Canyon i jak traktują klientów
: 07.11.2014 16:59:53
Witam,
Postanowiłem podzielić się z Wami moimi doświadczeniami z firmą Canyon, bo nie są one najlepsze i w moim odczuciu warto o takim traktowaniu swoich klientów mówić głośno.
Otóż na początku tego roku, szukając roweru enduro zdecydowałem się właśnie na Canyona. Relacja ceny do wyposażenia wydała się bardzo interesująca więc dokonałem zakupu. Zostałem poinformowany o 3 tygodniowym okresie oczekiwania i poza pewnymi, formalnymi kwestiami wszystko zapowiadało się dobrze. Rower przyszedł w terminie i… pierwsze rozczarowanie. Po otwarciu nieuszkodzonego pudełka okazuje się, że rama jest lekko wgnieciona. Ewidentnie wskazywało to na uszkodzenie na linii montażowej. Od razu zgłosiłem i zostałem poinformowany, że oczywiście rower zostanie wymieniony, a ja mam trochę pojeździć i sprawdzić czy wszystko z rozmiarem mi pasuje. Wymiana nastąpiła w przyzwoitym czasie – wszystko zajęło około 2 tygodni. Przychodzi nowy egzemplarz i… znowu awaria. Tym razem uszkodzony amortyzator Foxa– wygięte pokrętło od regulacji szybkości powrotu. Znowu ewidentnie na linii produkcyjnej. Ale Pan Paweł, Manager na Polskę, zajął się sprawą i dostałem nowy amortyzator. W sumie, pomimo dwóch wpadek zachowali się w porządku. Postanowiłem więc w sierpniu powiększyć swój park maszyn o kolejny model, tym razem zjazdówkę. Przejrzałem kilka opcji i tym razem Canyon też wyglądał całkiem ciekawie, aczkolwiek już nie tak atrakcyjnie jak w przypadku enduro. Akurat na jednym z wypadów w góry miałem możliwość przejechania się na potencjalnie wybranej maszynce i okazała się bardzo mi leżeć. Zadzwoniłem więc do Pana Pawła, porozmawialiśmy i zostałem poinformowany, żebym poczekał do września, po zaraz po Eurobike’u mają być obniżki. W tej sytuacji oferta Canyona stała się bardziej atrakcyjna i wybór padł na Torque’a DHX. W kolejnych rozmowach Pan Paweł zaczął mnie namawiać do wcześniejszego kupna roweru, bo „już mało zostało w magazynie” i nie wiadomo czy zostaną na wrzesień. Zaryzykowałem jendak i faktycznie na samym początku września cena zmalała i od razu zamówiłem jedną sztukę. Dostawa miała być za 2 tygodnie. Super sprawa, pogoda była rewelacyjna więc zniecierpliwiony czekałem na nowy sprzęt. Po dwóch tygodniach dostaję informację, że niestety dostawa opóźni się o 3 tygodnie, ale w ramach rekompensaty mogę wybrać sobie coś ze sklepu z akcesoriami za 50€. No trudno… mają dużo zamówień, poczekam. Mijają dni, nastał oczekiwany tydzień i… kolejna wiadomość o przedłużeniu o następne 2 tygodnie. Tym razem jakiś dostawca nie dostarczył części. Ale zaraz… chyba podczas rozmowy w sierpniu usłyszałem, że są w magazynie? Chyba ktoś coś ściemnia. Tym razem w ramach rekompensaty kwota do wydania wzrosła do 80€. Już totalnie zniesmaczony, gotowy jestem wycofać zapłacone pieniądze i wybrać inny sprzęt, ale niestety te modele w podobnej cenie, którymi się interesowałem, stały się już niedostępne. Minęło już przecież ponad 6 tygodni i albo trzeba czekać do nowego roku, albo nie ma już ceny promocyjnej. Trudno, czekam już tyle to jeszcze kilkanaście dni dam radę. Przeglądam w międzyczasie ich sklep w poszukiwaniu przeprosinowego prezentu z nadzieją, że wybiorę sobie dodatkowe opony, czy przerzutki i będę miał na wymianę. Okazuje się, że w ich sklepie owszem są opony, ale do XC, a przerzutek nie ma wcale. Reszta asortymentu też raczej nie podchodzi, bo kolejnego zastawu kluczy nie potrzebuje. Proponuję więc w ramach rekompensaty wymianę jakiejś części w rowerze na wyższy model. Wydawało by się rozsądne. Wybór padł na widelec – Boxxera RC na Team. Po długich namyśleniach z ich strony dostaję odpowiedź, że się nie da. A dostawa roweru przedłuża się o kolejne 2 tygodnie!!! Bo co się okazało? Roweru nawet nie zaczęli produkować (takie dostałem wyjaśnienie), bo produkcja jest planowana dopiero z modelami na 2015. Po co więc informowali przy zakupie, że czas oczekiwania 2 tygodnie?!! A, i budżet na rekompensatę wzrósł już do 150€. I co z tego, jak nadal nie ma tam nic, co mogło by mnie interesować, chyba że chciałbym proponowane przez nich okulary Oakley zrobiona dla Canyona To nadal pozostaję przy swoim, że chciałbym części do mojego roweru (np. opony lub przerzutkę) albo upgrade sprzętu. Znowu cisza przez ponad tydzień i dzisiaj pada odpowiedź, że się nie da… I na razie na tym kończy się historia, bo dostawa jest planowana na przyszły tydzień, jednak na razie nikt nie potwierdził lub zaprzeczył czy to się naprawdę wydarzy. Czekam więc zniecierpliwiony co będzie się działo w najbliższych dniach. W sumie jest to już prawie 11 tygodni od momentu, kiedy wpłaciłem im kasę, a termin realizacji nadal jest nieznany. Oczywiście w każdej chwili mogę wycofać pieniądze, tyle, że ja chcę rower a nie kasę. Dodatkowo zastanawiam się czy jeżeli już przyjdzie do mnie maszynka, to, czy będzie podobnie jak wcześniejszy rower, miała jakieś uszkodzenia i trzeba będzie odsyłać. A największa dla mnie zagadką jest to, dlaczego decydują się na taką politykę dezinformacji i wprowadzania w błąd, długiego nieodpowiadania na pytania mailowe i braku chęci dogadania się w sprawie rekompensaty. Przecież przy propozycji 150€, wymiana amorka, który i tak mają w magazynie to chyba nie jest wielki kłopot?
Generalnie powyższy opis i tak jest skróconą wersją wydarzeń, bo każdej sytuacji towarzyszyło kilka maili i dziwnych argumentacji. Nie mniej jednak, przed zakupem roweru w tej firmie warto zastanowić się, czy na pewno ma się tyle cierpliwości, żeby doczekać się swojego zamówienia. Ja więcej tego błędu nie popełnię i raczej nieszczęsny Torque, jeżeli go kiedyś dostanę, będzie moim ostatnim zamówieniem w Canyon.
Postanowiłem podzielić się z Wami moimi doświadczeniami z firmą Canyon, bo nie są one najlepsze i w moim odczuciu warto o takim traktowaniu swoich klientów mówić głośno.
Otóż na początku tego roku, szukając roweru enduro zdecydowałem się właśnie na Canyona. Relacja ceny do wyposażenia wydała się bardzo interesująca więc dokonałem zakupu. Zostałem poinformowany o 3 tygodniowym okresie oczekiwania i poza pewnymi, formalnymi kwestiami wszystko zapowiadało się dobrze. Rower przyszedł w terminie i… pierwsze rozczarowanie. Po otwarciu nieuszkodzonego pudełka okazuje się, że rama jest lekko wgnieciona. Ewidentnie wskazywało to na uszkodzenie na linii montażowej. Od razu zgłosiłem i zostałem poinformowany, że oczywiście rower zostanie wymieniony, a ja mam trochę pojeździć i sprawdzić czy wszystko z rozmiarem mi pasuje. Wymiana nastąpiła w przyzwoitym czasie – wszystko zajęło około 2 tygodni. Przychodzi nowy egzemplarz i… znowu awaria. Tym razem uszkodzony amortyzator Foxa– wygięte pokrętło od regulacji szybkości powrotu. Znowu ewidentnie na linii produkcyjnej. Ale Pan Paweł, Manager na Polskę, zajął się sprawą i dostałem nowy amortyzator. W sumie, pomimo dwóch wpadek zachowali się w porządku. Postanowiłem więc w sierpniu powiększyć swój park maszyn o kolejny model, tym razem zjazdówkę. Przejrzałem kilka opcji i tym razem Canyon też wyglądał całkiem ciekawie, aczkolwiek już nie tak atrakcyjnie jak w przypadku enduro. Akurat na jednym z wypadów w góry miałem możliwość przejechania się na potencjalnie wybranej maszynce i okazała się bardzo mi leżeć. Zadzwoniłem więc do Pana Pawła, porozmawialiśmy i zostałem poinformowany, żebym poczekał do września, po zaraz po Eurobike’u mają być obniżki. W tej sytuacji oferta Canyona stała się bardziej atrakcyjna i wybór padł na Torque’a DHX. W kolejnych rozmowach Pan Paweł zaczął mnie namawiać do wcześniejszego kupna roweru, bo „już mało zostało w magazynie” i nie wiadomo czy zostaną na wrzesień. Zaryzykowałem jendak i faktycznie na samym początku września cena zmalała i od razu zamówiłem jedną sztukę. Dostawa miała być za 2 tygodnie. Super sprawa, pogoda była rewelacyjna więc zniecierpliwiony czekałem na nowy sprzęt. Po dwóch tygodniach dostaję informację, że niestety dostawa opóźni się o 3 tygodnie, ale w ramach rekompensaty mogę wybrać sobie coś ze sklepu z akcesoriami za 50€. No trudno… mają dużo zamówień, poczekam. Mijają dni, nastał oczekiwany tydzień i… kolejna wiadomość o przedłużeniu o następne 2 tygodnie. Tym razem jakiś dostawca nie dostarczył części. Ale zaraz… chyba podczas rozmowy w sierpniu usłyszałem, że są w magazynie? Chyba ktoś coś ściemnia. Tym razem w ramach rekompensaty kwota do wydania wzrosła do 80€. Już totalnie zniesmaczony, gotowy jestem wycofać zapłacone pieniądze i wybrać inny sprzęt, ale niestety te modele w podobnej cenie, którymi się interesowałem, stały się już niedostępne. Minęło już przecież ponad 6 tygodni i albo trzeba czekać do nowego roku, albo nie ma już ceny promocyjnej. Trudno, czekam już tyle to jeszcze kilkanaście dni dam radę. Przeglądam w międzyczasie ich sklep w poszukiwaniu przeprosinowego prezentu z nadzieją, że wybiorę sobie dodatkowe opony, czy przerzutki i będę miał na wymianę. Okazuje się, że w ich sklepie owszem są opony, ale do XC, a przerzutek nie ma wcale. Reszta asortymentu też raczej nie podchodzi, bo kolejnego zastawu kluczy nie potrzebuje. Proponuję więc w ramach rekompensaty wymianę jakiejś części w rowerze na wyższy model. Wydawało by się rozsądne. Wybór padł na widelec – Boxxera RC na Team. Po długich namyśleniach z ich strony dostaję odpowiedź, że się nie da. A dostawa roweru przedłuża się o kolejne 2 tygodnie!!! Bo co się okazało? Roweru nawet nie zaczęli produkować (takie dostałem wyjaśnienie), bo produkcja jest planowana dopiero z modelami na 2015. Po co więc informowali przy zakupie, że czas oczekiwania 2 tygodnie?!! A, i budżet na rekompensatę wzrósł już do 150€. I co z tego, jak nadal nie ma tam nic, co mogło by mnie interesować, chyba że chciałbym proponowane przez nich okulary Oakley zrobiona dla Canyona To nadal pozostaję przy swoim, że chciałbym części do mojego roweru (np. opony lub przerzutkę) albo upgrade sprzętu. Znowu cisza przez ponad tydzień i dzisiaj pada odpowiedź, że się nie da… I na razie na tym kończy się historia, bo dostawa jest planowana na przyszły tydzień, jednak na razie nikt nie potwierdził lub zaprzeczył czy to się naprawdę wydarzy. Czekam więc zniecierpliwiony co będzie się działo w najbliższych dniach. W sumie jest to już prawie 11 tygodni od momentu, kiedy wpłaciłem im kasę, a termin realizacji nadal jest nieznany. Oczywiście w każdej chwili mogę wycofać pieniądze, tyle, że ja chcę rower a nie kasę. Dodatkowo zastanawiam się czy jeżeli już przyjdzie do mnie maszynka, to, czy będzie podobnie jak wcześniejszy rower, miała jakieś uszkodzenia i trzeba będzie odsyłać. A największa dla mnie zagadką jest to, dlaczego decydują się na taką politykę dezinformacji i wprowadzania w błąd, długiego nieodpowiadania na pytania mailowe i braku chęci dogadania się w sprawie rekompensaty. Przecież przy propozycji 150€, wymiana amorka, który i tak mają w magazynie to chyba nie jest wielki kłopot?
Generalnie powyższy opis i tak jest skróconą wersją wydarzeń, bo każdej sytuacji towarzyszyło kilka maili i dziwnych argumentacji. Nie mniej jednak, przed zakupem roweru w tej firmie warto zastanowić się, czy na pewno ma się tyle cierpliwości, żeby doczekać się swojego zamówienia. Ja więcej tego błędu nie popełnię i raczej nieszczęsny Torque, jeżeli go kiedyś dostanę, będzie moim ostatnim zamówieniem w Canyon.