Steve Peat wygrywa!
Przeglądając wyniki, zwróćcie uwagę na kategorie - jak widać w Anglii w dh startują nawet pięćdziesięciolatkowie, a ja się martwiłem, że powoli będę się musiał przerzucać na enduro
Swoją drogą mam nadzieję, że u nas kategorie tak się nie rozrosną, bo smutno byłoby startować w przyszłym roku w gronie dwóch maksymalnie trzech czterdziestolatków

Swoją drogą mam nadzieję, że u nas kategorie tak się nie rozrosną, bo smutno byłoby startować w przyszłym roku w gronie dwóch maksymalnie trzech czterdziestolatków

A co Enduro to takie gorsze od DH ? Uważam że w enduro trzeba być bardziej wszechstronnym niż w DH. Na zjazdach wkładasz tyle samo powera co w DH, a na górę trzeba jeszcze wjechać ! Zapraszam na zawody Enduro Trophy 24-07-2010 Stronie Śląskie, ostatni odcinek ma być poprowadzony trasą zjazdową z Czarnej Góry.terk pisze:
Przeglądając wyniki, zwróćcie uwagę na kategorie - jak widać w Anglii w dh startują nawet pięćdziesięciolatkowie, a ja się martwiłem, że powoli będę się musiał przerzucać na enduro Laughing
A propo Peat'a, myślę że jeszcze nas wszystkich zaskoczy.
Właśnie, bynajmniej nie chciałem obrażać endruroriderów - sam zaliczyłem ostatnią edycję ET i prawdopodobnie wybiorę się na Montenegro. Z drugiej strony, nie można stawiać znaku równości pomiędzy tymi dwoma odmianami MTB nawet na zjeździe. Przecież na wyprawach enduro z reguły nie znasz wcześniej trasy, a przynajmniej nie jedziesz jej na pamięć, więc z natury rzeczy nie możesz sobie pozwolić na pełny piec, za to bawisz się tym, co ci wyrasta pod kołami. W dh z kolei starasz się dopracować przejazd do najdrobniejszego szczegółu, a jeśli się uda złapiesz płynność i pojedziesz dużo większym piecem niż na wycieczkach enduro. Nie jest więc przypadkiem, że dh jest dużo bardziej kontuzyjne i dlatego chociażby dedykowane dla młodszych bikerów - wystarczy spojrzeć na średnią wieku na ET i na zawodach dh. Jednak dzięki mastersom mogę się bawić w dh bez kompleksów, a przede wszystkim bez obaw o etykietę: "wujek zły dotyk" ;-P
<smok> ale po co? W czechach spotykalem siwych panów na emeryturze jezdzacych dh - mniej ryzykownych ruchów odstawiasz i po prostu tyle. Oczywiscie enduro w wykonaniu alpejskim zawsze bedzie bardziej niebezpieczne. Mountain of Hell jest organizowane na szlaku pieszym, którego nieznasz i podobno niezle stromizny masz jak zboczysz z wąskiego szlaku pieszego ale nie kazdy musi tak hardcorowo enduro rozumiec 

Poza tym, moim zdaniem, enduro to pojecie bardzo szerokie. Mozna jezdzic na wycieczki po gorach i tu rzeczywiscie mozna sie dopatrywac "emerytury" dla zjazdowców, ale mozna tez cisna ogien pod gore i z gory i tu widze raczej zupelnie inna odmiana kolarstwa. Przyklad: wyscigi Super D http://www.pinkbike.com/news/ashland-su ... -2010.html gdzie emerytowany zjazdowiec musiałby sie sporo napocic zeby nawiazac walke z zawodnikami jak Voreis czy Weir. Tam nikt nie odpuszcza, mimo piknikowej atmosfery
Dobrze ze w Polsce sa ET, jeszcze lepiej gdyby zaczeli pojawiac sie zawodnicy ktorzy pokazywaliby ze sciganie enduro moze byc pelnoprawna dyscyplina MTB rzadzaca sie swoimi prawami, a nie "emeryturka zjazdowca" albo jakims zastrzykiem adrenaliny dla zawodnika XC..moze juz tacy zawodnicy sa a my o nich zwyczajnie ine slyszelismy 


Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości