Ponieważ roweru nie można ubezpieczyć (porażka...), zabezpieczenia nie dają 100% gwarancji itd, itd... postanowiłem za radą kolegów kupić sobie jakiś złom do jeżdżenia po mieście. Coś taniego (jak w temacie), żeby (prawie) nie żal było, jeśli ktoś go ukradnie. Ale nie wiem, szczerze mówiąc, które rowery ile są warte (np. na aukcjach allegro).
Ma być górski, bo nie chcę rozwalić koła na pierwszym krawężniku, i ma jeździć. Tyle wymagań.

Polecicie coś? Może sami chcecie się pozbyć roweru, który zajmuje wam niepotrzebnie miejsce? Jestem z Krakowa, więc wolałbym kupować na miejscu.