JKF_Sport, no proszę Cię, tylko nie "prezes". Jakoś źle mi się to kojarzy. Kiedyś, coś zacząłem i jeśli się da, to skończę. Powiedziałem A, powiem i B,C.....Z. A zaczęło się tak:
http://www.bbklub.podbeskidzie.pl/d.html (zakładka miejscówki). Wtedy zaczynała się moja przygoda rowerowa, poznałem ludzi ze środowiska związanych z Kozią Górą. Temat nie był nowy, już dawno były pomysły zrobienia trasy z Szyndzielni. Oczywiści chłopaki rozwaliły się o "betonowe drzwi urzędu". Obiecałem, że jeśli dam rady, to pomogę. Udało mi się zainteresować tematem Pana Przemysława Drabka (bielski radny - bardzo pozytywna postać). Potem były próby umieszczenia trasy w miejscowym planie zagospodarowania stoków Szyndzielni i Dębowca (przygotowywałem dokumentację koncepcyjną), spotkania z Panem Zbigniewem Michnowskim (zastępca Prezydenta B-B). No i dupa - "wszyscy uśmiechają się do siebie, a będzie tak, jak jest". Brak zgody ALP-u był formalnie główną przyczyną odrzucenia pomysłu budowy trasy. Temat powrócił (dlatego założyłem ten wątek), ale to, jak się rozwija w UM, wskazuje na to, że (jak już pisałem) mają nas w dupie. Teraz przychodzi mi już do głowy tylko akcja opisana w poprzednich postach. Jeśli byłaby nagłośniona medialnie, to może pomóc (tak myślę). Co do stowarzyszenia (klubu) - absolutnie tak. Ale najpierw trzeba złamać opór urzędu, głównie nadleśnictwa. Z mojego doświadczenia wynika, że takie stowarzyszenie ma szansę przetrwać, jeśli osiągnie w miarę szybko zamierzony cel (młodzi ludzie w większości nie są obdarzeni cnotą cierpliwości - takie jest prawo młodości). Jeśli temat trasy zacznie przyjmować realne kształty (wstępna zgoda urzędu), trzeba będzie powołać takie stowarzyszenie do życia. Zamierzasz organizować coś na kształt teamu posiadającego osobowość prawną, to też jest opcja. Wstępna zgoda na powstanie trasy oznacza konieczność powołania organizacji do jej administrowania (ktoś musi o to dbać, remontować, poprawiać, rozbudowywać). Pomysł z sekcją w ramach istniejącego Klubu Wysokogórskiego wydał mi się sensowny z dwóch powodów:
1. KW już istnieje, ma siedzibę, jest zarejestrowany i posiada sporą liczbę członków. Jest się gdzie spotykać i nawet przy początkowo niskiej ilości chętnych masz za sobą cały klub - siła ludzi.
2. Takie stowarzyszenie utworzone od zera nie będzie na początku miało zbyt wielu ludzi. W razie problemów na etapie tworzenia trasy może podzielić los bbklubu.podbeskidzie - czyli umrzeć śmiercią naturalną.
Nadal uważam, że teraz to już tylko "dużo huku" wokół sprawy może coś ruszyć. Fajnie, że jest odzew i koledzy chętni do działania. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Wysłałem Ci tel. na priva.
Pozdrawiam wszystkich