Spaced pisze:Panowie zadne na chama. Zauwazcie, ze 303 jesli dobrze pamietam ma 2 szyny. 303R miala jedna szyne, a teraz czas na drugą. Daje sie tam błotnik i rama dziala spoko.
A moim zdaniem na chama. Pewnie, ze styknie dać błotnik i syfić się nie będzie, ale to jest zaprzeczenie podstawowej koncepcji roweru jako maszyny prostej. Jasne, że do epoku welocypedów to się nie wroci, takie rzeczy jak amortyzatory z osobną regulacją szybkiej i wolnej pracy to cytuąc klasyka dzisiaj to oczywista oczywistość, ale czasem jeden z drugim pomyślałby o użytkowniku. Mam dosyć stary i jak na współczesne standardy prosty rower, mniemniej jednak i tak żałuję, ze nie kupiłem Prodigy Freedom. Lubię techniczne "smaczki" ale jako eksponaty, ale do jeżdżenia chcę mieć przede wszystkim mozliwie łatwy w serwisowaniu sprzęt. W Signie znajomego wymieniliśmy łożyska w ramie w ciągu 15 minut, bez zdejmowania czegokolwiek oprocz osi obrotu wahacza, nawet damper został na swoim miejscu. U siebie muszę rozebrać cały tył, a nawet zdjąć korbę, bo jaki baran nie pomyślał i gówną o obrotu zrobił wtykaną od strony zębatek zamiast od lewej (inacze jeszcze by się jako dało j wypchnąć za pomocą jakiegś pręta Samo zawieszenie wcale nie działa wiele lepiej, w zasadzie jedyne co mi w Signie nie pasi to brak progresji. Nie wyobrażam sobe posiadania czegoś takiego jak ten wynalazek na zdjęciach. Rzadko, bo rzadko, ale raz na jakiś czas trzeba wszystko rozebrać i wyczycić, a takie upakowanie wszystkiego w okolice suportu to jakaś gruba pomyłka.
Nawet rozumiem, że trzeba obniżać środek ciężkosci (choć w najnowszym GT kompletnie tą kwestię olali, w Demo też damper nie jest umieszczony jakoś super nisko) ale czasem może warto by było zakombinować trochę i nie pakować najbardziej skomplikowanych elementów w najmniej dostępne miejsca.W tym sensie ta szyna jest wg. mnie wpakowana na chama. Nie wątpię w korzyści z tego wynikające, ale ogólnie to mi się nie podoba, robi się podobnie jak z samochodami, kiedyś mozna było sobie prawie wszystko zrobić samemu w garażu, a teraz to z każdą pierdołą jedziesz do serwisu bo jakiś czujnik coś wykrył, zapisał to w kompie i w zasadzie nie wiadomo czym to grozi, znajomemu BMW doszło do wniosku, że ma już dość i się zablokowało, żaden serwis nie umiał tego uruchomić. Ja dziękuję za taki postęp...