Z marketingowego punktu widzenia niewątpliwie, z technicznego nie specjalnie a największą różnicą jest własnie kąt główki, drugą sporą róznicą, ale już nie tak ważną jest chainstay jest jeszcze trzecia różnica, baza kół ale to pochodna kąta główki i chainstay. Góra rura podbna, podobny kąt rury podsiodowej, podobna wysokość suportu, wreszcie podobna praca zwieszenia. Nie jest to naturalnie zupełnie to samo, ale są to w gruncie rzeczy różnice mało istotne dla początkującego adepta FR, do którego adresowane są oba produkty, więc de facto płaci się za kąt główki i za jego konsekwencje.B.Z. Nie płacisz tu tylko za kąt. Sign jest inną ramą.
Owe konsekwencje trzeba uczciwie przyznać,że są dość daleko idące. Jak już wspominałem trudniej jest prawidlowo zestawić Signa, do Prodigy kupujemy sobie np. Z150 albo Shermana i gitara. Spokojnie można sobie wybrać tylne koło pod kątem upodobań, w Signie w zasadzie 26" niby można zostawić, ale generalnie lepiej nie, bo nawet jeśli odpowiedni kąt główki "zrobimy" sobie bardzo długim 58-centymetrowym widelcem to poleci nam w górę suport, rozsądnie jest umiarkowanie podwyższyć przód (5 cm) i posadzić tył o cal, czyli o tyle ile da nam małe koło, wtedy suport teoretycznie powinien pozostać na swojej wysokosci. Od biedy można dać krótszy damper , ale to zabierze trochę skoku, a tego też nie ma w tym rowerze aż tak duzo, żeby można było się rozrzucać. Ten kąt zatem dosyć mocno wpływa na całą resztę, nie pisałem o tym, bo uznałem, że po tylu tematach dotyczących Signa wszyscy zdają sobie z tego sprawę. W każdym razie dla jednego będzie to "tylko" kąt głównki, a dla kogoś innego "aż" kąt główki, to wcale nie znaczy, że nie warto dopłacić żeby mieć 66,5*, ale tym bardziej nie znaczy że warto.