
Będzie pewnie trochę przydługawo.
Generalnie szukam roweru dla siebie... Spróbuję nakreślić swoją sytuację tak, żebyście - za co będę niezmiernie wdzięczny - mogli mi doradzić możliwie najlepiej. Z góry Wielkie Dzięki!
Po 4 letniej przerwie w wożeniu tyłka na siodełku (a w zasadzie 8 letniej w interesowaniu się światkiem fr/dh) postanowiłem spróbować wrócić do zabawy. Powodów tak długiego czasu było kilka... od dość ciężkich studiów po złamany kręgosłup podczas nieudanego supermana.... Wtedy jeździłem na czołgowej zjazdówce z monsterem o wadzę ponad 27kg, więc obecnie w zasadzie każdy sprzęt będzie pod tym względem o epokę lepszy. Podpytywałem chłopaków ze swojego regionu w tym temacie i po ich radach wstępnie zacząłem mieć wizję tego czego potrzebuje (dzięki Panowie!). Oni bardziej przestawili się przez te lata na typowe enduro, więc postanowiłem zapytać również Was. Niestety na tyle dużo zmieniło się w naszym światku, że po ponad miesiącu czytania, dalej nie do końca wiem czego dokładnie potrzebuję.
Otóż- z racji zawodu, w którym ręce są na wagę złota


Jestem mocno w wadze ciężkiej (182cm i 92kg) więc filigranowa konstrukcja się nie sprawdzi. Wstępnie patrząc ciekawie na papierze wyglądją Cube Fritz 180 HPA lub Canyon TORQUE EX VERTRIDE. Cena wiadomo- im niższa tym lepiej - najlepiej do 10kzł. Ale w razie czego 12-13k dukatów też wygrzebie ze świnki skarbonki. Nie upieram się przy nowym, mógłby być lekko używany z 2015r (nawet lepiej), po serwisie.
Będę wdzięczny za wszystkie rozsądne sugestie i rady.

Dzięki!