Ale jak się daje 10 koła za ramę to można estetyki wymagać, a nawet trzeba. Tak samo jak kupujesz Ferrari, skórzana tapicerka wcale nie pomaga mu jechać szybiej, ale niedopuszczalne jest, żeby było wykończone jak Fiat Bravo. Ładne śruby to obecnie standard nawet w rowerach z 2 tysiące i mam na myśli CAŁY rower za taką kwotę a nie jedynie ramę... nigdy nie miałem nic przeciwko temu,ze rama jest droga, potrzebne są na rynku i tanie, ciężkie ramy i drogie, lekkie. To,że czasem jedna strona ma problemy ze zrozumieniem drugiej to inna sprawa. Lekkie i podpadające pod aktualną modę musi kosztować, ale musi prezentować wysoką jakość w każdym detalu. Przewody i linki wpuszczane w ramę, efektowne malowanie, tego się nie robi po to, żeby działało lepiej i jechało szybciej.wojtasu pisze:No Steel2 masz racje wygląda jakby tam wsadzili śruby z Castoramy. Ale jak wiadomo na estetyce się nie jeździ
To samo tyczy się wykończenia ogólnego, to co jest na zdjęciach to wygląda koszmarnie. Jak już się zostawia goły metal to się go poleruje albo szczotkuje, a tak w ogóle to lakierowanie czy anodowanie wiele nie kosztuje, na pewno zmieściłoby się w budzecie, tym bardziej ,że opowieści jakoby budowa tego roweru kosztowała 4 koła to są baśnie i legendy 1001 nocy. Owszem , chłopaki musieli sporo zainwestować w opracowanie tego projektu, ale samo aluminium wcale dużo nie kosztuje, a siła robocza w PL nawet jeśli spawacz się ceni tym bardziej nie kosztuje. Owszem, taka postawa wynika z hipokryzji samych nabywców (nie wszystkich, ale dużej części), którzy uważają,że jak coś jest zrobione w kraju to najlepiej powinno być rozdawane i bez sprawdzania więdzą, że jest to gorsze, za to na szmelc sklejony w Chinach lub na Tajwanie bez mrugnięcia okiem kładą po kilka tysięcy. Mozna wybaczyć, bo to egzemplarz demo, ale skoro nie istnieje żaden inny, który można pokazać szerszej publicznosci to ten który jest powinien wykazywać choćby minimum przyzwoitości.
Wyczuwam ironię, i o ile dobrze wyczuwam to pierwszy raz w życiu się zgodzę... Nawet ja przy moim zacofaniu używam lepszej korby. Zupełnie nie rozumiem po co budować tak ramę jeśli później się ją "dowala" jednymi z najcięższych szpejów za kilkaset złotych. Podobny myk z tym 66 zresztą, to oczywiscie już nie takie dziadostwo jak Hussefelt, ale i tak pasuje do tego roweru jak świni siodło.Schodek pisze:hym demo bike z BOSem na hussefelcie...no no
Czyli co , za lekkie? Nie pomogły supermocne stopy i hydroforming?Schodek pisze:Filmik z san Remo nic nie pokazuje...3 proste,dwa zakrety i to wszystko...musial byc bardzo delikatny element jesli zawodnik z nienaganna technika rozwalil rame w kilka godzin jazdy...

Tutaj akurat ja będę bardziej "postępowy" - czas grubych opon się skończył, zwłaszcza jak ktoś buduje lekką maszynę to nie będzie zakładał 2.7....Schodek pisze:I jeszcze jedno - na jednym ze zdjec widac od gory tylny wachacz w ktorym jest wet ...i czy tam jest tak malo miejsca czy tylko perspektywa tak klamie..miejsce na opone ma spore znaczenie i jesli jest go tam malo to bedzie klopot.