od kilku dni zima przypomina nam o sobie niską temperaturą. Dzisiaj za oknem miałem -11*C i postanowiłem się wybrać na rower. Po jakimś czasie zauważyłem, że zaczął mi się pocić amortyzator na obu lagach. Wcześniej wszystko było OK i tutaj nasuwają się pytania:
1. Czy od tak niskiej temperatur (w lesie mogło być jeszcze mniej) mogło się coś stać z uszczelkami, przez co zaczęły przepuszczać olej?
2. Na jakie części w rowerze może negatywnie wpłynąć jazda w niskich temperaturach? Nie mam na myśli ewentualnie wolniejszego działania przerzutki, bardziej chodzi mi o trwałe uszkodzenia sprzętu.
3. Czy jest, a jeśli tak, graniczna temperatura, w jakiej można jeździć? Chodzi mi tutaj o sprzęt
