Kosmici w serwisach rowerowych
-
- Posty: 2075
- Rejestracja: 08.10.2008 14:49:06
- Kontakt:
Kosmici w serwisach rowerowych
W wątku opisujemy dziwne zachowania, sytuacje i perypetnie z jakimi mieliśmy do czynienia pracując na stanowisku mechanika rowerowego. I nie mówcie ze po robocie nie warto gadać o robocie zwłaszcza że niektórych sytuacji i ludzi, przewidzieć się nie da.
Zachęcam do opisywania podobnych przypadków.
Do dzieła:
Rzecz sie działa przedwczoraj.
Umówiłem telefonicznie z klientem o godzinie 10.00 naprawę paździeża jego dzieciaka z odbiorem na godzinę 16, wszystko ustalone, niby jest git, ale o 13.00 przyszła jego żona z dzieciakiem, patrzy: Sprzęt na stojaku operacyjnym w stanie sama rama i widelec, od razu poleciała z pretensjami do szefa że rower miał być gotowy na godzinę 12.00
Rozpętała się gównoburza między mną, babą, bahorem, szefem, szefową, z cała załogą, szuszyła mi tak łeb przez pół godziny. Gnój i syf.
O 15.30 dzwonie do typa że jego welocypeder żyje, rozpoczyna sie rozmowa:
-Dzień dobry, z tej strony serwis rowerowy, uprzejmie pragnę przeprosić za opóźnienia w naprawie...
-Ale pan sie niczym niech nie przejmuje!
-Jak to? Przecież pana żona...
-Niech jej pan nie słucha to wszystko celowo było!
-Zaraz ... jak to celowo ? o co chodzi ?
-No bo wie pan, chodzi od rana i chrzani że auto zepsute, rower zepsuty, dzieciak drze sie, pieszo wszędzie chodzic musi to jej powiedziałem żeby poszła do was po rower
-ŻE CO PROSZE ?
-No powiedziałem jej żeby poszła bo rower na 12 będzie to sie przeszła te 5 kilometrów to se spokojnie browara wypiłem.
- X_x ...No wie pan co ? Była awantura...
-No wiem że była ale tak to i ja dostałem zjoby i pan dostał zjoby więc jest kwita (Koleś jest cały czas sie cieszy przez tel jak gupi do syra)
-Do zapłaty jest 138 złotych, zapraszam po odbiór, dziękuję i do zobaczenia.
O 17.00 wszedł niczym cowboy na dyskoteke typ około 40 wiosen, chudy wysoki, zwykły facet, na szyi słuchawki beats audio nawalają z jakąś dyskoteką, staje na środku sklepu, żuje gume, wygina jak jozin z bazin, rozgląda sie i mówi tonem Clinta Eastwooda:
Słyszałem że mój harley gotowy...
Zachęcam do opisywania podobnych przypadków.
Do dzieła:
Rzecz sie działa przedwczoraj.
Umówiłem telefonicznie z klientem o godzinie 10.00 naprawę paździeża jego dzieciaka z odbiorem na godzinę 16, wszystko ustalone, niby jest git, ale o 13.00 przyszła jego żona z dzieciakiem, patrzy: Sprzęt na stojaku operacyjnym w stanie sama rama i widelec, od razu poleciała z pretensjami do szefa że rower miał być gotowy na godzinę 12.00
Rozpętała się gównoburza między mną, babą, bahorem, szefem, szefową, z cała załogą, szuszyła mi tak łeb przez pół godziny. Gnój i syf.
O 15.30 dzwonie do typa że jego welocypeder żyje, rozpoczyna sie rozmowa:
-Dzień dobry, z tej strony serwis rowerowy, uprzejmie pragnę przeprosić za opóźnienia w naprawie...
-Ale pan sie niczym niech nie przejmuje!
-Jak to? Przecież pana żona...
-Niech jej pan nie słucha to wszystko celowo było!
-Zaraz ... jak to celowo ? o co chodzi ?
-No bo wie pan, chodzi od rana i chrzani że auto zepsute, rower zepsuty, dzieciak drze sie, pieszo wszędzie chodzic musi to jej powiedziałem żeby poszła do was po rower
-ŻE CO PROSZE ?
-No powiedziałem jej żeby poszła bo rower na 12 będzie to sie przeszła te 5 kilometrów to se spokojnie browara wypiłem.
- X_x ...No wie pan co ? Była awantura...
-No wiem że była ale tak to i ja dostałem zjoby i pan dostał zjoby więc jest kwita (Koleś jest cały czas sie cieszy przez tel jak gupi do syra)
-Do zapłaty jest 138 złotych, zapraszam po odbiór, dziękuję i do zobaczenia.
O 17.00 wszedł niczym cowboy na dyskoteke typ około 40 wiosen, chudy wysoki, zwykły facet, na szyi słuchawki beats audio nawalają z jakąś dyskoteką, staje na środku sklepu, żuje gume, wygina jak jozin z bazin, rozgląda sie i mówi tonem Clinta Eastwooda:
Słyszałem że mój harley gotowy...
Back in black
Re: Kosmici w serwisach rowerowych
Popłakałam sięLestatBiker pisze:W wątku opisujemy dziwne zachowania, sytuacje i perypetnie z jakimi mieliśmy do czynienia pracując na stanowisku mechanika rowerowego. I nie mówcie ze po robocie nie warto gadać o robocie zwłaszcza że niektórych sytuacji i ludzi, przewidzieć się nie da.
Zachęcam do opisywania podobnych przypadków.
Do dzieła:
Rzecz sie działa przedwczoraj.
Umówiłem telefonicznie z klientem o godzinie 10.00 naprawę paździeża jego dzieciaka z odbiorem na godzinę 16, wszystko ustalone, niby jest git, ale o 13.00 przyszła jego żona z dzieciakiem, patrzy: Sprzęt na stojaku operacyjnym w stanie sama rama i widelec, od razu poleciała z pretensjami do szefa że rower miał być gotowy na godzinę 12.00
Rozpętała się gównoburza między mną, babą, bahorem, szefem, szefową, z cała załogą, szuszyła mi tak łeb przez pół godziny. Gnój i syf.
O 15.30 dzwonie do typa że jego welocypeder żyje, rozpoczyna sie rozmowa:
-Dzień dobry, z tej strony serwis rowerowy, uprzejmie pragnę przeprosić za opóźnienia w naprawie...
-Ale pan sie niczym niech nie przejmuje!
-Jak to? Przecież pana żona...
-Niech jej pan nie słucha to wszystko celowo było!
-Zaraz ... jak to celowo ? o co chodzi ?
-No bo wie pan, chodzi od rana i chrzani że auto zepsute, rower zepsuty, dzieciak drze sie, pieszo wszędzie chodzic musi to jej powiedziałem żeby poszła do was po rower
-ŻE CO PROSZE ?
-No powiedziałem jej żeby poszła bo rower na 12 będzie to sie przeszła te 5 kilometrów to se spokojnie browara wypiłem.
- X_x ...No wie pan co ? Była awantura...
-No wiem że była ale tak to i ja dostałem zjoby i pan dostał zjoby więc jest kwita (Koleś jest cały czas sie cieszy przez tel jak gupi do syra)
-Do zapłaty jest 138 złotych, zapraszam po odbiór, dziękuję i do zobaczenia.
O 17.00 wszedł niczym cowboy na dyskoteke typ około 40 wiosen, chudy wysoki, zwykły facet, na szyi słuchawki beats audio nawalają z jakąś dyskoteką, staje na środku sklepu, żuje gume, wygina jak jozin z bazin, rozgląda sie i mówi tonem Clinta Eastwooda:
Słyszałem że mój harley gotowy...

-
- Posty: 131
- Rejestracja: 22.05.2015 08:57:05
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Kontakt:
Ja ostatnio wchodze do serwisu rowdrowego aby zapytac sie czy planuja mufy suportu aby zamontowac ht2 koles do mnie mowi, ze tak i mam przyniesc rame i, ze robi to najtaniej w miescie. Gdy przynioslem rame ba drugi dzien rame do serwisu a splanowac mufe to koles juz chcial ja zabrac na zaplecze gdy cos mnie tknelo aby sie zapytac jak wyglada ta maszynka a on domnie ze zdziwieniem jaka maszynka? To ja odpowiadam do planowania mufy, serwisant sie zdziwil i powiedzial, ze robi to pilnikiem do metalu i wtedy stwierdzilem, ze zrezygnoje z tej oslogi i zabrale rame do innego serwisu gdzie zrobili to profesjonalna tokarka. Uffff dlugi ten moj wywod mam nadzieke, ze czytelny 

Pierwszy full Dangerous Mike. Szukam BYDGOSKIEJ ekipy. jak coś walta PEWU
Re:
Nie za długi, ale niestety średnio czytelny. A jak ci fachowcy w fachowym serwisie splanowali ci mufę na tokarce ? Bo z tego co wiem to najbardziej fachowi fachowcy robią to specjalnym frezem.grubazjusz pisze: Uffff dlugi ten moj wywod mam nadzieke, ze czytelny
-
- Posty: 131
- Rejestracja: 22.05.2015 08:57:05
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Kontakt:
Re:
wiesz, łyżkę do herbaty też można zamontować w wiertarce i mieszać herbatę, tylko po co, jak można prościej i lepiejpoldeck pisze:Tak po prawdzie tokarnią też można to zrobić. Jak takie coś się robi to się nóż montuje w futerku (imaku jak ktoś woli) a ramę w statywie. Nóż się kręci a rama stoi. Nie widzę problemu.

Re: Re:
Idąc tokiem rozumowania poruszonym w tym temacie szklankę wkładamy w tokarkę a łyżkę w miejscu ostrza, dobrze zamieszaMUSZEL pisze: wiesz, łyżkę do herbaty też można zamontować w wiertarce i mieszać herbatę, tylko po co, jak można prościej i lepiej

U nas sporo jest takich patoli, poczynając od opisanego typa "kowboja" 
Generalnie jest zasada, że jak ktoś ma więcej niż 1 lampkę przód/tył, to już trzeba być ostrożnym, bywają nawet typki z 2 dzwonkami (?)
Mamy jedengo stałego klienta, który ma rower z marketu za 300 i wpakował w niego conajmniej 600, w dodatku lubi zapłacić za usługę banknotem wyciąganym ze skarpetki.

Generalnie jest zasada, że jak ktoś ma więcej niż 1 lampkę przód/tył, to już trzeba być ostrożnym, bywają nawet typki z 2 dzwonkami (?)

-
- Posty: 31
- Rejestracja: 06.02.2014 21:31:08
- Kontakt:
Re:
Ludzie przywiązaniu do swoich gratów, najczęściej płacą najwięcej w serwisach, zresztą większość naprawianych rowerów to reanimowany szrot i nyndza.boogiel pisze:U nas sporo jest takich patoli, poczynając od opisanego typa "kowboja"
Generalnie jest zasada, że jak ktoś ma więcej niż 1 lampkę przód/tył, to już trzeba być ostrożnym, bywają nawet typki z 2 dzwonkami (?)Mamy jedengo stałego klienta, który ma rower z marketu za 300 i wpakował w niego conajmniej 600, w dodatku lubi zapłacić za usługę banknotem wyciąganym ze skarpetki.
-
- Posty: 661
- Rejestracja: 17.02.2009 12:39:29
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Po paru latach pracy jako główny mechanik w sklepie, stwierdzam ze Polska złomem jeździ.
Większość ludzi jak słyszy 150 zł za generalny serwis wywija oczy na drugą stronę... Ze to takie "drogie".
95% rowerów powinno iść na szrot a nie na ulice... Niestety takie są realia naszego rynku.
Najtańsze rowery w naszym sklepie zaczynają sie od 1600 zł, co robi 80% jak usłyszy ze tyle kosztuje "najtańszy" ??
Panie od złodzieja za 100 kupie taki sam...
Później się dziwić ze kradną rowery, jest popyt jest i podaż.
Chyba powoli czas zmienić fach w ręku, i tylko jeździć rowerem, nie zważając na to co ludzie wyprawiają. Albo zacząć serwisować tylko normalne rowery:D
Większość ludzi jak słyszy 150 zł za generalny serwis wywija oczy na drugą stronę... Ze to takie "drogie".
95% rowerów powinno iść na szrot a nie na ulice... Niestety takie są realia naszego rynku.
Najtańsze rowery w naszym sklepie zaczynają sie od 1600 zł, co robi 80% jak usłyszy ze tyle kosztuje "najtańszy" ??
Panie od złodzieja za 100 kupie taki sam...
Później się dziwić ze kradną rowery, jest popyt jest i podaż.
Chyba powoli czas zmienić fach w ręku, i tylko jeździć rowerem, nie zważając na to co ludzie wyprawiają. Albo zacząć serwisować tylko normalne rowery:D
http://www.dh-zone.com/forum/viewtopic.php?t=57189
http://tiny.pl/hc83d Moje Allegro
http://tiny.pl/hc83d Moje Allegro
Co prawda nie pracuję w serwisie rowerowym, ale byłem świadkiem dość krótkiej lecz treściwej sytuacji:
rzecz działa się pięknego popołudnia, w jedynym rowerowym mojej mieścinki - jest kolejka. Nagle wchodzi typowy złamas*. Wpycha się przed kolejkę i pyta - czy tu pracują jacys fachowcy, którzy mogą mi mój sprzecik na kółkach naprawić? Dałem za niego 2 kółka ale się sypie i coś lata.
Na co młody sprzedawca: Proszę Pana - we krwi naszych pracowników płynie pasja do pedałów - proszę pokazać nam swój sprzęcik.
* złamas charakteryzuje się łańcuchem na szyji, która musi trzymać w pionie pusty łeb. Charakterystycznym żuciem gumy (jak krowa) i spojrzeniem a'la popeye.
rzecz działa się pięknego popołudnia, w jedynym rowerowym mojej mieścinki - jest kolejka. Nagle wchodzi typowy złamas*. Wpycha się przed kolejkę i pyta - czy tu pracują jacys fachowcy, którzy mogą mi mój sprzecik na kółkach naprawić? Dałem za niego 2 kółka ale się sypie i coś lata.
Na co młody sprzedawca: Proszę Pana - we krwi naszych pracowników płynie pasja do pedałów - proszę pokazać nam swój sprzęcik.
* złamas charakteryzuje się łańcuchem na szyji, która musi trzymać w pionie pusty łeb. Charakterystycznym żuciem gumy (jak krowa) i spojrzeniem a'la popeye.
Mnie osobiscie najbardziej razi jak ktos na blotniki mowi "chlapacze" lub (krew mnie wtedy zalewa) "wachlarze" - 1 klient na 10 tak mowi...
Ostatnio przyjechal gosc na jakims Giancie i mial widelec SR, zamontowany odwrotnie (busterem jak Manitou), ponoc tak mu rower w jednym z Krakowskich sklepow sprzedali 2 lata temu i tak przez ten okres jezdzil.
Okolo 3 lata temu inny klient przyszedl i przednie kolo mial zapiete na szybkozamykacz, z tym ze zamiast oryginalnej nakretkie mial podlozony kawalek detki i malutka nakretke z Castoramy...
Duzo mialem dziwnych sytuacji i na serwisie i na sklepie, wieczorem sobie przypomne to opisze.
Najbardziej mnie irytuje "ja w sprawie roweru Kross" ... i domyslaj sie o ktory rower chodzi...
Ostatnio przyjechal gosc na jakims Giancie i mial widelec SR, zamontowany odwrotnie (busterem jak Manitou), ponoc tak mu rower w jednym z Krakowskich sklepow sprzedali 2 lata temu i tak przez ten okres jezdzil.
Okolo 3 lata temu inny klient przyszedl i przednie kolo mial zapiete na szybkozamykacz, z tym ze zamiast oryginalnej nakretkie mial podlozony kawalek detki i malutka nakretke z Castoramy...
Duzo mialem dziwnych sytuacji i na serwisie i na sklepie, wieczorem sobie przypomne to opisze.
Najbardziej mnie irytuje "ja w sprawie roweru Kross" ... i domyslaj sie o ktory rower chodzi...
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Amazon [Bot] i 4 gości