Premiera SEZON 2 - kilka słów subiektywnej opinii

Tomasz Kubik nakręca atmosferę przed pokazem

Staje się to już powoli nową świecką tradycją, że w listopadzie w krakowskim kinie Kijów Centrum spotyka się blisko tysiąc rowerowych freaków aby podziwiać kreatywność i ciężką pracę Kuby Gzeli. W zeszłym roku mieliśmy do czynienia z efektem świeżości - bezprecedensowa zmiana na Polskiej scenie filmów rowerowych, pełnometrażowy film kręcony na miejscówkach w całej Europie.


Film został odebrany bardzo dobrze i wszyscy z niecierpliwością czekaliśmy na kolejną odsłonę filmu, bo oczywiste od samego początku było, że młody krakowski filmowiec nie spocznie na laurach. Jak Kuba poradził więc sobie z sequelem własnego dzieła?

Na początku zaznaczę, że jest to moja prywatna opinia i poproszę abyście jeszcze raz spojrzeli na podtytuł tego artykułu - "Krytykować to znaczy mówić jakby się coś zrobiło lepiej, gdyby się to umiało".

Film był oczywiście dobry - Kuba dał radę! Piękne kadry, piękne kolory, skill riderów na światowym poziomie. Wszystko ładnie, pięknie, nakręcone profesjonalnym sprzętem ale...

- nazywanie tego filmu, filmem o Polskiej scenie DH jest chyba przesadą. Dla mnie bardziej trafne byłoby opisanie go "Łukasik i Czermak invades Europe + gościnne występy przyjaciół".  Z naszego polskiego podwórka przedstawiono jedynie zawody w Wiśle oraz Mistrzostwa na Żarze, a imprez downhillowych (tak jak i zawodników) mamy dużo więcej.

- product placement Fuzz-a Łukasika  - wszyscy wiemy na czym Sławek jeździ - SERIO

- muzyka troszke nudna - nie wiem, może jestem za stary i nie czuję tych klimatów bo wychowałem się na serii NWD i Kranked, a później oglądałem filmy takie jak "Antigravity" gdzie dominował nawet emo-core... ale ta muzyka po prostu usypiała....

- kolejne zbliżenie na rower Łukasika, logo NS na cały ekran

- slooooowmoooooo - trochę tego dużo, dużo za dużo - czy Kuba przegapił, bardzo modne w tym sezonie RAWy? w filmie mamy ujęcia z najbardziej hardcore'owych rockgardenów na europejskich trasach i aż się prosiło aby wkleić jakiegoś RAWa z melodią katowanego roweru i jakimś gwizdkiem w tle, czy może coś przespałem i RAWy są już nie-elo ?

- rower Łukasika, pisałem już? Jeśli nie zapamiętaliście, to jeździ na NSie Fuzz

- Kuba miał możliwość nakręcenia sekcji FR z dwoma dobrymi ..ba! zajebistymi freeriderami - Kawulą i Szczękim ... Kawula gdzieś się tam przewinął niespecjalnie, a sekcja Szczękiego.. zostawiona na koniec, spodziewałem się smaczków, prawdziwego huckingu, mocnego uderzenia które wgniecie w fotel i sprawi, że film skończy się wielkim... WOW... i co? zanim zdążyłem w pełni rozpocząć proces napawania się wielkością jaj Bartka to film się skończył.. ktoś liczył ile ta sekcja trwała? 20 sekund? 30? Serio?

I jeszcze niefilmowo... czemu znowu ta premiera odbywała się we czwartek... sorki chłopaki, ale udaje się Wam zagonić w jedno miejsce 900 bikerów. Afterek jest świetną okazją żeby pogadać z ludźmi, napić się piwa, pobawić, ale kurde nie we czwartek! Chyba, że Waszym targetem są gimnazjaliści, którym dziś mama napisze zwolnienie z dwóch pierwszych lekcji i będą mogli pójść do szkoły na 12:00? Ludzie wstają do roboty nawet o 5 rano, serio zróbcie to za rok w piątek, będzie moc!

Aby uniknąć pewnie i tak nieuniknionej gównoburzy w komentarzach zaznaczę raz jeszcze - ten artykuł jest moją subiektywną opinią, wypunktowaniem tego co w filmie mi się nie podobało. Poza tym co opisałem powyżej uważam, że film był naprawdę dobry. Mam świadomość, że Kuba to 17-letni "one man army" i to czego dokonał jest niesamowite. Szacun i wielkie dzięki. Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze nie raz na kolejnych filmach: S3ZON, SEZO4, 5EZON itd!

Zapraszam Was do dyskusji na forum:  http://www.dh-zone.com/forum/viewtopic.php?f=1&t=96231

tekst: Filip Janiszewski
foto: Robert Czernecki