Porównanie XC i DH jest nieco niedorzeczne. Spójrzmy ile osób jeździ XC a ile DH. Ile przyjeżdża osób na maratony a ile na zawody DH.ravfr pisze:Dalej uparcie twierdzę, że się da , przynajmniej na moim poletku czyli sprzedaży całych rowerów . Spokojnie jestem w stanie przełożyć sukcesy zawodnika DH na sprzedaż rowerów XC czy AM a tego sprzedaje się przyzwoite ilości .
Porównajmy ilość czasu antenowego w telewizji gdzie jest mowa o DH i o XC.
DH cały czas wypada bardzo blado.
Jak zwykle w Polsce jest podejście "daj a może coś dostaniesz". Jak chce się mieć sponsora z prawdziwego zdarzenia to trzeba prezentować taki poziom. Ludzie myślę że jak wykręcą parę dobrych czasów to już zasłużyli na sponsora co im za wszystko będzie płacił.
Czy ktoś wie ile kosztuje utrzymanie teamu?? Sprzęt, wyjazdy, ubezpiecznie i kasa dla ridera??
Ciekawe jakiego polskiego dystrybutora będzie stać na to żeby taką kasę wyłożyć. Marketing a w tym sponsoring zazwyczaj stanowi ok 7% przychodu firmy (wyjątkiem jest red bull, który na marketing wydaje ok 15-20% przychodu - info nieoficjalne).
Jaki przychód musi mieć dystrybutor żeby te dajmy na to nawet 10% jego przychodu stanowiło kwotę za jaką utrzyma ridera??
Zanim zacznie się wymagać trzeba coś dać z siebie. Sponsoring to wzajemne korzyści.
Poruszono kwestię dochodów w Polsce. Oczywiście że jest to mega ważne bo ile osób wydaje dużą kasę na rower. Porównujecie się Czechami a zobaczcie ile tam ludzi na rowerze jeździ ile ludzi uprawia sport. Chodzi też o mentalność. Ktoś kto jeździe często autem za 200 tysięcy uważa że na rower można wydać 1500 złotych max. Ile takich roweró musi sprzedać dystrybutor żeby go było stać na team??Z
Poczytajcie ludzie dokładnie a nie każdy mądry za ekranu. Weeze a Ty ile wydajesz na sponsoring?? Jaki team sponsorujesz w pełni?? Płacisz za wyjazdy, transport i za kilka innych rzeczy ważnych przy działaniu temu??
A jeśli chodzi o Polską scenę sportową to da się może nie w DH ale w SNB mamy polskich riderów którzy z tego żyją np GNIAZDO. Chłopak jest w Europejskim teamie burtona nie wspominając o RB. Ale on jest znany nie tylko na naszym podwórku ale na międzynarodowym. Papież jest w teamie alpinestarsa ale tego z Włoch ma sponsoring producenta a nie dystrybutora.
Pisanie o tym żę we freeski można mieć taki sponsoring, tak można bo to dyscyplina znacznie bardziej miedialna chociażby z tego względu że weszła do programu igrzysk olimpijskich.
Poza tym top riderów freeski nie sponsorują dystrybutorzy a producenci. A za nimi stoją wilkie koncerny narciarskie które od wielu lat trzepią kasę na nartach zjazdowych. W Polsce ludzie więcej wydają na narty na których jeżdżą po 21 dni w roku niż na rower na którym mogą jeździć bite pięć miesięcy.
Z tego co tu można przeczytać to wszyscy mają pretensje że nic nie dostają. A co dają z siebie?? Najpierw trzeba dać coś z siebie zanim otrzyma się coś od kogoś. A takie podejście sprawia wrażenie że jesteście postrzegani jako buce. A w sponsoringu chodzi też o to żeby cechy sponsorowanego przelać na cechy produktu który się reklamuje. Ja na przykład nie chciałbym żeby mój produkt był kojarzony z bucem. Wyniki to jedno ale osobowość w sponsoringu też jest ważna. Prosty przykład Ronego Renera, on nie ma już wielkich wyników w FMX ale jest mega pozytywnym gościem i dzięki temu dobrze jest utorzsamiać produkt z nim. Mowa o red bull'u. Ktoś wspomniał o Siarze. Siara cały czas coś robi, jest aktyny i ma pasje którą zaraża innych. A przede wszystkim jest spoko gościem, który nie patrzy na innych z góry w przeciwieństwie do niektórych riderów.
Zaklejanie logówek doprowadzi do tego że grono dystrybutorów sobie odpuści i w następnym sezonie kupicie sprzęt w sklepie może po małym rabacie ale nie takim jakim da Wam dystrybutor.
Dajcie coś z siebie, a nie tylko wymagacie