Piszę tu, mając nadzieję że niektóre osoby mające jakieś pojęcie o podobnej sytuacji (będące w podobnej) powiedzą jaki ruch można w takim wypadku wykonać.
Mamy grupę osób jeżdżących u siebie w mieście, wszystko super.
Postanowiliśmy wreszcie coś zbudować, mieliśmy obcykaną fajną górkę w lesie państwowym.
Od marca zaczęliśmy budowę trasy, zdjęcia możecie obcykać tutaj:
https://www.facebook.com/pages/STC-Grap ... 6233406570
Może nie jesteśmy jakąs doświadczoną grupą ale pare osób wkłada w serce to co robi, więc zaczęślimy budować trasę na której możemy jeździć gdyż u Nas w mieście nie ma kompletnie takiej opcji/perspektywy.
Ryzykując, zakładając że w urzędzie czy nadleśnictwie gówno wyjdzie i odrzucą jakiekolwiek propozycje na udostępnienie pewnego obszaru zieleni na której możemy sobie coś zbudować zaczęliśmy wycinać drzewa, kopać hopki. Mieliśmy plan dogadać się z leśniczym ale już raz kiedyś była taka podobna sytuacja i zostaliśmy obrzuceni zarzutami i groźbą pieniężną oraz zawiadomieniem policji. Dzisiaj z chłopakami dowiedziałem się od poufnej osoby że trasę znalazł najprawdopodobniej leśniczy i zadzownił na policję, która po przyjeździe na mieście założyła kamery, dzięki którym złapią osoby które brały w tym udział. Wszystko poszło się ****ć. Tyle pracy, zaangażowania.
Mam do Was takie pytanko jako człowiek tej grupy, byliście w podobnej sytuacji ? Co można zrobić ? Pójście do odpowiednich służ może skutkować nałożeniem mandatu, nawet nie chce myśleć ile jest za jedno nielegalnie wycięte drzewo.
Proszę bardzo o odpowiedz, z góry dzięki
