ja sie zabije.......
najlepszy jest motyf: idziesz na wino czy tam browarek z kolegami o 9.00 rano.. idziecie w jakis lasek.. (w moim przypadku to była duża dziura wykopana w lesie).. pijecie ile sie w was zmieści.. potem przez 5 h kimacie w dziurze.. i rewelacja --> przychodzicie do domu jush trzeźwi tyle że nieco brudni hehheh..!!
AMOEBA sw.racja.Ja tez nie mam zadnych problemow jak pije to z duzym zapasem czasu zeby w miare wytrzezwiec oczywiscie bylo pare malych wpadek ale to pryszcz.Narazie jest spokooo.A historii o piciu nie bede opowiadal bo jest ich za wiele.heheh.Pzdro
PS.niektore opowiastki mnie urzekly
PS.niektore opowiastki mnie urzekly
Podpis:
To jest blok tekstu, który może być dodawany do Twoich postów. Ma limit 90 znaków
To jest blok tekstu, który może być dodawany do Twoich postów. Ma limit 90 znaków
-
- Posty: 3577
- Rejestracja: 19.04.2004 13:31:00
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
ja jak siem najebe to starzy allways śpią i **** czują tylko zę ostatnim razemjak sie najebałem to wybiłem kierownicą światło w przycepce dziadka niezły zryp miałem na następny dzień. Starzy chyba jescze nigdy tak naprawde niepoczuli że jestm najebany porządnie chociarz takie akcje siem zdarząły:P. Na sylwestrze w tym roku jak siem najebałem to spałem dopiero petardy mnie obudziły:P
http://www.pinkbike.com/modules/photo/?op=view&image=447751
Ja miałem przypał podczas świętowania urodzin kumpla. Kupiliśmy zapas wódy - 2l na pięć osób, jakieś dwa wina i szampan. Ustawiliśmy się na ławeczki i piliśmy....bardzo mocnej głowy nie mam więc po wypiciu tego wszystkiego odleciałem sobie na jakąś godzinę.... I w tym czasie przyszedł kumpel z psem. Pies duży - owczarek niemiecki...a ja podobno do niego podszedłem i go tak pac dwa razy przez mordę z tekstem "no co pieseczku".....pies sie wkurzył, rzucił się na mnie...dobrze że to była jesień, miałem kurtkę na sobie ...no i kurtka ochroniła mi ręke...ale rozerwał ją.
Potem odzyskałem wątek...i taki lekko najebany gadałem tak: "no kurwa, rozjebał mi tą kurtkę...co ja powiem starym? Wiem, powiem że mnie niedźwiedź w lesie zaatakował" Potem jeszcze coś gadałem że mam wiatrówkę i zabije skur wysyna.
W końcu wróciłem do domu, powiedziałem tak: "piłem, kłade się spać" Żadnej kary nie było, troche gadania i nauka na długi czas. Wszystko to było niecały rok temu i od tej pory nie miałem grama wódki w ustach ( no chyba że w jakiś czekoladkach :). I już nie będe pił wódy, skoro na własną osiemnastkę nie wypiłem to następna tak duża okazja to może być ślub...albo gorzej jak najpierw wypadnie pempkowe:)
Potem odzyskałem wątek...i taki lekko najebany gadałem tak: "no kurwa, rozjebał mi tą kurtkę...co ja powiem starym? Wiem, powiem że mnie niedźwiedź w lesie zaatakował" Potem jeszcze coś gadałem że mam wiatrówkę i zabije skur wysyna.
W końcu wróciłem do domu, powiedziałem tak: "piłem, kłade się spać" Żadnej kary nie było, troche gadania i nauka na długi czas. Wszystko to było niecały rok temu i od tej pory nie miałem grama wódki w ustach ( no chyba że w jakiś czekoladkach :). I już nie będe pił wódy, skoro na własną osiemnastkę nie wypiłem to następna tak duża okazja to może być ślub...albo gorzej jak najpierw wypadnie pempkowe:)
KuMik z tym psem to przegiołeś :)
Ja też raz trochę przegiąłem: koniec roku szkolnego prawie całą klasą poszliśmy na ognisko, miałem nie pić za dużo ale że były fajne laski to mówię do kumpla co jechał do sklepu żeby kupił 5 browców potem jechałe jeszcze raz to jeszcze 2 kupił.
Gdzieś po 4 piwach przypomniałem sobie że mam do domu zadzwonić kiedy wrócę, biorę telefon, piszę PiN a tu hasło "PIN nieprawidłowa" i tak trzy razy
Poszedłem do kumpla (trzeźwego) żeby do chaty mi zadzwonił, wybełkotałem o której wrócę i wszystko OK.
Starzy już spokojni to pije dalej, wypiłem już wszystkie swoje i trochę od innych(łącznie ok 9 browców i trochę wina) i się skapowałęm, że nie ma roweru :)
PANIKA, nikt nie wie gdzie jest rower, ja już całkowicie załamany i kompletnie pijany :),a tu po jakiś 2 godzinach wraca jakiś gość z sąsiedniego ogniska i mówi że pożyczył bo musiał do chaty pojechać :/ a że najebany człowiek ma głupie pomysły to aby móc spokojnie pić dalej to włożyłem rower na jakiś słupek (na drugi dzień skapowałem się że całą ramę mam porysowaną :(
W końcu ok 1:00 nie wiem jakim cudem znalazłem się przed drzwiami mieszkania na 3 piętrze (kumpel mnie odprowadził, wyniósł mi rower i zamiast otworzyć drzwi kluczem dzwonił tak długo że matka otworzyła)
Stałem tak chwilę przed nią i jak próbowałem wejść to się prawie z rowerem wyjebałem i wtedy się skapowała, nic nie mówiła tylko poszłą spać ja też.
Na drugi dzień 2 razy bełtałem, a matka prawie tydzień nawet słowa do mnie nie powiedziała, ojciec się trochę pośmiał i jest ok
Od tej histori zacząłem trochę uważać ile pije ale marnie mi to wychodzi:)
PS.wasze historie są zajebiste oby więcej takich pijackich przygód :-)
adi trzymaj się starym kiedyś przejdzie
Ja też raz trochę przegiąłem: koniec roku szkolnego prawie całą klasą poszliśmy na ognisko, miałem nie pić za dużo ale że były fajne laski to mówię do kumpla co jechał do sklepu żeby kupił 5 browców potem jechałe jeszcze raz to jeszcze 2 kupił.
Gdzieś po 4 piwach przypomniałem sobie że mam do domu zadzwonić kiedy wrócę, biorę telefon, piszę PiN a tu hasło "PIN nieprawidłowa" i tak trzy razy
Poszedłem do kumpla (trzeźwego) żeby do chaty mi zadzwonił, wybełkotałem o której wrócę i wszystko OK.
Starzy już spokojni to pije dalej, wypiłem już wszystkie swoje i trochę od innych(łącznie ok 9 browców i trochę wina) i się skapowałęm, że nie ma roweru :)
PANIKA, nikt nie wie gdzie jest rower, ja już całkowicie załamany i kompletnie pijany :),a tu po jakiś 2 godzinach wraca jakiś gość z sąsiedniego ogniska i mówi że pożyczył bo musiał do chaty pojechać :/ a że najebany człowiek ma głupie pomysły to aby móc spokojnie pić dalej to włożyłem rower na jakiś słupek (na drugi dzień skapowałem się że całą ramę mam porysowaną :(
W końcu ok 1:00 nie wiem jakim cudem znalazłem się przed drzwiami mieszkania na 3 piętrze (kumpel mnie odprowadził, wyniósł mi rower i zamiast otworzyć drzwi kluczem dzwonił tak długo że matka otworzyła)
Stałem tak chwilę przed nią i jak próbowałem wejść to się prawie z rowerem wyjebałem i wtedy się skapowała, nic nie mówiła tylko poszłą spać ja też.
Na drugi dzień 2 razy bełtałem, a matka prawie tydzień nawet słowa do mnie nie powiedziała, ojciec się trochę pośmiał i jest ok
Od tej histori zacząłem trochę uważać ile pije ale marnie mi to wychodzi:)
PS.wasze historie są zajebiste oby więcej takich pijackich przygód :-)
adi trzymaj się starym kiedyś przejdzie
jja mam taka mala historyjke i powiem krotko,byla impreza u qmpeli,wypilem duuzo wody i skonczylo sie na tym,ze spalem pod bankiem na podjezdzie dla wozkow i bylo to 100metrow od domu,wszyscy sasiedzi itd.Na szczescie nikt ze znajomych nie szedl i bylo ok tylko qmple przez tydzien mieli ostre polewy ze mnie.heheeh
pozdro ;)
pozdro ;)
Podpis:
To jest blok tekstu, który może być dodawany do Twoich postów. Ma limit 90 znaków
To jest blok tekstu, który może być dodawany do Twoich postów. Ma limit 90 znaków
hej ludzie, dzisiaj wruciłem po tak długiej nie obecności i dzisiaj byłem pierwszy raz na biku, masakra zapomniałem jak sie jeździ, jak tylko wruciłem to przesłuchanie z kim jeziłem i gdzie, ciągle sie czepiają i pilnują żebym tylko sie nie spotkał z tym kumplem moim ;/ i dupa....... ale już wszystko ok tylko jak na bika wyjde to zaraz pieprzą......
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość