MODA NA SKAKANIE???

kyrys
Posty: 913
Rejestracja: 22.04.2005 14:52:12
Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Kontakt:

Post autor: kyrys »

liczy się przyjemność z jeżdzenia/latania, satysfakcja z przełamanych swoich barier, oczywiście trzeba znać swpje granice bo inaczej ląduje sie w zbroi z gipsu :-)

ja juz wczesniej zastanawiałem się nad extermalnym śmiganiem na rowerze ale 4 -5 lat temu amor o 150 skoku to dla mnie był majątek nie do osiągniącia a teraz ceny moim zdaniem pozwalają złożyć pancerniejszy rowerek za owiele mniejsza kase niz kiedys bysmy wydali za podobny sprzęt.(przynajmniej ja to tak odczywam)

wogłole fajnie jest poskakac w większej ekipie jak widac ze cos sie dizeje na hopach ale oczywiscie cwaniactwa i hamstwa nie zniose.
http://www.pinkbike.com/photo/1335585/
Zvisu
Posty: 1406
Rejestracja: 12.07.2005 16:27:47
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Zvisu »

Hmm dostałem na komunie Arkusa jakis market i używałem go raczej do takiego baardzo amatorskiego XC w 2003 dostałem gianta rower za jakies 1300zł więc żadna rewelacja i cos tam próbowałem. Generalnie zaczeło sie od tego że każdy u nas na wsi uczył sie jazdy na jednym kole, pozniej hopki i lataliśmy. Jak czegos sie poduczyłem na tym naszym "Parku rowerowym" :D to postanowiłem sie bardziej zagłębic w ten temat. Zaczynałem modernizowac mojego gianta koła opony itp. Z przodu miałe rst i sie troszke skrzywił więc zakupiłem sobie nowego drop offa tripla ;] Gdy takowy rower byl już zmodernizowany zacząłem nabierac doświadczenia skakałem jakies dirty hopki dropki takie rzeczy. Generalnie to dropsy najczęsciej i hopy w dal aż do zauwarzenia przez mojego dziadka 6 pękniec na ramie
:D.Potem już jeździłem i czekałem aż pęknie, i wkońcu pękła ale nie na główce tylko przy suporcie :P Potem zakupiłe Dragstara było to w czerwcu tego roku aż do dzis. Głównie śmigam FR i czasami 4x ale na dircie który mamy u siebie na wsi też czasami
wpadam. Ale w wolnym czasie spotykam sie z kumplami z wawy budujemu różne miejscówki i jest fajnie na dzień dziśiejszy nie moge życ bez roweru :-)
http://www.wufr.go.pl/
http://www.pinkbike.com/photo/865995/
sebonk
Posty: 1209
Rejestracja: 06.06.2005 00:55:02
Lokalizacja: kstaw
Kontakt:

Post autor: sebonk »

Masz racje ze teraz jest moda na skakanie, ale wg mnie to jest chwilowe zjawisko, ludzie kupuja rowery po kilka- kilka nascie tys. i w ogole na nich nie jezdza,bo to akurat teraz jest trendi, znudzi im sie i sprzedaja, zostaja tylko najwytrwalsi zapalency, teraz szerzy sie pozerka na maksa...Ja tam nie widze sarysfakcji w piciu browara nad jeziorem, rower to dla mnie prawie wszystko i nie wyobrazam sobie zycia bez roweru, po prostu to kocham:). A sam zaczynalem od xc...
Nie mam nic przeciwko innym mniej hardkorowym dyscyplinom bo w koncu wszyscy bikerzy to jedna rodzina!!Kazdy uprawia to co lubi...
Amator DH
Posty: 468
Rejestracja: 14.11.2005 12:34:55
Kontakt:

Post autor: Amator DH »

sebonk pisze:Masz racje ze teraz jest moda na skakanie, ale wg mnie to jest chwilowe zjawisko, ludzie kupuja rowery po kilka- kilka nascie tys. i w ogole na nich nie jezdza,bo to akurat teraz jest trendi, znudzi im sie i sprzedaja, zostaja tylko najwytrwalsi zapalency, teraz szerzy sie pozerka na maksa...Ja tam nie widze sarysfakcji w piciu browara nad jeziorem, rower to dla mnie prawie wszystko i nie wyobrazam sobie zycia bez roweru, po prostu to kocham:). A sam zaczynalem od xc...
Nie mam nic przeciwko innym mniej hardkorowym dyscyplinom bo w koncu wszyscy bikerzy to jedna rodzina!!Kazdy uprawia to co lubi...
No i mamy nawet fajne podsumowanie. Jak ktoś jeżdzi na XC to mu to po pewnym czasie nie wystarcza? Ja myśle,że "zwykła jazda" troche już zpowszechniała, a wiadomo jak skoczysz koło laski to jesteś coll...no i wszyscy tego chcą. Chmm...sam już nie wiem jak na to patrzeć. Mam tylko nadzieje, że każdy jeżdzi z głową...tz.skacze. A ja ide się uczyć-może jakieś triki?
Tylko 40 bikerów! Piszcie dalej.
www.forumrowerowe.com
Zietek
Posty: 183
Rejestracja: 21.12.2004 19:41:01
Lokalizacja: Hałcnów CITY
Kontakt:

Post autor: Zietek »

pierwszy rower wiek 3 lata : D pierwszy karlik potem wheeler xc ukradli mi go... jezdziłem na ukrainie i tak zaczeła sie moja jazda z ekstremalna jazda na rowerze :) pierwsze jezdziłem na ukrainie po lasach z kumplami ktorzy mieli gorale... potem juz był activ na full zawieszeniu ;) i to juz była jazzzzda.... rok 2002 trek bruiser i poznałem moja 2 połówke moja pasje dirt street :)
http://www.pinkbike.com/modules/photo/?op=list&function=myphotos&photouserid=55183
Gracia15
Posty: 68
Rejestracja: 19.11.2005 11:08:02
Kontakt:

Post autor: Gracia15 »

Ja wole Dropy od Skoczni ale duże (nie jak Bendea :( ale duże )
Gracia15
Posty: 68
Rejestracja: 19.11.2005 11:08:02
Kontakt:

Post autor: Gracia15 »

Gracia15 pisze:Ja wole Dropy od Skoczni ale duże (nie jak Bendea :( ale duże )
sorry pomyliłem się Bendera
Tassadar
Posty: 2188
Rejestracja: 11.08.2004 18:20:01
Kontakt:

Post autor: Tassadar »

a ja nigdy nie chciałem jeździć kolażówką, bo za dużo samochodów jest, pozatym zaczynałem od xc, od bardzo dawna jeździłem całymi dniami, a części do roweru bardziej wyczynowego powoli kupowałem, aby zwiększyć wytrzymałość roweru i żeby nie rdzewiał, a później to jakoś samo wyszło...
http://www.dh-zone.com/forum/viewtopic.php?f=22&t=74297
Amator DH
Posty: 468
Rejestracja: 14.11.2005 12:34:55
Kontakt:

Post autor: Amator DH »

Pozdrowienia dla wszystkich bikerów z Poznania.Widze że się zimy nie boicie i tak trzymać!
Stanik
Posty: 595
Rejestracja: 13.11.2005 13:52:32
Lokalizacja: Katowice
Kontakt:

Post autor: Stanik »

Rok temu kupiłem sobie rower za 1000zł (Mongoose AL) jeszcze wtedy raczej nie skakałem jak cos to max jakies małe schody czy cos. Ale zaczeło mi odwalac zaczołem ostrzej jezdzic, po kolei zaczołem wszystko wymieniac w rowerze. Najpierw Amor potem piasty, obrecze, opony, korba itd. z roweru nie zostało nic (a teraz jest warty jakies 3400zł [planuje jeszcze zmienic obrecze i amora na jakiegos Marzocchi]). Jezdze raczej w Freeridzie, ale też troche streetu, dualu, wszystkiego. Narazie jeżdze dosc słabo ale jeszcze mam troche czasu (mam 13 lat :P). Ja tam nie mam problemu ze nie mam z kim jezdzic, jedynie w zime mniej ludzi jezdzi ale zawsze ktos jest.
http://sstanikk.pinkbike.com/album/Freeride/
Amator DH
Posty: 468
Rejestracja: 14.11.2005 12:34:55
Kontakt:

Post autor: Amator DH »

Stanik
No i racje masz kolego!Nie ma to jak zdrowe hobby w tym wieku(tz. szczególnie w tym wieku).Ja szaleje po osiedlach(no po swoim to nie).A kiedyś tylko XC... Ale to jest przełamywanie pewnych barier,pewnych granic na które inni nie mogą lub nie chcą sobie pozwolić.I to mi się podoba.Chce mi się poskakać i puki kości całe to chyba będę to robił.A moje marzenie to DH,ale do tego daleka droga i kasa potrzebna.
Szkoda że nie każdy propaguje zdrowy styl życia wśród młodych ludzi,a przecież tak niewiele trzeba...
muffini
Posty: 62
Rejestracja: 26.11.2005 22:29:57
Kontakt:

Post autor: muffini »

Tez sie pochwale,mam ponad 30 latek, jeżdże od zawsze. Od paru lat kreci mnie tylko jazda extremalna, ucze sie manuala, bunnego, ćwicze zjazdy, itp. każdy nowy trick daje mi radoche. Jeżdże głównie sam lubie doskonalić umiejętności, ciągle ulepszam rowerek - to jest życie!
fr1
Amator DH
Posty: 468
Rejestracja: 14.11.2005 12:34:55
Kontakt:

Post autor: Amator DH »

muffini
No to teraz odetchnąłem trochę.Dzięki "muffini" ,widze że nie jestem sam po 20-stce.Ja sobie skacze sam i z młodszymi, bo zawsze troche bezpieczniej, no i nauczyć mogą czegoś.Jeśli chodzi o tricki to lubie doskonalić sam,wieczorkiem, na jakimś jasnym parkingu(to lepsze od siłowni).Narazie nieżle wychodzi mi na jednym kole...no i stójka he he.Najbardziej uwielbiam jednak zjazdy i w tym kierunku chce się doskonalić.
Pozdrawiam.
maniekOTT
Posty: 530
Rejestracja: 27.10.2004 11:47:49
Lokalizacja: olkusz
Kontakt:

Post autor: maniekOTT »

u mnie to bylo tak od malgo jezdzilem na rowerkach na poczatku jakies bmx-y typu komunijne:P, pozniej w wieku cos kolo 15 lat pierwszy goral, ktorego mi zwnieli na wakacjach , rok przerwy i drogi goral i tak po jego przrobkach zaczolem sie scigac w xc przez 3 lata pozniej kupilem sobie trialowke i troszke na niej poskakalem ale chcialem czegos wiecej i rok temu poskladalem duala i tak juz zostalo mam 3 biki i na co przyjdzie ochota to jest na czym poszalec i o to chodzi zeby niczego nie zalowac bo raz jest sie mlodym i po co sobie pozniej cos wypominac:)
GG:5342672
sklep: http://www.hadronsport.com/
piotrex
Posty: 6157
Rejestracja: 19.04.2004 16:24:03
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: piotrex »

no coz,xc mnie nigdy nie bawilo ;p.tzn lubilem sobie pojezdzic,ale nei bylo to moje jakies wielkie hobby.potem (w 6klasie podstwowki ;p) kolega (yasiuuu) pokazal mi ze rower mzoe latac,wiec tez zaczalem sie probowac..pierwszy rower "przystosowany"-gt arrowhead 20' z suntourem mg dh (dwie polki,130mm)..ahh :)
potem amstaff,teraz rb...
Nie udzielam porad przez PW/nie skupuje sprzetu
piotrex
Posty: 6157
Rejestracja: 19.04.2004 16:24:03
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: piotrex »

a co do ludzi po 20,skaczacych na bike'ach-KorreS z tego forum :)
Nie udzielam porad przez PW/nie skupuje sprzetu
mod
Posty: 320
Rejestracja: 06.12.2004 20:18:52
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Post autor: mod »

hmm, ja przygode z rowerem zacząlem w 1999 roku w ostatniej klasie podstawówki. dostałem na urodziny rower "lyiang" (czy jakoś tak...) zupełnie sztywny. jak poszedłem do gimnazjum, poznałem kumpla, który śmigał xc, no i sobie tak razem śmigaliśmy przez jakiś czas. później napaliliśmy się na jakieś skoki, ostrzejsze zjazdy itd. mój kupel kupił sobie rowerek do xc - hawk. ja jeździłem na moim sztywniaku, nauczyłem się bunny hopa i wheelie, połamałem przednie koło, wtedy zobaczyłem pierwsze disordery i krankedy i już wiedziałem że ten sport jest dla mnie. póżniej w trzeciej klasie gimnazjum dostałem bmx'a trek vert, bo górale do ostrzejszej jazdy były dla mnie za drogie. pod koniec pierwszej klasy liceum sprzedałem bmx'a i zacząlem składać gorala. tereaz jestem w trzeciej klasie liceum, jeżdze sobie dużo po mieście, nieraz wyskocze do lasu. mogę powiedzieć, że jeżdże freeride, bo próbuje wszystkiego, nie ograniczam się. potrafię zrobić wheelie, bunny hopa, 180-tkę, abubace, ale oprócz tego jeżdże po lesie skacze jakieś dropy, hopy itd. niektórzy gadają że jeżdze na streecie, co do końca nie jest prawdą, bo nie można mnie zaszufladkować to konkretnego stylu jazdy, jestem elastyczny, na rowerze czuję że żyje i moge robić wszystko (no może prawie wszystko)
Inur
Posty: 1985
Rejestracja: 25.04.2004 11:49:41
Lokalizacja: Poznan
Kontakt:

Post autor: Inur »

ja zaczalem jezdzic jakos w 2000 roku, oczywiscie zaczelo sie od xc tudziez jezdzenia szybko po blotnistych lasach wykorzystujac caly zawrotny skok swojego fulla. kiedys spotkalem pewnego goscia ktory nauczyl mnie bunnyhopa i wytlumaczyl jego wyzszosc nad podskokiem dwoma kolami naraz. potem byly wyjazdy xc/szosa na bornholm (wyspa na baltyku slynaca z wspanialych warunkow do kolarstwa)... tam tez ktos mi pokazal podstawowe triki trialowe, pivot, skok w bok (oczywiscie byl to niesamowity widok). 2 tygodnie pozniej zobaczylem trial w wykonaniu innego kumpla (tym razem zawodowca ktory juz nie jezdzi), na jakims rowerku do xc authora; a u siebie na wsi wciaz skakalem z drzwi polozonych na ziemi i podpartych ceglami.... :D pozniej kupilo sie rozklekotana trialowke, zupgrade'owalo fulla do z1 i ramy z porzadnym skokiem... bardziej ekstremalna jazda zaczela sie wraz z zakupem integrala :) przelamywanie barier na malutkich dropach, potem coraz wiekszych, medytowanie z polonezem nad naprawde duzymi jak na tamte czasy....
w 2003 roku krecac pfc2 zafascynowalem sie streetem ktorego wczesniej nienawidzilem..
jezdzac przed 2 lata w fr (ciagnac jednoczesnie trial) zrezygnowalem ze stresowania sie i ryzykowania polamaniem kosci (zniechecilo mnie zmasakrowanie kola ramy i amorka po nieudanym stairgapie w wawie), zlozylem bandita z shiverem - troche bez sensu... fajnie sie na nim trialowalo. zupelnie zrezygnowalem z freeride'u kupujac shermana ktory zmienil moj styl jazdy na niezbedne minimum hardcore'u. potem tylko technika, triki streetowe, trial. wraz z koncem 2004 roku zrezygnowalem z jezdzenia na duzym rowrze. no i tak juz zostalo, na fullu jezdze od swieta, zlozony jest na wage, i po to by moc jezdzic nim na wycieczki bez koniecznosci meczenia sie z zawieszeniem (lockout) i grubymi oponami...
www.trialshop.pl
TylerDurden
Posty: 474
Rejestracja: 07.05.2005 00:29:43
Lokalizacja: lodz
Kontakt:

Post autor: TylerDurden »

Tak jak wiekszość ludzi z teog forum.. od XC, później małe hopeczki 20cm..:) wieksze aż doszło do 50 cm a to jużwyczyn był jeden metr do przodu łoł 0,5 m na dz miemią hardkorD::D, później bunny hop:) street po cichu.. na podwórku póxniej trezba było sie pokażać z baniaczkami i pivotami 180 itp.. dirt hopy 1metr..
aż do teraz sam niemwime ile mają teraźniejsze hopki na jakich skacze ale powiem jedno
Rower zmienia nie do poznania i to na lepsze
narazie
http://www.pinkbike.com/photo/1009540/
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Amazon [Bot] i 2 gości