owszem tyle , że podawałeś w wątpliwość istnienie tego gwintu wogóle
Oczywiście, poddawałem, bo pozując na wielki autorytet kazałeś mi wierzyć na słowo, że gwint tam jest, podczas gdy nie było go na rysunku. Ja z kolei wiem, ze jest 15 innych sposobów na wykonanie takiego połączenia oprócz gwintu, bo moja wiedza znacznie wykrcza poz serwisowanie rowerów. Przyznałem od razu, ze akurat tego konkretnego dampera nie rozbierałem, więc gdybyś od razu jasno powiedział "wiem, bo widziłem na własne oczy że w tym modelu tak jest" to bym się przez pół sekundy nie upierał przy swoim. Ale wolałeś robić teatr i rzucać hasła "uwierz mi" albo "radzę ci się nie wypowiadać w tym temcie bo się nie znasz" (i kto tutaj pierwszy zaczł robić chmówę? jeśli to jest twoim zdniem pełna kutur to polecam kurs saviur vivre, można tym nadrobić brak wyczucia taktu).
Po następne, o obecność gwintu spieralismy się w zupełnie innym kontekście, a mianowicie w kontekcie jak dostać się do iglicy. Zacząłeś straszyć chwytakiem, podczas gdy spokojnie można było posłużyć się kluczem nasadowym, a damper i tak trzeb było rozebrać, zeby wymienić olej.
Skoro jednak ustaliliśmy że gwint jest to ani przez moment nie kwestionowałem że mógł pęknąć nie widzę więc związku miedzy jednyma drugim. nigdy też nie twierdziłem , że trzpień nie miał prawa w tym miejscu się rozlecieć. Nwet gdyby był mocowany w jakikolwiek inny sposób to zawsze mógł tam walnąć.
pozostaje mieć tylko nadzieje, ze znasz się na nich lepiej niz na rowerówce.
Do pozostałych bluzgów ustosunkowywać się nie będę.
Twoja wściekłośc i miotanina nie ukrywa faktu , ze masz mierne pojecię o temacie zawartym w tym poście.
Mierne to ty masz pojęcie o obróbce metali i o technice w ogóle. Skończytłeś technikum, dostałeś chałturę w serwisie i uważasz, że jesteś ekspertem i cokolwiek powiesz to jest święte, a tymczasem boisz się dać ślusarzowi nagwintować kawałek rurki i skrócić iglicę. Ja akurat widziałem nie jeden raz jak się podobne rzeczy WYTWARZA a nie tylko jak się to wszystko składa do kupy.
Że nie masz o tym pojęcia to jest dla mnie oczywiste, bo nie potrafisz wymienić jednego niebezpieczenstwa jakie się z tym wiąże, bredzisz coś o standardach ,które tworzy się dla wyrobników, których w zawodówie nie nauczyli się nic ponad to, że śrubkę na ogół przykręca się w prawo odkręc w lewo, zeby nie zrobili czegoś głupiego.
Jak do tej pory przyłapałeś mnie na jednym braku w wiedzy, na tym że gwint jednak jest, podczas gdy wydawało mi się że go nie ma i cieszysz się jak murzynek który dostał latareczkę. No dobra, raz miałeś rację i co z tego? Mam teraz założyć 15 postów w których wszyscy będą wychwalać twoje pół-boskie jestestwo? I tak zrobiłem znacznie więcej, bo w przeciwienstwie do ciebie potrafię komuś przyznać rację zamiast szukać dziury w całym i udowadniać, że wymiana uszczelki to jest problem nie do przeskoczenia i koniecznie musi się tym zająć fachowiec, albo upierać się, że łatwiej będzie dorabiać chwytak niż rozkręcić tłok przy pomocy klucza nasadowego w sytucji, kiedy od razu było wiadomo że trzeba wymienić olej.
owszem zacietrzewiony kolego , służą do tego specjalne chwytaki , o odpowiedniej średnicy.
Po pierwsze nie jestem zcietrzewiony. Ja po prostu tak mam, bo mam taką pracę, że na codzień wydaję polecania takim gostkom co to składają różne rzecy do kupy i jak zaczynają się wymądrzć i rzucać zaklęciami to właśnie tak ich traktuję jak ciebie teraz, w skrajnych wypadkach dziękuję za współprcę. Sznuję ludzi pod warukiem że mnie sznują, uważm że każdy ma prawo nie mieć racji, ale nie jest to powód do demonstrowania swojej wyższości. Nie podoba ci się dyskusj ze mną to nie ciągnij jej dalej, już dawno pisałeś o tym że nie masz takiego zamiru, a non-stop przeciągasz strunę, pokaż chociaż że masz jaja i po męsku zrób to co zapowidłeś.
Co do chwytaków i imadła - mam ci poszukać czy sam znajdziesz? Napisałeś coś takiego , że można to wsadzić w imdło, tylko porysuje się tłok. Nie napisałes przy tym, że porysowany tłok nadaje się praktycznie do wyrzucenia, bo będzie przepuszczać olej, nie ostrzegłeś żeby tego pod żadnym pozorem nie robić, za to ostrzegałeś, żeby nie robić znacznie prostszych rzeczy, takich jak odkręcenie tłoczyska od trzpienia albo zniesienie do ślusarza kawałk stalowej rurki, żeby ją nagwintował. Powiem jeszcze więcej - jeśli zaniesiesz ten tłok do naprawdę dobrze wyposżonego warsztatu to zrobi ci identyczny. Są urządzenia do sprawdzania składu stali, trzeb tylko wiziac kawałek rurki z takiego samego materiału, wygładzić, nagwintować nawiercić dziurkę i dać do chromowania. Wszystko jest jak najbardziej do zrobienia jak pokazłem taki rowerowy damper znajomemu, który zajmuje się odlewaniem metod wosku traconego i powiedziłem, ze taki fox jako nówka kosztuje prawie 2000 PLN to mało nie umarł ze śmiechu. No, ale jak się nie ma pojęcia o metodach wytwarzania to można wierzyć w jakieś rzekomo cudowne i niepowtarzalne technologie, i traktować wyczytne w service manualach momenty dokręcnia śrub jako świętość i nazywać je rygorystycznymi standardmi. LOL!!!
Kończąc powyższą wymianę uprzejmości jeszcze jedna wskazówka do autora wątku:
Sprawdź czy rama nie wywołuje naprężeń bocznych na damperze. Kilka razy miałem do czynienia z podobnym problemem, jedno mocowaniie było przesunięte o kilka mm względem drugiego (2-3mm), to mógł być powód że trzpień pękł. Oczywiście w swietle najbardziej rygorystycznych standardów postępowania taką ramę trzeba wyrzucić, ale patrząc realnie wystarczy dorobić odpowiednie tulejki, które pozwolą na niesymetryczny montaż dampera i likwidację naprężeń, a przynajmniej znaczne ich zmniejszenie.