bo na nowe mnie nie stać. Gdy wszystkie części były już na swoim miejscu zacząłem porządne katy. W zimę katowałem manuala oraz bunny hopa. Później nadeszła pierwsza, 3-szóstka, no foot, no-hand i inne.
Nawet nie zorientowałem się kiedy zgięła się rura sterowa w moim pierwszym amorku firmy zoom. Nie przejąłem się tym. Gdy nadarzyła się okazja kupiłem używanego RS DART 2. Bardzo jarałem się nowym amorkiem, jego pracą. Katowałem dalej. Po 3 miesiącach podczas mycia zauważyłem drobną ryskę które w szybkim tempie przerodziło się w pęknięcie. Byłem wku****** i kupiłem od kolegi za pieniądze przeznaczone na kompa RST LAUNCH II. Ten z kolei nie wytrzymał 2 tygodni i przy nieudanym barspinie pękł. Chciałem już się poddać i sprzedać rower w pizdu ale koledzy, pożyczyli trochę kasy i kupiłem SRsuntour Duro DJ. Chodził fajnie, kupiłem go na wyprzedaży. Aż do dziś… Pękł mi przy nieudanej próbie backflipa do śniegu. I tu się moja historia kończy.
Pewnie większość z was forumowicze zjedzie mnie w komentach pisząc że jestem jakimś żebrakiem, lub że to nie jest Caritas. Może dostane bana ale mnie to nie obchodzi. Jestem w dość dużej kropce i próbuję się z niej wyciągnąć wszystkimi możliwymi sposobami. Gdyby to było lato-wiosna-jesień to poszedł bym na budowę albo do lasu do roboty i nie byłoby problemu. Ale mamy zimę i każdy wie jak trudno jest znaleźć fuchę nieletniemu. Dlatego poszukuje człowieka dobrej woli który był by gotowy wesprzeć mnie amortyzatorem. Może być używany, z jakimiś drobnymi wadami, byle działał i był zdolny wytrzymywać przeciążenia które mamy w dziedzinie Dirt/Street. Jestem gotów odpracować go, nie wiem… cokolwiek. Jeżeli to coś komuś pomoże to uczę się w technikum na profilu technik-informatyk. Mogę serwisować kompy przez ferie. Lub coś z tym związane… oto kontakt ze mną
Email- poopeek@gmail.com
GG:9245023
Oraz PW.