Witam. chcialbym wybrac sie w niedziele do znajomej do katowic z rowerem. co powiniem zrobic zeby przewiezc rower ze soba? czy wie ktos jakie sa ceny biletow na przewoz roweru? jakim pociagiem moge go przewiezc. dodam ze wyjezdzam ze stacji krzeszowice(pomiedzy krakowem a katowicami)
pociag obojetny nie ma miejsca nawet w kibel mozesz wpakowac, zawsze tak robimy albo do gory w szerz rozlozyc cena po calej polsce to tylko 4,5 wszedzie pozdro
Nie wiem jak u Was ale wiem, że koleje mazowieckie zrobiły coś takiego, że od początku czerwca do konca wrzesnia przewóż rowerów jest darmowy, zazwyczaj ostatni wagon jest przystosowany do przewozu rowerow (stojaki itp.) lub idziesz gdzie jest miejsce
jeżeli nie masz w składzie wagonu przystosowanego do przewozu rowerów to ładujesz się na sam koniec, w przeciwnym razie narazisz się konduktorom i co gorsza pasażerom, a to może się niekoniecznie dla Ciebie dobrze skończyć:)...cena jak już została napisana 4,5zł
Szczerze to najwygodniejsze i najpewniejsze jeżeli chodzi o miejsce na przewóz bika to są nasze nieśmiertelne pszczółki. Przedział dla podróżnych z większym bagażem ręcznym i czego więcej potrzeba, a jeżeli chodzi o konduktorów, wystarczy podejść do niego i się po prostu zapytać, gdzie on by widział ten rower (mówię tu o wagonach z przedziałami). Nic nas to nie kosztuje, a zazwyczaj jeszcze pomogą, a raczej na pewno nie będą robić kłopotu.
Dobre, dobre.... Musze kiedyś to wypróbować, jednak ilekroć jadę w kierunku gór, jedzie pszczółka... A nie czepiali wam się konduktorzy, o "zanieczyszczanie" ścian??
ej jak wy to tam wsadziliście?? ja to mam problem włożenia roweru na te specjalne stojaki a ci pod sufit ale pomysł wypas tylko chyba namęczyliście sie z tym wkładaniem tam niemówiąc o scąganiu tego
http://serekdh.pinkbike.com/album/Azonic/ = My Bike
a właśnie nie, chwila moment. jedna osoba da sobie radę, jednak w dwójkę idzie to sprawniej. jedyne ograniczenie jest takie że rower nie może być za długi.
Jak ja jechalem z rowerem z Bydgoszczy do Lublina to akurat mialem szczescie i byl wagon specjalny do przewozu rowerow, sporo bikerow jechalo wiec podroz byla udana . Jak wracalem wagonu nie bylo i konduktor mi powiedzial zebym w ostatnim wagonie na samym koncu zostawil rower wiec podroz nie zaciekawa bo stalem i pilnowalem roweru. Co do oplat to juz nie pamietam:)
Z "miłą" przygodą spotkałem się wracając z Przemyśla, kończyłem właśnie wyprawę wschodnią granicą polski, w Przemyślu spotkaliśmy też jakiś bikerów, którzy już nas ostrzegli, że jutro będzie ciasno. No i mieli rację, jechał wagon do przewozu rowerów, patrz jeden zwykły przedział z wywalonymi kanapami i 3 wieszakami na rowery na ścianie, a rowerów miało finalnie jechać skromnie ok 15, a oczywiście konduktor nie widzi problemu. Ludzie mu mówią że to już nie pierwszy raz jest taki ścisk, a on dalej pieprzy że my się nie znamy. Niekiedy mam ochotę zdemontować korbę z roweru i bić po łbach niektórych konduktorów PKP...