Darren Barrecloth i groźny uraz kręgosłupa

Darren Barrecloth złamał kręgosłup, ale wygląda na to, że wszystko skończy się dobrze, a 'Bear Claw' wkrótce znowu wróci na rower. Poniżej treść maila od Darrena:

”Cześć wszystkim. Właśnie wróciłem ze świetnej wyprawy do Argentyny, gdzie nagrywaliśmy ujęcia dla TV.Pogoda była świetna do kręcenia, więc zadzwoniłem do Sterlinga, żeby sprawdzić czy jest dostępny, w odpowiedzi usłyszałem, że będzie następnego dnia.
Zbudowałem hopę między dwoma drzewami, w pełnym porostów i jednym z najbardziej zielonych lasów jakie znam. Wraz ze Sterlingiem nagrywaliśmy moje wyczyny na tej hopie przez cały dzień, aż byliśmy usatysfakcjonowani zdjęciami. Raz jeszcze byłem pod wrażeniem zdjęć Sterla.

Od tego czasu minęło pięć dni i jeździłem po swoich trasach, jedynym problemem było to, że musiałem jeździć sam. Mimo to, fajnie mi się jeździło jedynie w towarzystwie Ipoda.
Zbliża się sezon zawodów, więc bardzo chciałem doprowadzić swoje tricki do perfekcji, żeby nie wyglądać na zawodach jak głupek. Nie chciałem jednak próbować żadnych trudnych ewolucji jeżdżąc samemu i dobrze zrobiłem. Wczoraj poprosiłem Megan, żeby popatrzyła jak jeżdżę i próbuję frontflipów w „ogródku”, na swoim rowerze do zawodów.
Z reguły trudno jest odpowiednio ustawić swój umysł i kręcić trudne tricki będąc samemu na trasie, ale czasem potrafię się przemóc.
Spróbowałem więc wykręcić front flipa i jak tylko wzbiłem się w powietrze poczułem, że go nie dokręcę, ale nie wiedziałem że aż tak bardzo! Dodatkowo zawiał wiatr, więc nie doleciałem, wylądowałem na plecach i straciłem dech w płucach. Dawno mi się coś takiego nie wydarzyło, więc jak ustabilizowałem oddech, wiedziałem że coś jest nie tak. Godzinę później byłem już w szpitalu, na prześwietleniu.
 
Doktor powiedział, że złamałem kręgi t7 t8 i t10. Tym samym, znów leżę w szpitalu.
 
Jeśli chodzi o moje przemyślenia na ten temat, to uważam, że to tylko jedna z wielu przeszkód na jakie trafiam i cieszę się, że nie ma żadnych komplikacji. Szkoda, że ominie mnie sporo jazdy i ciekawych ludzi, z którymi można jeździć... Żałuję również, że nie miałem do dyspozycji basenu z gąbkami, zamiast próbować nowych rzeczy od razu na prawdziwych hopach.”

Komentarze

Ale farciarz. Równie dobrze mogłoby ruszyć rdzeń kręgowy podczas upadku i nie byłby w stanie napisać tego e-maila. Niech się kuruje i nie robi później głupot bo riderem jest genialnym.