Na wstępie chciałbym zapytać, czemu nie mogę się zalogować na konto, które miałem przed zmianą wyglądu dh-zone?
Chciałbym podzielić się moją opinią na temat niektórych tras rowerowych w ośrodkach narciarskich. Miałem to zrobić wcześniej, ale zaskoczyła mnie zmiana wyglądu portalu. Przedstawię moje spostrzeżenia z początku tego i ubiegłego roku na temat kilku ośrodków z Małopolski i Śląska. Miejscówki PKL’u i Szczyrk od razu pomijam, bo szkoda mi nerwów. Do tej pory najzabawniejsze sytuacje miałem w Koninkach – chyba najbardziej zareklamowanego „bikeparku” w Pl. Pisałem kilkukrotnie na adres mailowy Koninki.pl, żeby ktoś przyszedł i pokazał mi te 5 tras, którymi się chwalą - 0 odzewu. Pisałem na fanpage’u Koninki gravity New czy jakoś tak, żebyście usunęli te informacje o tych Waszych genialnych planach na stronce, kiedy czuje się źle to czytam raz i śmieje się sam do siebie


Niedawno zrobiłem sobie tripa po Śląsku i odwiedziłem Wisłe, Palenicę i Żar(opinię tej góry pominę). Wszystko było fajnie przejezdne, no może jedynie w Wiśle tam czasem się coś zdarzyło na trasie, ale ogólnie super, na Palenicy dość podobnie, chociaż w Wiśle mi się bardziej podobało. Fajnie kilka dni spędzonych w świetnej atmosferze – pomijając mandat i pkt karne koło Bierunia(dostałem niesłusznie, no ale załatanie dziury budżetowej to też dobra rzecz dla kraju). W Wiśle panuje świetna atmosfera i z wyciągowymi się przyjemnie rozmawia, czasem nawet przez samo podejście chce mi się tam wracać – wrócę tam pewnie jeszcze nieraz !! Wielka piątka dla ludzi zajmującymi się obiema miejscówkami !! Żałuje bardzo, że nie mogłem przyjechać na Puchar Polski w Wiśle...Niestety byłem za granicą.
Miejscówek na Dolnym Śląsku niestety nie zwiedzałem, więc się nie wypowiem, ale najwięcej do zarzucenia mam Koninkom.
W sierpniu zeszłego roku byłem tam ze szwagrem – on już niestety Endurko, ale przekonałem go na wyjazd do Koninek i zamierzał ze mną pojeździć na trasach. Przyznam nie było chyba nikogo na trasie padało i było zimno. Kupujemy karnety – w sumie nawet fajnie 50 zł za całodzienny - super ! Idziemy do wyciągu, ale dostajemy informacje, że nie ma ludzi i wyciąg może nie funkcjonować, zasugerowano nam że powinniśmy dokupić jeszcze 3 karnety, żeby wyciąg mógł ruszyć, początkowo nie wiedziałem, czy to są żarty czy to naprawdę się dzieje. Po krótkiej rozmowie okazało się, że to była prawda wyśmialiśmy Pana, który nam te informacje przekazał i pomimo zakupionego karnetu olaliśmy ich z góry na dół. Spakowaliśmy rowery na Navarkę i pojechaliśmy nieprzekonani na przeszpiegi do Kasiny – ogólnie tu się totalnie zaskoczyłem w porównaniu do lat poprzednich. Okazało się, że wyciąg czynny dopiero od 11, więc pojechaliśmy coś zjeść i wróciliśmy na 11 wypakowaliśmy rowerki wpadło jeszcze kilka osób z Rzeszowa. Przyjechaliśmy przygotowani na totalną olewkę, dlatego już spisywaliśmy dzień na straty. Zrobiliśmy wtedy 19 zjazdów w ciągu całego dnia za kwotę 35 zł, po otaśmowanych trasach z materacami na drzewach !! Materace pewnie przez to, że byliśmy niedługo po zawodach. Zazwyczaj podczas dnia robię góra 15 zjazdów i jestem bardzo zmęczony, ale tutaj nie odczuwałem aż tak tego zmęczenia i jeździłem do oporu. Fakt wyciąg nie śmigał non stop, ale co 10-15 minut wyjeżdżaliśmy do góry, jak byliśmy zebrani ekipą, fajnie się rozmawiało z ludźmi od wyciągu, super atmosfera(byłem w wielkim szoku) !! Trasy doskonałe i przede wszystkim świetnie przygotowane ja wolałem tą nową, a szwagier sobie pomykał na enduraku po tej starej. Pod koniec dnia zobaczyłem jakiegoś kolesia-rowerzystę jak ustala coś na mapach geodezyjnych chyba z kimś bardzo ważnym(bo starszy gość pod krawacikiem) - chyba chodziło o jakąś zabudowę. Postanowiłem podejść i odpytać go później(taki mój dociekliwy charakter), jeździł na czarnym Sunday’u z białym Boxxem, (był z przepiękną brunetką – tak ładnej dziewczyny to jeszcze chyba nie widziałem na oczy, to ona najbardziej przykuła moją uwagę – mam nadzieje, że żona tego nie przeczyta :P), bardzo sympatyczny i charyzmatyczny koleś, ogólnie byłem w szoku taką sytuacją w Kasinie więc odpytałem go o szczegóły i jak widzi miejscówkę na kolejne lata. Dziękowałem sobie, że zaryzykowaliśmy i pojechaliśmy do Kasiny. Mam nadzieje, że trasy są na ten sezon już gotowe i wyciąg hula, końcem lipca przed 2-miesięcznym wyjazdem do Norwegii na pewno odwiedzę kilka razy tą miejscówkę.
Teraz pora na południe małopolski Wierchomla i Kluszkowce – jeszcze jako młodzik, gdzie były tylko 2 miejscówki w Polsce: Myślony i Wiercho przywiązywałem do nich ogromną wagę. Wierchomla oczywiście bez zarzutów, tylko na wyciągu można popełnić samobójstwo z nudów. Ceny karnetów– tak mało za całodzienny jeszcze nigdzie nie zapłaciłem (chyba 30 zł). Trasy były super przejezdne. Na polankach się świetnie hasało po tych muldach, porozmawiałem z ludźmi zajmującymi się trasami i śmiesznym wyciągowym– widać było, że mam do czynienia z ludźmi z wielką pasją wielka piątka dla Was za to co robicie! Bo tworzycie coś na prawdę świetnego! Szczególnie początkujący może się szkolić za małe pieniądze, ale również wyjadacze znajdą coś dla siebie Wierchomle lubiłem najbardziej za to, że tam były zawsze najlepsze imprezy – będąc młodzikiem wynajmowało się domek i w nocy impreza a w dzień jazda – jeśli tylko dało się rady wsiąść na rower.
O Kluszkowcach napiszę niewiele, bo byłem obecny jedynie na feście w 2012, a nie wiem jak miejscówka wygląda w sezonie. Jeśli chodzi o trasy na feście to nic dodać nic ująć downhillówka trudna mimo małego przewyższenia, Trasa free-ride’owa palce lizać. A-line świetny jak na moją glorię – lubię czasem takie klimaty, a rzekomy bikepark oferujący aż 5 tras zjazdowych, nie posiada żadnej takiej w swoim zapleczu, stąd nasuwa się pytanie do Koninek po co klepiecie 5 takich samych ? Jeszcze zapomniałbym powiedzieć o jeszcze jednym zajściu: Na początku tego roku postanowiłem odwiedzić Koninki, dać im drugą szansę – przyjechałem – fajnie wyciąg hulał, było kilka osób. Jak zobaczyłem stan tras to obiecałem sobie, że już nigdy, ale to przenigdy tutaj nie wrócę. Tak jak mówiłem, bardziej biorę pod uwagę czas i dobrą zabawę niż pieniądze, karnet dla mnie mógłby być cenowo porównywalny z europejskimi – nie robiłoby to mi różnicy, byleby można było dobrze pojeździć, ale jak komuś pazerność przesłania oczy to po co tracić czas. Nie mówie tutaj o odwołanym Joy’u(na pewno z powodu kasy), czy nawet organizacji zawodów, gdzie wpisowe było droższe niż na Bikefeście w Malino-Brdo. Nie mam nic do ludzi zajmujących się Koninkami, bo może to nie być Waszą winą, ale jeśli ktoś takie cyrki robi – to przepraszam, ale powinno się to wszystko zrównać z ziemią, szkoda Waszej pracy i poświęcenia.
Podsumowując jak dla mnie małopolska to tylko: Wierchomla, Kasina Wielka i chyba Kluszkowce(jeśli trasy są takie same jak na festiwalu), jeśli Śląsk to Palenica i Wisła. Fajnie, że są ludzie, którzy działają w tych miejscówkach i pracują na dobry efekt. Jeśli chodzi o Słowacje i Czechy, nie wypadamy aż tak źle, np. hopy w Malinie Brdo się nie umywają do tych w Kluszkowcach(tu faktycznie idzie polatać), fakt że tam jest lepiej przez całe zaplecze. Kiedyś przywiązywałem wagę tylko żeby dobrze pojeździć, a im bardziej się starzeje tym bardziej przywiązuje większą wagę do całej infrastruktury. U nas ceny są niskie i praktycznie każdy może spróbować swoich sił w górach, ze względu na koszta. Swoje zdanie uzasadniłem opisywanymi przykładami. Ogólnie ciesze się, że w ogóle można jeździć w Polsce po trasach, przybywa eventów, robi się coraz głośniej. Kiedyś śmigało się Wierchomla – Myślenice i było się zadowolonym, dzisiaj tych miejscówek jest naprawdę sporo i faktycznie czasem można dobrze pojeździć. Ciężka praca i motywacja, kilka lat i jesteśmy przed południowcami(Czechami i Słowakami). Wielki szacunek chciałbym również wyrazić dla ekipy z Myślenic, która tworzy świetną miejscówkę – byłem tylko przejazdem – szkoda że dirt i pump to nie moje klimaty. Porównywanie naszych miejscówek do zachodu jest zbędne, bo Alpy to zupełnie inny świat turystyczny z innymi obrotami- tam turystyka opiera się tylko na górach i niczym innym!! Chociaż istnieją tacy idioci, którzy przyrównają nas do Austriaków, Francuzów czy Szwajcarów.
Wie ktoś co z Myślenicami, były chyba tam spore problemy ? A jak się ma to teraz ?
Pozdr
Piotrek