Byłem w zeszłe w wakacje na Telegrafie z kumplem, zjechaliśmy z tras zaraz po lewej i prawej od stoku, ale nie czułem się pewnie, w moich oczach był widoczny strach jak i zmęczenie (pogoda nie dopisała, ponad 30 stopni, duszno, 2h przed burzą) przez co zaliczyłem glebę poprzez upocone ręcę i rękawiczki do dupy jak i gripy starte, na szczęście miałem ochraniacze na nogach i to uratowało mnie przed poważnym urazem piszczela (uderzenie prawą nogą w kamień), ręce miałem tak upocone że w pewnym momencie zeszły mi z klamek i poleciałem
